- To wkońcu ma ją uderzyć czy przytulić? - Aya krzyknęła w stronę Bruna w ząb nie rozumiejąc tego co się właśnie dzieje
- Przytulić! Masz ją przytuulić! - mężczyzna doprecyzował widząc jak jakaś postać przytula się z Mirabel
- A kogo?! - Kolumbijka krzyknęła - ISABELA?! - dodała zdenerwowana widząc z kim ma się przytulić by uratować dom
- Twoja siostra? To dobrze.. - oznajmił entuzjastycznie mężczyzna, jednak widząc kręcącą głową Ayę i niezadowoloną minę Mirabel wyrzucił zieloną tabliczkę za siebie - Jak zwykle..
- Czyli mam przytulić siostrę? A mogę Luisę? Muszę konkretnie Isabele? - Mirabel zaczęła kierować się do wyjścia z pokoju Antonia, Aya natomiast zatrzymała Bruna
- Możesz powiedzieć co widziałeś w wizji dla mnie? - nastolatka spytała zdenerwowana i przerażona
- ¿Tengo que hablar de ello? - mężczyzna natomiast ogromnie się zestresował
- Tak, proszę..
- Gdy pojawiliście się pierwszy raz w Encanto, Abuela kazała mi zobaczyć z czym to się wiąże.. Zobaczyłem ciebie i Camilo na ślubnym kobiercu.. I tą część przekazałem jej, a drugą zachowałem dla siebie.. Wydarzyło się coś dziwnego, to się stanie w te Día de Muertos. Twój brat ukradnie coś i później widziałem was, a raczej wasze szkielety klęczące nad kim i była tam kolejna osoba trzymała jakiś liść czy coś.. To wszystko się ze sobą zmieszało aż powstała pustka, tak też wyglądała tablica jaką otrzymałem.. Była kompletnie pusta.. - smutny Bruno odszedł od dziewczyny zostawiając ją w osłupieniu
- Wszystko dobrze? - podszedł do niej jednak Antonio i chwycił jej trzęsącą się dłoń
- Każda jego wizja sie sprawdza.. A co jeśli tablica była pusta bo ja umrę? - Aya kucnęła przy pięciolatku - Nawet nie zdążyłam ci pogratulować.. - dodała z uśmiechem i pstryknęła go delikatnie w nos, chłopak cicho się zaśmiał
- Gdybyś umarła nie widział by twojego ślubu - oznajmił jedną ręką głaszcząc łeb jaguara imieniem Parce - I nie musisz mi gratulować, ważne że byłaś.. - dodał słodkim głosem i odprowadził Ayę do drzwi. Dziewczyna wyszła i szybko podbiegła do Mirabel i Bruna, chowających się za dużym kwiatem w donicy
- Na co sie patrzymy? - spytał wyczekująco mężczyzna, miętoląc w palcach liść
- Isabela? Nasza rodzina jest tak duża, to czemu akurat ona? - młodsza Madrigal ponownie zaczęła marudzić - Nie ma innego sposobu?
- Nie. Ale znam sposób by zapobiec rozwaleniu sie domu, trzeba przytulić siostrę - Bruno jej odpowiedział delikatnie się uśmiechając
- Mirabel! - na dziedziniec wszedł Camilo, nagle całym nim za trzęsło i głowa jak i dłonie zmieniły się na niemowlęce. Dla dziewczyny był to dziwny i zarazem uroczy widok - Mirraabeelll! - zawołał równie dziecięcym głosem
- I musisz zrobić to szybko.. - Aya dokończyła za Bruna, gdy Camilo odszedł z dziedzińca. Niestety Mira zaczęła znowu marudzić więc Bruno próbował jej przerwać, nie skutkowało to więc mężczyzna zawołał głośniej
- Mirabel! Wybacz, nie chciałem.. Przepraszam.. Ale pośpiesz się, tym czasem ja już spadam - syn Almy zaczął się cofać dalej zasłaniając się kwiatem - Nie chce wam przeszkadzać.. Masz teraz ważne zadanie, musisz się skupić.. - dodał odchylając obraz
- Pękasz że cię Baka zobaczy? - Mirabel spojrzała na niego z politowaniem
- Tak. Ej, jak ci się uda to odwiedź mnie czasem. Obie odwiedźcie.. - mężczyzna usiadł za obrazem zerkając na nastolatki
CZYTASZ
ℰ𝓈 𝓃𝓊ℯ𝓈𝓉𝓇ℴ 𝓂ℴ𝓂ℯ𝓃𝓉ℴ..// Familia Madrigal
RandomPięćdziesiąt lat temu, czwórka przyjaciół musiała uciec z rodzinnego miasta, co spowodowało ich rozdzielenie. Rodzina Madrigal ucieka w głąb Hiszpanii, natomiast rodzina Rivera do Meksyku. Po latach długiego szukania obie głowy rodzin - Elena i Alma...