Czas, jest to coś nie do zatrzymania ani cofnięcia. Leci nieubłaganie szybko. A my jedynie co możemy zrobić. To po prostu płynąć razem z nim.
Jedni planują. Drudzy na spontanie.
A ja? Właśnie ja. To jest bardzo dobre pytanie. Teraz żyje z dnia na dzień. Kiedyś bym nie dała rady.
A teraz? Po prostu wszystko na spontanie. Oczywiście mogłabym planować. Jak uciec, ale wiadomo jak by się to skończyło. Albo rozmyślać jak uprzykrzać wszystkim życie. Jednak zrozumiałe jest to, że ja tu wyjdę z szwankiem, a inni bez.
Więc po co planować? W aktualnej sytuacji jedynym dobrym rozwiązaniem jest spontan.
-Skarbie.- z rozmyślań wyrywa mnie głos Dominica. Kuca przede mną i gładzi swoją ręką moje lewe udo. Jego dwa pierwsze guziki koszuli są rozpięte a rękawy są podwinięte. Dzięki temu ukazują się jego czarne malunki. Jego włosy są rozczochrane, aż chce się z nich zanurzyć rękę. Pochylam się w kierunku jego głowy i zatapiam swoją twarz w jego gęstej dziczy włosów. Zaciągam się jego zapachem. Ciche westchnięcie wypuszczam pomiędzy warg.
-Zamyśliłam się.- mruczę.
-Domyśliłem się kiedy potwierdziłaś że zrobisz dziś kolację. Ale jeśli się zgodziłaś to liczę na dobry wieczorny posiłek.- momentalnie prostuje się i spoglądam na twarz bruneta. Widnieje na jego ustach przebiegły uśmiech.
-Ja, gotować. Zapomnij. Kiedyś jak robiłam tosty to spaliłam toster. Chcesz żeby twoja kuchnia stanęła w płomieniach? Jeśli tak to nie ma problemu.- odzywam się z przekąsem.
-Nic nie trzeba palić. Pomogę ci.- proponuje.
-Ty?- unoszę brew do góry z zdziwienia.
-Tak, kochanie. Akurat sporównaniem do ciebie potrafię coś ugotować bez spalenia czegokolwiek.- odpowiedział mi z uśmiechem na twarzy.
-Dobra, ale...- nie dokończyłam swojej wymowy, ponieważ brunet składa pocałunek na moich ustach.
-Jak zwykle jakieś ale. Zdając trochę twój tok rozumowania i rozdawania rozkazów. Mogę śmiało stwierdzić, że chcesz żebym wybrał co gotujemy. A najważniejsze, żeby to było coś prostego, nie trudnego.- prześwietlił mnie i powiedział wszystko za mnie.
-Brawo geniuszu. Chcesz za to jakiś order?- rzucam prześmiewczo.
-Order może nie, ale nie pogardziłbym buziakiem.- czego ja mogła się spodziewać?
-Cały ty. Tylko jedno w głowie.- po moim stwierdzeniu wpijam się w miękkie usta Dominica. On zaledwie po chwili oddaje pocałunek i pogłębia go. Pocałunek z powolnego i przyjemnego, przeistacza się w pieszczotę pełną namiętności i pożądania. Moje ręce samoistnie przenoszą się na jego policzki. Jednak jedna zjeżdza na jego klatę.
Natomiast Dominic jedną z swoich rąk przenosi na mój pośladek, który ściska. A druga ręka wędruje na mostek.
Rozchylam wargi aby dać mu większy dostęp. Jego język wtargnął do mojego środka.
Zaczynamy tańczy erotyczny taniec naszymi językami.
Ta chwila wydawała się wiecznością jednak za krótką. Pragnęliśmy jej dłuższej. Jednak po chwili odrywamy się od siebie ciężko dysząc.
-Powinnaś częściej mnie w taki sposób nagradzać skarbie.- mruczy prosto w moje wargi. A jego spojówki stykają się z moimi.
Jego ciemny kolor oczu jest tak hipnotyzujący. Jak żaden inny. Potrafi głęboko zajrzeć w moje spojówki.
-Zgłodniałam. Idziemy coś w końcu zrobić, czy będziesz tak we mnie wlepiał swoje spojrzenie?- wstaję równo na nogach i zbliżam się do drzwi wyjściowych z gabinetu. Zanim zdążyłam ponownie pośpieszyć Dominica. On już stał za moimi plecami.
CZYTASZ
Dangerous Game
RomanceOna - dwudziestosiedmioletnia Bianca Florini, jest jedną z najlepszych prokuratorek. Od dziecka ma ciężko w życiu, ojciec alkoholik, a matka prostytutka. Dziewczyna ma jedną najlepszą przyjaciółkę, znają się od pieluchy. On - gorący i seksowny, wie...