Rozdział 3

341 16 4
                                    

Wkraczam na korytarz gdzie widzę tego samego bruneta co w kawiarni. Zamiast krzyczeć albo coś innego, stoję. W bez ruchu. Za to mężczyzna podchodzi do mnie. Jest ubrany w czarne spodnie od garnituru i czarną koszulę z rozpiętymi dwoma guzikami od góry. A rękawy koszuli są podwinięte.

-Miło cię znowu widzieć Bianco. Pięknie wyglądasz.- zakłada mi kosmyk włosów za ucho a następnie się nachyla.-Do następnego skarbie.- szepcze a ja przymykam oczy na chwilę a kiedy je otwieram jego już nie ma. Jakby się rozpłynął w powietrzu.

Magik.

Po chwili zaczynam nawoływać Camille.

-Camila!

-Camila!

-Co się tak drzesz. Już idę!- po chwili wyłania się z swojego pokoju w kusej sukience kolory krwistym do tego czerwone usta.

-No no kobieto teraz to każdy samiec alfa będzie twój. Będą ci całować stopy.- a mi automatycznie pojawiają się rumieńce na policzkach.

-Nie przesadzaj. Ale za to ty. No laska.- odpowiadam.

-Dobra do roboty. Noc młoda ale ruchy.- podania mnie. Ja szybko zakładam czarne szpilki i wychodzimy z domu.

***

Jesteśmy już przed klubem. Camilla podchodzi do ochroniarza i coś mu szepcze. A on od razu nas wpuszcza. Jakoś mnie to nie zaskakuje bo moja przyjaciółka jak chcę się gdzieś dostać to się tam dostaje.

Gdy wchodzimy od razu uderza mnie zapach alkoholu i potu ludzi. Ściany klubu są pokryte czarną farbą z brokatem. Jedynym oświetleniem są ledy koloru fioletowego. Camilla ciągnie mnie za rękę do baru. Gdy jesteśmy przy barze zamawiamy drinki. Sobie zamówiła Mojito, a mi Manhattan. Po kilku drinkach ruszamy na parkiet.

Po kilkunastu piosenkach Camilla znikła mi z pola widzenia. Znając życie gdzieś się obściskuje z jakimś facetem. Jakiś czas temu zerwała z chłopakiem i od tego czasu jedynie bawi sie z facetami na jeden wieczór.

Ja postanowiłam pójść do baru i zamówić sobie drinka. Po wypiciu zauważam Camille, tańczącą zmysłowo z jakimś chłopakiem. A ja postanowiłam iść do łazienki.

Po załatwieniu spaw fizjologicznych. Podchodzę do lustra poprawić trochę włosy i makijaż. Potem znowu wracam do baru i zaczyna się w kółko raz bar, raz parkiet.

***

Gdy spojrzałam na telefon widniała godzina 3.47. Trochę poszalałam i w dodatku nie mam jak zabrać samochód. Postanawiam zostawić auto, a przejść się na piechotę. Pojazd zabiorę jak wytrzeźwieję. Camille zostawiłam bo powiedziała że sobie poradzi. Wracając nie czuję już wrażenia że ktoś mnie obserwuję. Albo jestem aż tak pijana że tego nie czuję bo w klubie cały czas miałam to wrażenie.

Stwierdziłam że pójdę na skróty.

Oj będę tego żałować.

Idąc ciemnymi zaułkami. Słyszę czyjeś błagania. Zamiast iść dalej, szukam miejsca skąd słychać kogoś krzyki. Gdy znajduję to miejsce czuje się sparaliżowana. Jest to ten sam mężczyzna. Jest odwrócony tyłem ale i tak jestem w stanie go rozpoznać. Jego koszulę i te mięśnie opinające się na jego ramionach. Dominic. Stoi nad człowiekiem i celuje bronią w jego skroń. Alkohol momentalnie wyparowywuje ze mnie.

-Oj James, ile razy moi chłopcy ci przypominali? Widzisz u mnie jest prosta zasada. Nie oddajesz kulka. Uciekasz kulka. Kłamiesz kulka. Proste. Nieprawdaż?- śmieje się nad człowiekiem który kuca pod nim. Mężczyzna chce coś powiedzieć jednak broń Dominica wystrzela prosto w skroń.

-Chłopaki pozbyć się go.- rzucił oschle w kierunku trójki mężczyzn. A ja zamiast uciekać, stoję. Jak słup soli. Ani drgnę. Nagle brunet obraca się w moim kierunku.

-Oj skarbie, nie powinno cię tu być. Było siedzieć w klubie.- gdy to mówi mnie jeszcze bardziej zamurowuje- Carlo uśpij ją- rozdaje rozkaz.

A wtedy dostaje z powrotem władzę nad moim ciałem. Zaczynam uciekać. Biegnę w kierunku mieszkanie. Nie patrząc wybiegam na jezdnię przez samochód. Jednak jedynie się o niego ocieram i nie dostaję poważnych obrażeń. Już tuż tuż i widzę swój blok. Widząc budynek dostaję nie wiadomo z nikąd siły i przyśpieszam.

------------------------------------------------------------

No i mamy trzeci rozdział. Tak wiem jest bardzo krótki, ale w zamian jutro wstawię kolejny rozdział. Więc spokojna głowa nie zostawię was z tym.

Oj słaby początek Dominic, ale samo w sobie że jest mafiozą. Odpycha Biance. Jak myślicie w jaki sposób mężczyzna przekona ją do siebie?

Ja już zmykam do zobaczenia jutr

Dangerous GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz