***10***

157 6 0
                                    

Obserwowałam uważnie trzymane przeze mnie pudełko. Nie wiedziałam,  co się w nim znajduje, lecz mimo to doskonale wiedziałam, że nie ma w nim niczego,  co mogłoby mi zaszkodzić.

Czułam na sobie spojrzenie Dereka,  więc odrobinę uniosłam głowę. W jego oczach dostrzegłam troskę, choć niezbyt pasowało to do jego charakteru. Nie wykazywał zbytniej troski do kogoś innego prócz siebie.

— Co tutaj robisz ? — spytał Derek.

— Wątpię,  aby Cię to rzeczywiście interesowało. Przyznaj, że pytasz ze względu na Scotta.

Zależało mu na dołączeniu mojego brata do jego sfory. Wykorzystuje fakt,  że jestem jego siostrą, żeby móc się do niego zbliżyć.

— Może, lecz nie powinnaś przybywać na zewnątrz o tej porze.

Delikatnie przekręciłam pokrywkę pudełka. W środku ujrzałam małą fiolkę fioletowego proszku oraz pudełeczko z kremem. Nie wiedziałam do końca co zrobić z tymi przedmiotami w pierwszej kolejności.

Derek przybliżył się do mnie,  zapewne doskonale wiedząc co aktualnie czuję w związku z trzymanymi przeze mnie przedmiotami.

— Wiem co robić,  tylko pozwól mi sobie pomóc — rzekł, obserwując mnie uważnie.

Nie mając zbytnio wyboru,  zgodziłam się na jego propozycję. Sama mogłam sobie tylko zaszkodzić,  a on najwidoczniej miał już z tym do czynienia.

Starał się robić wszystko jak najdelikatniej,  jednak mimo jego usilnych chęci odczuwałam lekkie pieczenie. Nie protestowałam w trakcie nakładania poszczególnych rzeczy na moją skórę. W pewnym momencie z samochodu wyciągnął apteczkę,  aby obandażować ranę.

— Dziękuję — szepnęłam,  gdy skończył zajmować się moją raną.

Ruszyłam truchtem w stronę domu. Czułam się dosyć dziwnie jakbym zapomniała o czymś istotnym.

Zatrzymałam się w pewnym momencie na środku drogi,  zauważając mojego przyjaciela z dzieciństwa. Jego pojawienie się przypomniało mi o pewnej obietnicy, która z perspektywy czasu nie była zbyt dobrze przemyślana.

— Pamiętasz o naszej obietnicy sprzed czterech lat ? — zapytał, spoglądając w moje oczy.

Nie dostrzegałam w nim niczego znajomego. Czułam się przy nim tak,  jakbyśmy się  od nowa się poznawali.

— Nie wiem,  czy jest to dobry pomysł. Sprawy się trochę skomplikowały i nie jestem pewna czy jestem w stanie to uczynić — szepnęłam.

— Nie masz przecież żadnego powodu,  żebyś nie mogła go zdradzić. Liczę na to,  że będziesz mówić mi o jego każdym posunięciu.

Nie przejmował się moim protestem. Zawsze mogłam to uczynić, jednak wydawało się to nie w porządku względem tej osoby.

— Nie zmusisz mnie do tego.

— Słoneczko, w końcu mi ulegniesz.

Po wypowiedzeniu tych słów poszedł w swoją stronę, nie oglądając się za siebie.

Usiadłam na środku drogi,  przypominając sobie powód,  dla którego wcześniej zgodziłam się na zemstę. Jeśli mnie pamięć nie myli,  wilkołak zabił jego byłą dziewczynę. Nie chciał wierzyć, że mógł to być zwykły przypadek.

Usłyszałam przy swoim lewym uchu pisk opon. Nie zwróciłam uwagi,  na to kto przyjechał. Niedawno wprowadzono godzinę policyjną,  więc teoretycznie nie powinnam przebywać o tej porze poza domem.

Blood ties-Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz