( OCZY RANBOO SĄ TAKIE HOT AAAA )
PON. Dream
Przez przed chwilą otworzone drzwi przeszedł przygnębiony lekarz. Już widziałem, że nie jest dobrze.
-Państwo do Pana Davidsona? - mężczyzna zapytał się patrząc na nas.
- Tak - odpowiedziałem szybko.
- Co z nim? można już do niego wejść? - zapytał Nick wracając się.
- a kim jest Pan Davidson dla Pana jeśli mogę spytać (nie możesz°-°) - lekarz spojrzał na Sapnapa.
- Jego bardzo dobrym przyjacielem - odpowiedział z nadzieją że dowie się czegoś.
- No niestety nie mogę Panom nic powiedzieć, wiadomości na temat chorego może znać tylko najbliższa rodzina - oznajmił ze smutkiem facet w fartuchu.Kurwa co teraz? Przecież nikt z jego rodziny nie ma w pobliżu pozatym i tak z tego co mi opowiadał to mogłoby być z tym trudno. A co jeśli podałbym sięnza kogoś bliskiego? Czy George może się o to obrazić? Dobra raz kozi śmierć, zrozumie to
- J-ja jestem emm... Jego narzeczonym! - matko mogłem powiedzieć chociaż bratem czy kuzynem a ja odrazu z narzeczonym japierdole... chodź w sumie to też mogę zaakceptować ( ͡° ͜ʖ ͡°) ah marzenia... Dobra Clay wracamy do rzeczywistości.
- No skoro tak to zapraszam Pana do mojego gabinetu - lekarz poszedł w nieznanym mi kierunku najprawdopodobniej do swojego gabinetu. Odwróciłem się w stronę Nicka i jedyne co zobaczyłem to lenny face na jego mordzie. Aha to fajne wsparcie.Wraz z medykiem wszedłem do nieznanego mi pomieszczenia a on ruchem ręki pokazał mi miejsc na którym miałem usiąść. Tak jak kazał usiadłem na krześle przy biurku i obserwowałem każdy ruch mężczyzny. On podszedł do jakiejś szafki a z niej wyjął teczkę z jakimiś zapiskami po czym usiadł przede mną.
-Ehh... Powiem Panu że to naprawdę nie wygląda dobrze... - zaczął nawet nie patrząc mi w oczy.
- Co się z nim dzieje doktorze? - zapytałem śmiertelnie przestraszony i zmartwiony tym jak się zachowuje i co mówi facet w fartuchu (jak pisze facet w fartuchu to mam w głowie takiego szamana nie wiem czemu XDDD).
- Pański narzeczony stracił bardzo dużo krwi, jeśli jeszcze raz coś takiego się stanie to... - zatrzymał się i ściągał okulary patrząc mi w oczy (tramatucznie;-;)
- To co - zapytałem przerażony
- Na 99% nie przeżyje tego - powiedział patrząc się na mnie śmiertelnie poważnie.Poczułem jak cały świat stanął w miejscu. Nie mogę sobie wyobrazić co by było gdyby George umarł. Nie, nie to niemożliwel... Przecież miałam razem z nim spędzić całe życie... Nie Clay damy radę nie dopuszczę do tego.
- Pan Davidson już się obudził jest na tyle dobrym stanie, że możemy go już wypuścić już jutro jeśli wszyko bedzie dobrze, ale wymagane jest, żeby się nie przemęczał i więcej spał, żeby organizm się zregenerował - wyrwał mnie z zamyślenia medyk i wstał z krzesła. Ja również wstałem i pokierowałem się do wyjścia zaraz za nim. Weszliśmy do sali mijając niespokojnego Sapnapa. Nick prubowała mnie zatrzymać i o coś spytać, ale doktor otworzył drzwi i dał nam obu wejść do środka.Jak poparzeni wbiegliśmy do sali ma na ostatnim łóżku porzy oknie zobaczyliśmy wpatrzonego w widok za szkłem. Był tak zamyślony ze nawet nie zauważył naszego przyjścia.
Widok ten był okropny mój kochany gogy w łóżku szpitalnym wyglądający po prostu jak wrak człowieka. A ja debil mogłem temu zapobiec. Gdybym tylko go nie denerwował, gdybym się nie narzucał... Wszyko by było inaczej może nawet teraz byśmy razem oglądali jakiś film a on by był wtulony we mnie tak jak zawsze chciałem. Teraz kiedy moje marzenie się spełniło i gogy przyleciał do mnie, nareszcie jest boisko, centralnie na wyciągnięcie ręki to ja musiałem coś spieprzyć.
Z kolejnego już zamyślenia wyrwało mnie szarpnięcie mojego ramienia przez Sapnapa. Zwrócił on moja uwagę na twarz chłopaka. Płakał...
