34. Czerwienię się z miłości

660 84 79
                                    

[Pom Pom Squad - Red With Love]

Katy Perry zaśpiewała, że pocałowała dziewczynę i spodobało jej się, dlatego ja w wieku dziewiętnastu lat śpiewałem to nieustannie, przy okazji udając, że chodzi mi tylko o chwytliwość piosenki, nie jej znaczenie. Ponad dziesięć lat później natomiast, obudziłem się zupełnie sam, w wielkim, wygodnym łóżku swojej pierwszej miłości, mając cień nadziei, że jest on też moją ostatnią miłością, bo chciałbym móc śpiewać, że pocałowałem Michaela Clifforda i podobało mi się to – do końca życia.

To był szalony koncept, aby w ogóle wierzyć, że nam wyjdzie. Spodziewałem się ogromnego dramatu w Castine, jednak z drugiej strony nie było mnie tam, spędzałem za to kolejny dzień w Los Angeles, żyjąc w odrealnionej bańce, gdzie miałem prawo do szczęścia.

Mike chodził na plan codziennie, pozwalając bym zajmował się przede wszystkim odpoczywaniem przed powrotem do pracy. Nie miałem ochoty na nic innego; testowałem jego ogromną kuchnię, ucząc się gotować z youtuba, opalałem się nad basenem i oglądałem Żony Hollywood w najwyższej możliwej jakości obrazu, przy okazji pijąc słodkie, bezalkoholowe drinki.

Czułem realny związek z tymi postaciami. Mógłbym rzucić robotę, zorganizować sobie więcej dzieci do odchowania, chodzić na paznokcie oraz pilates, a potem plotkować o tym, że siksa z klubu książki zrobiła sobie cycki, bo grzmoci na boku instruktora jogi. Byłbym świetnym mężem trofeum! Ale sęk w tym, że nie byłem ani mężem, ani nie należałem do Los Angeles, tak jak ono nie należało do mnie, tylko do Michaela, który na dłuższą metę też nie był mój.

- Hej, zrobiłem ci śniadanie. – Położyłem rękę na sercu w ciężkim szoku, gdy mężczyzna wszedł do pokoju z tacką, na której od razu dostrzegłem jajka sadzone, babeczkę, szot espresso i świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy.

Jackie opowiadała, że trudno spotkać go w domu przed ósmą wieczorem, co potwierdziło ostatnich parę dni, dlatego niekontrolowanie spłonąłem rumieńcem, niby zawstydził mnie jego gest, tak jak sama w sobie obecność Michaela gdziekolwiek indziej, niż na planie.

- O mój boże, wystraszyłeś mnie. – Zaśmiałem się siadając w białej pościeli.

Zrobiłem mężowi trochę miejsca, by swobodnie rozsiadł się tuż obok. Położył jedzenie na moich udach, a potem tylko przelotnie cmoknął czubek mojej głowy, by ostatecznie podejść do okna i odsłonić żaluzje.

Światło poranka wpadło do sypialni, wraz ze świeżym powietrzem, które dostało się tam przez otwarte dłonią Michaela okno. Błękitne, czyste niebo oraz widok na kwitnący ogród robiły wrażenie. Ta cała otoczka sprawiała, że nie miałem ochoty, by wrócić do ciasnego mieszkania w samym centrum zatłoczonego Nowego Jorku.

Mike odmówił gryza mojej kanapki z masłem, gdy wystawiłem ją w jego stronę, więc bez zastanowienia ułożyłem na kromce chleba jajko, wgryzając się w nie z pasją.

- Jadłem już, jestem na nogach od szóstej.

- Czemu? – Zmarszczyłem brwi ocierając kąciki ust.

- Bo pojechałem na siłkę.

- O kurwa. – Aż otworzyłem oczy szeroko. – Mówisz poważnie?

- No, wyobraź sobie, że czasem mi się zdarza tam wpaść.

Zrobiłem zaskoczoną, trochę kpiącą minę, osądzająco popijając sok przy okazji.

Michael był bardzo przystojny i strasznie mnie pociągał, dlatego sama myśl o tym, jak lekko spocony podnosił ciężarki, a potem brał zimny prysznic w rozbuchanej od testosteronu szatni – przyprawiła mnie o dreszcze.

all too well {muke} ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz