Część 10 Krok od utopienia się Routledge'ów

153 3 0
                                    

Policjanci dali spokój, poiformowali ze mokradła są zamknięte ale na nas przymkną oko. Po odczepieniu łódki odpłyneli. JJ Kie i Pope dali nam znak że możemy wyjść. Wypłynełam dusząc się, przez chwilę nie mogłam złapać powietrza. Nic dziwnego siedziałam pod wodą prawię 6 minut! Mój kuzyn miał więcej szczęścia i okazało się żę butla działała do czasu aż odpłyneli policjanci, czyli bez tlenu był ok. 1 minute. A ja 6 razu tyle. Zrobiło mi się słabo ale złapał mnie Maybank i dał mi wodę. Po tym zrobiło mi się lepiej, podziękowałam mu. Pope i Kie pomagała wyjść Johnowi B. Wyszedł żywy jak go prosiłam. Podszedł do mnie i spytał się czy wszystko ok, odpowiedziełam, że mimo iż siedziałam 6 minuty pod wodą już jest lepiej. Po chwili zobaczyliśmy że mój kuzyn miał ze sobą czarną torbę, ucieszyliśmy się. John B usiadł na miejscu kierowcy, i zaczął kierować się w stronę naszej chatki. Nagle Kie zauważyła, że podejrzana łódź płynie za nami i nie odstępuje. Pope kazał przyśpieszyć Johnowi. Jak się okazało to przemytnicy, których rozpoznał Pope. Przyśpieszyliśmy, nagle Kie wrzasneła że mają broń. Cała trójka leżała na ziemi gdy padły pierwsze strzały natomiast ja z niewiadomego powodu stałam jak zamurowana. Poczułam tylko pociągnięcie i upadek, jak padły następne strzały. Okazało się że JJ pociągnął mnie w ostatniej chwili. Upadłam centralnie na niego, co było bardzo niezręczne, ale obecnie nam to zwisało. Kie jak to Kie wybrnęła z sytuacji, wyrzuciła siatkę na ryby do wody, która zaplątała się przemytniką w silnik. Po chwili gdy tamci już za nami nie płyneli odetchnełam z ulgą. Powiedziałam cicho do JJ , że dziękuje bo gdyby nie on nie wiem czy nie zostałabym postrzelona. Dobrze że nikt nie widział tej sytuacji i pozycji w której leżeliśmy.

Gdy dopłyneliśmy do naszej chatki, weszliśmy na taras, gdzie zajeliśmy swoje miejsca.                       - ciekawe co tam jest, kasa, narkotyki a może złoto - zaczął mówić podekscytowany JJ.                John B otworzył torbę w której była rzecz którą z kąś kojarzyłam. Pozostała trójka wzdychneła.     - To jest bezwartościowe, nie po to narażaliście tyłki! - krzyknął Maybank.                                                 - Skąś to kojarzę, John'ie B a ty?- wszyscy spojrzeliśmy się na mojego kuzyna.                                         - Tak Naomi, to kompas mojego taty- odpowiedział mi John B i sama nie wiedziałam czy się z tego powodu cieszy. Pewnie tak bo to może potwierdzać czy wujek żyje, albo że ktoś go okradł skoro kompas znalał się na łodzi, Scootera Grapsa, który   kupował fajki na sztuki i żebrał na parkingu o kasę na benzynę. Wszyscy zamarliśmy, po chwili mój kuzyn stwierdził, że musimy jechać do żony Scooter. Powinna coś wiedzieć dlaczego kompas wujka był właśnie na jego łodzi.


Nic do stracenia.....(outer banks)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz