Część 3 Pierwszy dzień w domu

255 8 0
                                    

Po moim powitaniu, wszyscy poszliśmy już do siebie. Szczerze mówiąc nie wiedziałam że będę miała swój pokój, myślałam że będę spała na kanapie ale mimo to wolałam spać nawet na ulicy byle przy kimś bliskim. Okazało się że zrobili mi niespodziankę i JJ oddał "jego" pokój mi bardzo byłam mu wdzięczna więc go przytuliłam i podziękowałam. On miał spać w pokoju z Johnem B , ale na oddzielnych łóżkach. Wieczorem rozpakowałam tylko jedną torbę i to tą najmniejszą byłam tak zmęczona że zdążyłam się jeszcze umyć i poszłam spać. Jeszcze przed tym przyszedł do mnie JJ i John B tylko po to aby powiedzieć mi że dobrze, że się uśmiecham i tu jestem. Powiedzieli mi dobranoc i wyszli. Kochane

Rano chłopaki jeszcze spali więc zrobiłam kanapki i trochę tu posprzątałam jak to na mnie przystało lubię porządek. Poszłam rozpakować torby do szafy oraz parę kosmetyków zaniosłam do łazienki, gdy z niej wyszłam zobaczyłam chłopaków którzy jedli kanapki. - mogą być?- spytałam. - tak są bardzo dobre, dzięki- odpowiedział mój kuzyn wraz z JJ. - trochę tu posprzątałam, ale że spaliście u was nie posprzątałam- powiedziałam, oznajmując że zaraz to zrobie. - tam to my sobie posprzątamy, ale i tak dziękuje nigdy tu nie było tak czysto - wycedził z dziwnym kontekstem John B. - wiesz że spadłaś nam z nieba? - powiedział JJ jedząc dalej sniadanie. - ta chyba raczej z piekła- puściłam im oczko i poszłam do mojego pokoju rozpakować ostatnią torbę.

Po jakiejś godzinię miałam już wszystko ogarniętę. John B wszedł do mojego pokoju i spytał się czy płynę z nimi na mokradła łowić ryby, zgodziłam się. Wyszłam za Johnem B i wsiedliśmy w trójkę na łódkę kuzyna. - żeby twoja chata była tak zadbana jak ta łódź- powiedziałam uśmiechając sie do niego. - Ta łódź jest jeszcze za czasów naszego dziadka moja droga, ta łódź została nazwana na cześć płotek, HMS Pogue.- odpowiedział. Po chwili pod płyneliśmy po Kiare bardzo mnie ucieszyło, JJ podał jej rękę, po chwili byliśmy już pod sklepem pana Heywarda. Na początku nie chciał go puścić, ale po tym jak powiedziałam że go przypilnuje i płynie nam pomóc zgodził się.

Gdy już chwile płyneliśmy JJ powiedział że prubuję sztuczki, ja nie wiedziałam o co chodzi więc nie ruszyłam się z mojego miejsca, jak to zrobiła Kie, więc po chwili próbowali stuczkę wraz z Pope'm który kierował. Jak się okazało chodziło o to że Pope przyśpiesza łódź a JJ staje na krańcu łódki i przystawia naprzeciwko siebie piwo tak, aby wcelował do buzi. Po chwili miałam całe włosy w śmierdzącym piwie. - JJ ty idioto!- wysyczałam. - upsi, dobra jeszcze raz Pope gaz do dechy!- odpowiedział. - a żebyś wypadł- powiedziałam głośno, a Kie odsuneła mnie stamtąd i zaczełyśmy się śmiać. Po chwili tak nas zamachneło, że JJ wpadł do wody. - WIEDŹMA- wykrzyczał do mnie Maybank wchodząc na łódź.

Nic do stracenia.....(outer banks)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz