Dojechaliśmy pod szkołę akurat, gdy mecz się zakończył. Z tej odległości nie mogliśmy, zobaczyć gdzie aktualnie znajduje się Scott i czy zdążyliśmy przed pojawieniem się Dereka wraz z Peterem.
Przez parę minut żadne z nas nie śmiało ruszyć się z miejsca, pomimo świadomości, że to właśnie nasza dwójką powinna przekazać mojemu bratu najnowsze informacje. Jednakże w duchu czułam, że Scott został już poinformowany kto jest Alfą. W końcu Stiles nie wytrzymał i pospiesznie zaczął wychodzić z auta, nawet nie zaszczycając mnie swoim spojrzeniem. Mimo to, zanim chwyciłam klamkę, otworzył moje drzwi.
Przez moment patrzyliśmy w swoje oczy, nie wiedząc jak powinnyśmy się zachować. Pomiędzy nami nadal odczuwało się nieme pytanie, które wszystko może zmienić w naszej relacji. Dopiero gdy lekko zeszłam z siedzenia ta tajemnicza siła przyciągania opadła, przypominając nam, po co tak naprawdę tu przyjechaliśmy.
Gdy tylko dobiegliśmy do szatni gdzie znajdował się mój brat, podświadomie wiedziałam, że on już o wszystkim wie.
- Stary, mamy poważny problem - rzekł Stiles, prawie zabijając się przy próbie ominięcia ściany.
- Wiem doskonale - odpowiedział Scott.
Przytuliłam się do niego wiedząc, że tego właśnie potrzebuje. Gestem przywołałam do siebie Stilesa, który przyłączył się do zbiorowego przytulasa.
Nazajutrz przez przypadek natrafiliśmy na Jacksona wraz z ojcem Allison. Akurat, gdy gwałtownie się zatrzymaliśmy, robili coś przy samochodzie. Mimo to odniosłam wrażenie, że towarzysz naszego znajomego sprawdzał znamię na jego karku.
- Co słychać ? - spytał Stiles.
- Wszystko ok ? - dopytywał mój brat.
- Cześć, Scott. Twój kolega ma problem z autem. Rzuciliśmy na to okiem.
Jackson wyglądał na przestraszonego, jakby nie do końca wierzył w nasze dobre intencje.
- Na końcu ulicy jest warsztat. Na pewno mają holownik.
- Podrzucić cię ? - spytał Stiles, obserwując Jacksona. Scott niemal od razu otworzył drzwi.
- Wskakuj. Jesteś zbyt ładniutki, żeby się tu kręcić samemu. - Stiles próbował przekonać Jakcksona do wejścia do auta. Dopiero spojrzenie mojego brata skłoniło go do ruszenia się z miejsca.
- Dzieciaki. Mówiłem, że znam się na samochodach - powiedział ojciec Allison, gdy odpalił samochód.
Wszyscy obserwowaliśmy w ciszy, jak on odjeżdża.
- Śledzisz mnie teraz ? - spytał Jackson.
- Tak, kretynie - odpowiedział Scott, zamykając gwałtownie swoje drzwi.
- O mały włos byś się zdradził.
- O czym ty mówisz ?
- On myśli, że jesteś drugą Betą.
Razem ze Stilesem, staliśmy obok nich.
- Że co ?
- Myśli, że jesteś mną. - Scott uderzył w Jeppa, co nie spodobało się jego przyjacielowi.
- Na kilometr słychać bicie twojego serca. Wie, że coś jest nie tak, dlatego muszę cię pilnować, żeby cię nie zabił.
- Zostawmy Stilesowego Jeppa - powiedział Stiles, gdy po raz kolejny chciał w niego uderzyć.
- To twój problem, nie mój. Nic nie powiedziałem, jeśli zginę, to przez ciebie. To twoja wina - prawie wykrzyczał Jackson.
- Przestańcie nawalać w mojego jeppa.
CZYTASZ
Blood ties-Teen Wolf
FanfictionJedne tajemnice są niebezpiecznie, z kolei inne mogą spokojnie zostać wypowiedziane. W jednym momencie życie Arii zmienia się w krąg tajemnicy. Tajemnicy, która dotyka jej brata jednak ona, nie może nikomu o niej powiedzieć. Tylko ona może w tym...