13. Widziałem ten film wcześniej i nie lubię zakończenia

992 100 100
                                    

[Exile (Taylor Swift cover) - Loveless]

Jest sobie świat i żyją na nim ludzie, którzy podejmują decyzje. Poprzez wybór człowiek określa czy jest facetem, czy tchórzem. Uważałem siebie raczej za tchórza, ponieważ jako dziewiętnastolatek postąpiłem w jakiś sposób, ale chyba w tamtej chwili, gdy prowadziłem Range Rovera, pół godziny od Castine dotarło do mnie, dlaczego musiałem kupować piwo na lewy dowód, gdzie rok później zostałem ojcem.

Nie podjąłem decyzji o wyjechaniu z miasta na stałe jako mężczyzna. Zrobiłem to będąc chłopcem, któremu za bardzo spieszyło się do dorosłej autonomii. My wszyscy to robimy – chcemy móc stanowić o sobie bez wyjątku, chyba że przychodzi co do czego i okazuje się, że nasze akcje mają reakcje.

Nie byłem gotowy na stanie się w pełni odpowiedzialnym człowiekiem kiedy skończyłem dziewiętnaście lat, ale potrafiłem stanąć na wysokości zadania dwa lata później. Czy jeśli Michael Clifford poszedłby ze mną do łóżka dwa lata później potrafiłbym wziąć odpowiedzialność za swoje uczucia, tak jak wziąłem ją za fakt, iż spłodziłem dzieciaka i teraz będę musiał nagle ze studenta przeistoczyć się w ojca?

To jest w ogóle absurd, że taką rzecz jak miłość trzeba rozpatrywać w kategorii trudnych decyzji. Z jakiejś przyczyny myślę, że właśnie dlatego ludzie są dumni z miłości i dumni ze swojej tożsamości – bo muszą o to walczyć. Gdybym był heterykiem, byłbym po prostu dumny z tego, że ja i Nina się jeszcze nie zabiliśmy, bo na litość boską, nie rozwiedlibyśmy się w takim wypadku! Może miłość oczekuje dumy, bo jest przeciwstawna z nienawiścią? Hm. Gówno prawda, miłość jest przeciwstawna z obojętnością, ponieważ silne uczucia są pierwotne i wywołuje je potrzeba bycia bezpiecznym oraz przedłużenia gatunku.

Jestem doskonałym gejem dla biologii – przedłużyłem gatunek i wyszedłem z szafy. Śmieję się gdy to mówię, bo jestem też fatalny dla globalnego ocieplenia, ale mój gadzi mózg poradził sobie z zadaniem, jakie miałem do spełnienia na tym padole.

Nie bez powodu mówi się, że jeśli nie masz kogo poślubić, a chcesz to zrobić, zwiąż swoje życie z najlepszym przyjacielem. Mam wrażenie, że wielu przyjaciół tkwi w niedopowiedzeniu o wielkiej miłości, ponieważ boi się, że nagle romans wszystko zaprzepaści. Jakby romans zawsze prowadził do rozstania. Nie wierzymy w związki, oczekujemy wybujałych, wielkich uniesień, chcemy czegoś wyjątkowego, ale prawda jest taka, że jeśli nie umiemy przyjaźnić się z kimś, z kim decydujemy się pozostać na wieczność, to może lepiej umrzeć samotnie.

Gdybym mógł wziąć ślub z Michaelem jako dziewiętnastolatek – zrobiłbym to. Teoretycznie jakbyśmy mieli mocno nasrane, to moglibyśmy się zerwać i na stopa podążać przez literalnie cały kraj do Nevady, żeby zrobić to w Vegas, zanim ktoś nas przyłapie. Wydałbym na to wszystkie oszczędności rodziców, które odłożyli na studia. Pewnie zostałbym bezdomny koniec końców i wydziedziczony, ale kurwa jaki szczęśliwy!

Przepraszam, muszę się opanować, bo zaczynam klnąć w narracji i tworzę dygresję za dygresją. Wy po prostu jeszcze nie wiecie, co chcę wam opowiedzieć i chyba nikt nie jest na to gotowy, włącznie ze mną.

Dlaczego zacząłem od męskich decyzji? Ponieważ miałem trzydzieści lat, kredyt i córkę, a zrobiłem dosłownie to samo co dawniej, jak tchórz, który nie może spojrzeć w lustro bez cudzej aprobaty.

Nie wiedziałem, że uciekam. Właściwie to wmówiłem sobie, iż to racjonalna decyzja, aby najpierw ochłonąć i wysłuchać Niny, jako osoby trzeciej, której opowiem o syfie jaki powstał z mojej ręki. Po co się zapalać, po co się frustrować, najlepiej się zamknąć, albo już w ogóle obrazić.

all too well {muke} ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz