Jechaliśmy, JJ oglądał kompas a ja siedziałam wpatrując się w okno. Gdy dojechaliśmy dom wyglądał jakby był dobrego blanciarza, przynajmniej tak stwiedził JJ. Zaczeliśmy się kierować w stronę drzwi, niestedy już po paru krokach było słychać płacz, krzyki oraz akt przemocy. Schowaliśmy się więc za domem pod oknem aby wszystko słyszeć. Jak usłyszałam krzyk pani Scooter na to co powiedział jej przemytnik który najprawdopodobniej ją bił. " Gadaj albo cie zapierdole, albo utopie suko. Miałam już wstać ale Kie pokazała JJ że ma mnie przytrzymać. Może i byłam zimną suką dla niektórych, ale to była kobieta pogrążona w żałobie po mężu a oni zwracali się do niej w taki sposób. Maybank nadal mnie trzyma, dodatkowo zatkał mi buzię abym nawet nie wpadła na pomysł wydarcia się co było w moim stylu. Jak usłyszeliśmy że przemytnicy odpływają tą samą motorówką co strzelali z niej do nas na mokradłach. Byliśmy pewni że to ci sami. Szybko pobiegłam do środka aby zobaczyć czy pani Scooter nic nie jest. Miała pełno siniaków, ale tak to było w miarę okej. Zapytaliśmy czy wezwać pogotowie lub szeryfa, na to zaczeła krzyczeć że nie. Była w strasznym stanie psychicznym, jak a która nie dawała po sobie tego poznać. Nikt nic nie wiedział oprócz Johna B, ale i tak nie wiedział wszystkiego. John B zaczął wypytywać kobietę o kompas. - Wie pani co to jest, to kompas mojego ojca. Był na jego kutrze, dlaczego. - oznajmił mój kuzyn, pytająć - Ja nic nie wiem! Nikomu nie mówcie że go macie, inaczej po was.- powiedziała przestraszona kobieta, wpadając w histerie. JJ zaczął kierować do wyjścia mojego kuzyna, który ciągle dopytywał co wie o kompasie. Wyszliśmy i wróciliśmy do domu. Byliśmy w kropce, jedyne co wiedzieliśmy to to że kompas to nic dobrego sądząc po reakcji pani Lany Scooter. JJ jarał skręta, a podsumowaliśmy to co się dowiedzieliśmy. John B bawił się kompasem, otworzył go i wszedł do domu nic nie mówiąc. Poszliśmy za nim. - John B o jest- spytałam. - Gabinet, gabinet taty. Zamykał go, bo bał się że rywale wykradną jego zapiski. Śmialiśmy się że nigdy nie odnajdzie Royal Merchanta, a potem zaginął. Nigdy prze nigdy nie ruszałem jego gabinetu- odpowiedział dalej tłumacząc. Wziął klucz i otworzył gabinet. Weszliśmy zaczełam się rozglądać. Tak to jest zobaczyć zakazany owoc, po tylu latach. Po chwili John B wziął tablice i zaczął nam tłumaczyć kto na niej jest. - Pierwszy właściciel, zginął jak kupił kompas. Drugi Henty, zginął podczas opylania pól. Spojrzałam się na JJ i Pope którzy dziwnie się na siebie patrzyli. - Potem trafił do Stephana, który zginął mając go przy sobie w Wietnamie.- dalej ciągnął John B. - podczas akcji- spytał Maybank. - tak jakby, potrąciła go ciężarówka z bananami- odpowiedział kuzyn, na co prychnełam. -Mój tata jako ostatni odziedziczył kompas.
-Widzę tutaj pewną prawidłowość wszyscy nie żyją, prawie wszyscy - powiedział JJ. - To kompas śmierci- dodał Pope.
CZYTASZ
Nic do stracenia.....(outer banks)
De TodoSiema, książka którą postaram się napisać będzie o Naomi która ma za sobą mroczny świat o którym nikt nic nie wie. Przeprowadza się do miasta, Outer Banks w którym mieszka jej kuzyn John B. Zamieszkuje z nim w jego domku i spotykają ją różne przygod...