***7***

208 8 2
                                    

Poszłam u boku Stilesa wprost do szatni,  do której wbiegł mój brat. Czułam,  że w środku wydarzy się coś złego. Wilkołak,  który nie kontroluje swoich nowych umiejętności,  oznacza spore kłopoty. Scott mógł przez przypadek zrobić krzywdę swojemu przyjacielowi.

Czułam na sobie spojrzenie Dereka,  który z tego,  co kojarzyłam uciekł z boiska. Odkąd się pojawił,  moje sny próbowały przekazać mi coś bardzo ważnego,  nie wspominając o portretach. Tworzyło to obraz pewnej układanki,  którą powinnam ułożyć,  jednak brakowało w niej pewnych elementów. 

Kiedy weszłam do szatni,  potwierdziły się moje podejrzenia. Scott próbował zaatakować swojego przyjaciela. Nie wróżyło to niczego dobrego. Musiałam uważać,  żeby nie znalazł się zbyt blisko mnie. Musiałam pomóc Stilesowi zanim zrobi mu krzywdę.

Ruszyłam w kierunku wystraszonego Stilesa. Nie potrafiłam walczyć ani się bronić przed ewentualnym niebezpieczeństwem,  gdybym chociaż mogła dysponować swoją mocą na zawołanie,  nie czułabym ogarniającego mnie strachu. Na szczęście mój brat doszedł do siebie. 

Stiles obserwował mnie z niedowierzaniem,  jakby nie spodziewał się mojego przybycia. W normalnych okolicznościach zostałabym na trybunach. Nie należało to bynajmniej do tej kategorii.  Po prostu musiałam wiedzieć co z moim bratem i czy nic nie grozi jego przyjacielowi. Przez moment patrzyłam w jego oczy,  po czym spuściłam wzrok.

— Co się stało ? — zapytał mój brat.

Dlaczego zapomniał o tym wydarzeniu ? Może to,  że zmienił się wilkołaka, spowodowało chwilową utratę części wspomnień.

— Próbowałeś mnie zabić mówiłem, że tak będzie. Gniew przyśpieszył twój puls — odpowiedział Stiles.

— Ale na tym polega La crosse. To brutalny sport. 

Miał rację,  lecz jeśli przez przypadek kogoś zabije,  to będą z tego tylko problemy. Wystarczało mi to,  że dzięki Stilesowi ma już wystarczająco dużo kłopotów,  a tego błędu nie da się zbyt łatwo pozbyć.

— W końcu kogoś zabijesz. Nie możesz grać w sobotę.

— Jestem w pierwszym składzie.

Szczerze współczułam Scottowi,  zależało mu na dostaniu się do składu. Niestety zostaję mu to odebrane. Odkąd zaczął tutaj swoją naukę,  zawsze do tego dążył. Nie nauczy się w parę dni panować nad gniewem.

— Już nie.

Po lekcjach wróciłam do domu w towarzystwie Scotta. Przez całą drogę szliśmy w ciszy. Sytuacja w szatni wszystko pogorszyło. Jedynym znanym nam wilkołakiem w okolicy był Derek. Do tego dochodziły moje problemy z nawiedzającymi  mnie wspomnieniami.

Gdy tylko przeszłam próg,  ruszyłam wprost do mojego pokoju. Potrzebowałam przemyśleć na spokojnie parę spraw. Odkąd do miasta powrócił Derek Hale oraz gdy mój brat przemienił się w wilkołaka,  wszystko się zmieniło. Wcześniej nie wierzyłam w legendy,  choć teraz wydawało mi się to niewłaściwe. Powinnam zacząć w nie wierzyć,  zważywszy na fakt posiadanych przeze mnie umiejętności.

Po paru godzinach poszłam do pokoju Scotta. Chciałam sprawdzić,  czy wszystko z nim w porządku. Zastanawiałam się,  co musi czuć w zaistniałej sytuacji. Nie miałam do czynienia z jego problemami,  więc trudno było mi wyobrazić sobie jakie targają w nim emocje. Doskonale wiedziałam,  że istnieje różnica między tym co widzimy będąc z boku,  a życiem z tym problemem wraz ze świadomością tego że nie da się tego zmienić.

Scott rozmawiał ze swoim przyjacielem przez video czat. Nie chcąc mu w tym przeszkadzać,  usiadłam na jego łóżku. W pewnym momencie do pokoju ktoś wszedł, stając w pewnej odległości od niego. Odwróciłam głowę zauważając Dereka. Po chwili to samo uczynił mój brat zapewne po wiadomości od Stilesa.  W tym samym momencie Derek rzucił się w jego kierunku,  przyciskając go do ściany przy drzwiach.

Blood ties-Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz