Dotarli na miejsce. Przed nimi stał budynek. Nie był jakoś bardzo duży, ale spokojnie mogli się tam wszyscy zmieścić. W końcu Rudolf był (nie)poważnym dorosłym człowiekiem.
- No... to jest mój domek UwU.
Dom Rudolfa był bardzo blisko lasu, w którym wcześniej mieszkała Agatka, Esme i Dżejk. Nagle przebiegło stado dzików...
- Ej Agatka, to chyba twoja rodzina- powiedział bed boj Dżejk.
- Hmmmm nie wydaje mi się, chociaż możeeeee...- Agatka, jak zwykle nie zrozumiała tego, że bed boj o oczach niebieskich niczym kostka do kibla i włosach żółtych niczym osikana słoma ją obraża.
- Agatka, czemu tak właściwie nikt cię nie szuka?- zapytała się Agatki Esme.
- Noooo moja rodzina już dawno chciała się mnie pozbyć. Próbowali mnie otruć, zadźgać, wyrzucić z domu, sprzedać na czarnym rynku, ale nigdy im nie wychodziło...
- Nie dziwię się, że nikt cię nie chciał kupić lol. Ile ty masz lat tak właściwie?- powiedział agresywnie Dżejk.
- No ja mam 16... albo 15? Nie pamietam... Raczej 16? Albo...
- IDIOTO CZY TY NAPRAWDĘ ZAPOMNIAŁAŚ ILE MASZ LAT? TY JESTEŚ BEZNADZIEJNA. NIE DZIWIĘ SIĘ, ŻE TWOJA RODZINA CIĘ NIE CHCE. POWIEDZ MI LEPIEJ KIEDY TY SIĘ URODZIŁAŚ.
- Nooo nie pamiętam...
- JAK NIE PAMIĘTASZ? JAK NIE-
I wtedy wszyscy oprócz Esme przestali go słuchać.
- Ej Esme, a ciebie czemu nikt nie szuka?- zapytała się Agatka.
- Moja rodzina powiedziała, że to świetny pomysł żebym zobaczyła kawałek świata... no, może nie chodziło im o jakąś wiochę, ale ujdzie.
Dżejk już przestał drzeć mordę (wkońcu) i trochę się uspokoił.
CZYTASZ
Przygody Agatki, która zjada kwiatki
PoetryPrzygody życiowej porażki Pls nie bierzcie tego na poważnie ja sama nie wiem o xzym ja piszę