- H-hej - zacząłem powoli podchodzić do brunecika. On widocznie wystraszył się mojego głosu i odrazu nieporadnie wytarł łzy ze swojej ślicznej twarzyczki.
Odwrócił się do nas już uśmiechnięty. Gdyby nie to co widziałem przed chwilą i to czego się dowiedziałem przez ostatnie dni uznał bym, że wsyzko jest w jak najlepszym porządku. Dlaczego dopiero teraz zauważam, że jego uśmiech jest fałszywy? kiedy nauczył się tak dobrze ukrywać to co tak naprawdę czuję? Jednocześnie mnie to niepokoiło, ale też martwiło
- O hej chłopaki - przywitał się z nami nadal tak samo uśmiechnięty.
-O Sapnap co tu robisz - zapytał zdziwiony brunet - trochę głupia sytuacja na spotkanie prawa? hahaha - zaśmiał się łapiąc się za kark. Spojrzałem na Nicka a on z wytrzeszczonymi oczami patrzył na George. Chyba zauważył to samo co ja już wcześniej. Oboje zobaczyliśmy tem sam uśmiech, który widzieliśmy praktycznie codziennie czy na livach czy na rozmowie przez kamerę. Uśmiech, który zawsze był życzliwy i kochany teraz zrobił się fałszywy i plastikowy.Łzy napłynęły mi do oczu, a nagi zrobiły się jak z waty. Widząc to George podniosł się z łóżka. Mimo że na jego twarzy nie było widać żadnych oznak bólu tylko zmartwiony moją relacją uśmiech. Mimo to, że cały się trząsł i ledwo co chodził to nadal udawał, że wszyko jest okej... To jest straszne.
-Dream co się dzieje? Źle się czujesz? Pomóc ci dość do krzesła czy może chcesz się położyć? wzywać jakąś pielęgniarke? - zaczął wypytywać jakby nigdy nic chodź sam ledwo co kontaktował co się dzieje wokół niego.
-George co ty pierdolesz?! - wkurzyłem się miałem po prostu za dużo emocji nałożonych na siebie w jednym momencie - to ty jesteś jedną osobą, która potrzebuje pomocy, ale ty jej kurwa nie chcesz! -
- N-nie Clay to n-nie tak - zaczął się jąkać a łzy napłynęły mu do oczu. Bał się mnie?...
- Dlaczego tu jesteś?! Co by bylo gdyby cie nie było u mnie albo jakbym chodzasz wyszedł do sklepu na jebane 5 minut?! WIESZ CO BY SIĘ STAŁO?! ZDECHŁ BYŚ! (no kurwa mocne słowa) - wykrzyczał mu prosto w twarz.Wtedy usłyszałem upadek czegoś ciężkiego na ziemię i pisk sprzętów medycznych. Wróciłem do rzeczywistości i zobaczyłem leżącego na ziemi chłopka a obok niego 2 pielęgniarki próbujące mu w jakiś sposób pomóc. Do sali wpadł lekarz z chyba ochroniarzem. Medyk został w sali a ochroniarzem wyrzucił nas z niej.
- CO TO KURWA MIAŁO BYĆ CLAY?! - zapytał się wkurzony Nick. Rozumiałem jego reakcje też pewnie bym wybuchł po czymś takim lecz teraz znów powróciło do mnie uczycie pustki. Nawet nie odpowiedziałem na jego pytanie tylko usiadłem i rozryczałem się jak dziecko.
- Przepraszam niestety musicie państwo już opuścić nasz szpital - z sali wyszedł ochronasz.
- Dobrze już wychodzimy, przepraszamy za kłopot - odpowiedział Sapnap pomagając mi się podnieść.Weszliśmy z budynku a na parkingu był już zaparkowany samochód Nicka. Bez słowa wszedliśmy do auta i pojechaliśmy do mojego domu. W ciszy poszedłem do swojego pokoju i zamknąłem się. Chciałem być po prostu sam i przemyśleć sobie wszytko co się ostatnio działo. Rzuciłem się na swoje łóżko i sam nie wiem kiedy lecz zasnąłem
--------------------------------------------------------------
1135 słów
07.01.2022Sory że tak caly czas coś się złego dzieje ale tak wyszło samo XDDD
Mam nadizje że sie tak czy tak podobałoMiłego dnia/wieczorku/lekcji
<3

CZYTASZ
Przepraszam, że nie zauważyłem... {dnf💚💙}
Fiksi PenggemarGeorge ma problemy rodzinne a przez to też z samoakceptacją. Pewnego dnia dostaje zaproszenie do swojego najlepszego przyjaciela Dreama, który już od dawna czuję coś do bruneta. George nie chce się sam przed sobą przyznać, ale zaczyna coś czuć do...