Ryzyko

116 18 7
                                    

- Co ty tak właściwie robisz?- Hogjoong obruszył się, doskonale rozpoznając ten dotyk. Zresztą niewiele osób w tym domu tak bezczelnie przekroczyłoby granice jego przestrzeni prywatnej. Brunet chyba w ogóle zapomniał o wszelkich upomnieniach, jakie Kim dał mu w przeszłości lub je z pełną świadomością ignorował, tak jak zwykło komuś o tak zuchwałym usposobieniu. Jednak, gdy młody mężczyzna obrócił go tak by ten spojrzał wprost na niego, szarowłosy był gotów zaprezentować mu wartość swojej siły fizycznej, najlepiej tak dosadnie, by Park już w życiu nie odważył się zbliżyć do niego bez pozwolenia. 

- Sprawdzam, czym się zajmujesz. Spodziewałem się, że właśnie tu cię zastanę. A przy okazji, przyniosłem coś ciepłego.- wskazał za siebie, na stół, przy którym pozostali już konwersowali popijając herbatę oraz zajadając domowe ciastka. Joong zmarszczył brwi. Z bezmyślną łatwością przychodziło im branie od "obcych" jedzenia i picia tylko dlatego, iż przebywali w normalnym, przytulnym domu. Dawniej, kiedy wędrowali między opuszczonymi halami produkcyjnymi, niszczejącymi budowlami, starymi barakami, nikomu nie przyszłoby do głowy, by wziąć cokolwiek co znajdą do ust, bez poddania tego solidnej analizie. Chłopak westchnął zawiedziony taką nierozwagą, lecz tym razem odpuścił, wiedząc, że tu raczej nie stanie się im nic złego. Chociaż w dalszym ciągu wolał nie przywiązywać się ani do tej posiadłości, ani jej właściciela, ani bezpieczeństwa, jakie chwilowo im zapewnił. Jego serce ostatnimi czasy zmiękło, aczkolwiek w dalszym ciągu był tym samym Hongjoongiem co kilka miesięcy temu. Trochę beznadziejnych, uporczywych uczuć, nie było w stanie do reszty odebrać mu rozsądku. 

- Jak zapadnie pełny mrok, pójdę zlokalizować mój dawny dom.- rzucił mimochodem. Miał nikomu nie mówić, ale w razie gdyby coś mu się stało, dobrze aby ktoś wiedział dlaczego. Ufał, iż Seonghwa pokierowałby się zdrowym rozumem, jeśli miałby wybierać między ratowaniem jego, a pozostałych. Z kolei nie zamierzał wspominać o tym nikomu innemu, by ci nie zapragnęli wybrać się całą grupą. W pojedynkę łatwiej było się ukryć oraz uniknąć złapania przez straże. A jego instynkt już nie raz się sprawdził, więc wierzył, że poradzi sobie sam. Ba! Był o tym przekonany. 

- Nie zgadzam się. Nie powinieneś podejmować takich decyzji sam. Jesteśmy tu razem i wypadałoby wspólnie ułożyć najmniej ryzykowny plan dla nas wszystkich.- odparł starszy z widocznym wyrzutem. Przez wydarzenia z tamtego instytutu, Hong pozostawał osłabiony, więc nieodpowiedzialnym byłoby zostawiać go bez nadzoru. Seonghwa zwyczajnie się martwił i nie był zadowolony z nieustannego podkładania się niższego. Nikt z nich nie podchodził do zaistniałych sytuacji tak trzeźwo co on. Wooyoung był strasznie impulsywny, San bywał zbyt agresywny, z kolei Mingi popadał w panikę, gdy miał przejąć dowódczą pałeczkę. No, a on... on po prostu wiedział, że przyjaciele Kima by go nie posłuchali. Jedynym, który mógłby coś zdziałać był Jongho, lecz ten nie zwykł do pracy w grupie, więc najpewniej wolałby grać na własny pożytek. Hong był potrzebny i jako umysł i jako spoiwo tego zespołu. 

- Już ułożyłem.- wywrócił oczami, po czym wyminął wyższego by dołączyć do reszty. 

- Ten cholerny dzieciak doprowadzi mnie kiedyś do szału.- burknął pod nosem, by zaraz pójść jego śladem do blatu. 

- Gdzie byliście przez ten czas? Po waszym odejściu zrobiło się tu niezwykle pusto i przez zamieszki do jakich wówczas doszło, to miejsce stało się okrutnie ponure.- zaczął Chang, wsypując z kryształowej miseczki pięć łyżeczek cukru do swojej kawy. 

- Nie osiedliśmy w jednym miejscu, to jest niemożliwe na pustkowiu. Trzeba wciąż się przemieszczać, by zdobyć jedzenie, picie, uchronić się przed drugą oraz trzecią falą i deszczem.- wyjaśnił Hongjoong. Seonghwie ulżyło, iż ten podobnie jak on nie pisnął słowa o Fedorze. Stąpali po bardzo grząskim gruncie. Przyzwyczajenia kazały im powstrzymać się od zdradzania ważnych informacji, z kolei ułatwiały chroniczne kłamstwa, jakie przychodziły im coraz naturalniej.- Byłbyś w stanie opowiedzieć o tych zamieszkach? Żaden z nas nic nie pamięta z tego okresu, z wyjątkiem samego faktu ucieczki. 

FEDORA | ATEEZ | Seongjoong!auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz