[Girl in Red - Bad Idea!]
[Castine, Maine, obecnie]
Rodzina jest człowiekowi potrzebna do zdjęcia i żeby ktoś miał pożyczyć dwie stówy. Mówię zupełnie poważnie, mój starszy brat dzwonił tylko wtedy, jakbym ja naprawdę zarabiał tyle, by randomowo wyciągnąć z portfela banknot i rzucić nim ze słowami: „nie oddawaj, nie ma potrzeby". Kocham moich bliskich, naprawdę tak jest, aczkolwiek zawsze robiłem wszystko, by uwolnić się od ich opinii na mój temat, bo wierzyłem, iż z dala od Castine będę niezależny zarówno od żenującej komunikacji miejskiej, jak i od potrzeby akceptacji ze strony rodziców.
Niesamowite, pewnego dnia budzisz się, masz trzydzieści lat, a jedyne czego potrzebujesz, to ciepłe mleko zagotowane przez mamę, buziak w czoło i przekaz, że jakichkolwiek decyzji nie podejmiesz, zawsze będziesz częścią tej zgrai.
Moja siostra bardziej tam pasowała. Do całej otoczki walki o możliwość wypowiedzenia się wśród tłocznych pokoi, gdy tylko mieliśmy gości. Mnie brakowało ochoty, aby nawiązać z nimi dialog. Odkąd tylko dostałem możliwość używania telefonu, pamiętam, że wymieniałem SMS-y z kimkolwiek będąc na jakimś tego typu spędzie, a później przeglądałem tumblra, albo twittera.
Uśmiechałem się też zbywająco do dziadków oraz ciotek zadających mi generyczne pytania z serii: „kiedy będziesz miał dziewczynę?", „dlaczego tak mało zjadłeś?", „jak się czujesz przed maturą?" – podczas gdy dawno kończyłem już na przykład trzeci rok studiów, mój żołądek pękał od sernika, a moja żona, z naszym wspólnym dzieckiem, siedziała tuż obok mnie.
Nie żebym wcześniej jakoś szczególnie utrzymywał kontakty, ale w trakcie trwania rozwodu oraz na krótko przed nim, odciąłem się od wszystkich Hemmingsów, chcąc uniknąć spojrzeń pełnych politowania, jakby to Nina zostawiła mnie, z zupełnie innego powodu, niż to stało się w rzeczywistości. Czasem zastanawiałem się, kiedy ugodowo załatwialiśmy swoje sprawy u notariusza, czy to rozstanie jest nam potrzebne.
W końcu spłodziłem już potomka, mieliśmy mieszkanie i jedno auto, dobiliśmy do trójki z przodu, seks i tak szedł nam tak sobie, gdy uprawialiśmy go razem, ale czy po trzydziestce seks, uniesienia, motylki w brzuchu oraz wielka miłość mają jakiekolwiek znaczenie? Nie wierzyłem, że zakocham się ponownie w swoim życiu, mogłaby mnie zdradzać, w sumie nie miałbym nic przeciwko, gdyby June tego nie widziała... Moglibyśmy działać jako taka dziwna rodzina, gdzie ona dalej jeździłaby na rodzinne obiadki do Castine ze mną, aby udawać, że jestem najbardziej hetero facetem na świecie, a ja uśmiechałbym się złośliwie do jej koleżanek, które marudziły, że rozwiedziona kobieta, to kobieta stracona.
Cóż, Nina wierzyła we mnie mniej, niż ja wierzyłem w nią, uznając iż szybko odbije się od dna, a mnie najpierw czeka przypomnienie sobie, że prócz ojcem, jestem też facetem. Jako ojciec czułem się zdecydowanie lepiej, ale to swoją drogą. Poza tym miałem wrażenie, że wgrano mi jakieś mechanizmy, które zadziałały, gdy tylko wróciliśmy z Michaelem do środka, bo bez najmniejszej trudności od razu wyłapałem June siedzącą przy pustym krześle.
- Super, żyjecie oboje – Liz odetchnęła z ulgą, kiedy zaczęliśmy przepychać się między ludźmi.
- Raz człowieka poniesie i od razu dadzą mu łatkę agresora. – Westchnąłem teatralnie zajmując swoje miejsce przy córce.
- Zrobiliśmy zakłady który z was przeżyje – przyznała Jackie, na co Mike dźgnął ją delikatnie w żebro. Moja siostra zachichotała, dając mu buziaka w kość jarzmową. Była bardzo zakochana, czemu nie powinienem się dziwić. Nie powinienem też tak mocno ściskać widelca w dłoni.
CZYTASZ
all too well {muke} ✓
FanfictionGdzie Luke i Michael przetestowali na sobie cały erotyczno-romantyczny aspekt życia w okresie dojrzewania, a dziesięć lat później ten drugi postanowił wspaniałomyślnie oświadczyć się siostrze bliźniaczce tego pierwszego, więc niniejszemu "incydentow...