#skrawektwejduszy na tt— Słońce, dlaczego ty niemalże od razu, gdy ktoś tylko zajdzie ci za skórę, spisujesz go na straty? Czasem niektóre działania mają miejsce z powodu ukrytych motywów, których człowiek obawia się zdradzić. Może powinnaś wysłuchać pani Konstantine do samego końca...
Gdyby nie fakt, że moja rozmówczyni znajdowała się właśnie na drugim końcu kraju, a zawzięta dyskusja rozbrzmiewała za pomocą niesamowitego odkrycia, jakim był dotykowy telefon komórkowy, zapewne odpowiedzią z mej strony byłoby bardzo widowiskowe przewrócenie oczami w celu podkreślenia swego silnego zdenerwowania. Zaczynałam poważnie zastanawiać się nad możliwością przypadkowej zamiany na porodówce, gdyż nie było bata, że matka i córka mogły się od siebie aż tak różnić. Po prostu nie było. Czy istniała szansa, że jakimś dziwnym trafem oszukałyśmy samą wszechmocną genetykę? Kiedy ona uważnie analizowała każdą sytuację, próbując tym samym doszukać się ukrytych motywów w celu usprawiedliwienia nikczemnych czynów, ja zazwyczaj stawiałam sprawę czarno na białym. Sytuacja ta nie stanowiła wyjątku, choć wiele dałabym, aby okazała się jedynie wynikającym ze stresu koszmarem, strojącym sobie żarty z mojej psychiki. Ot, co się stało... Konstantine Louise Priest wyrzuciła mnie, Saphirę Foy, z niezwykle renomowanej szkoły tanecznej w Chicago, a wszystko przez krótko ciągnące się pasmo nieszczęść, jakim była kontuzja prawego kolana. Plułam sobie w brodę, gdy tłumaczyła z tą swoją nonszalancją oraz fałszywym uśmieszkiem, jak to chwilowy brak sprawności fizycznej wpłynie na pokazy, stanowiące nie tylko formę zaliczenia, ale i rozrywkę dla mieszkańców, odwiedzających teatr tylko po to, aby pochwalić się obecnością na portalach społecznościowych.
To nie tak, że byłam pierwszą na świecie osobą, która doznała urazu. Przy ciągłych treningach oraz zabieganym trybie, nawet najlepiej rozciągnięci sportowcy mogli zmagać się z problemami zdrowotnymi. Cóż, mój styl życia może nie należał do zbyt wymagających, starałam się raczej nie wychodzić poza swoją bańkę, jaką stanowiły książki, dobry serial oraz sen, lecz chcąc czy nie chcąc, poza wolnym czasem wyciskałam siódme poty na tanecznych salach. Pasja ta stanowiła nie tylko bufor pomiędzy mną i moim brakiem jakichkolwiek innych zainteresowań, ale i dobre zabezpieczenie na przyszłość. Choć wynagrodzenie nie dałoby rady wkraść się na ten sam szczebel, co zarobki takiego kardiologa bądź adwokata, pomagało mi wieść skromne, ale bezpieczne życie w tak przepełnionym ludnością mieście.
Szlag by to trafił. Już dwa lata temu, czyli od początku kariery w tym jakże prestiżowym studiu, Konstantine Louise Priest obrała sobie za zadanie podkładać mi kłody pod nogi. Tak, dokładnie. Szanowana persona obawiała się dwudziestolatki o stu sześćdziesięciu czterech centymetrach oraz niezdarności na najwyższym poziomie. Piekielnie żałosne było dla mnie podejście tego diabła na szpilkach i choć podjęłam się tej jakże wymagającej próby wyperswadowania jej pomysłu pozbycia się mnie z murów szkoły, szybko pojęłam, iż prędzej odnalazłabym sobie faceta, niż nakłoniła ją do zmiany zdania, a kto poznał mnie już choć odrobinę, zdawał sobie sprawę, jak trudne było w moim przypadku stworzenie stałego, stabilnego związku. Ta kobieta była niczym tytan, niezdolny do zniszczenia. Wymagająca, lecz nie w sposób, który motywował ucznia do działania, z całą pewnością nie. Minuty dzieliły mnie oraz innych studentów, koczujących pod salą, od popuszczenia w spodnie przed jej egzaminami, tak wielkie przerażenie wywoływała w ludziach. Dziecko diabła na szpilkach, przysięgam. Szatan wyrzucił ją z piekła, gdyż obawiał się, że zostanie jego konkurencją i potraktuje wszystkich grzeszników jeszcze gorzej niż on. Z jednej strony byłoby to dla niego właściwe, z drugiej całkowicie poniżające. W ten oto sposób wylądowała w Chicago, gdzie zamierzała skupić się na niszczeniu ludzkich żyć i każdy musiał jej to oddać, swoje zadanie wykonywała wprost bezbłędnie.
CZYTASZ
Skrawek Twej Duszy [krótka historia] - ZAKOŃCZONE
RandomIch historia już od samego początku zapowiadała się w sposób tak banalny, jak tylko było to możliwe. Ona, tancerka, zmagająca się z bolesną kontuzją, która nagle, całkowicie spontanicznie wprowadza się do oddalonego o wiele mil brata, aby spróbować...