~23~

226 33 7
                                    

Aya ostrożnie otworzyła oczy, ponieważ biel którą widziała uniemożliwiała praktycznie wszystko

- Przyczyna śmierci? - usłyszała nad uchem męski lekko ochrypnięty głos

- Słucham? - spytała odwracając głowę w jego stronę

- Jesteś młoda i masz tak słaby słuch? Przyczyna śmierci kochana, nie mam całego dnia, nie tylko ty umarłaś - Aya przyjrzała się mężczyźnie. Ów mężczyzna nie wyglądał jak szkielet, miał skórę lecz ona przypominała piasek który był wiecznie w ruchu. Włosy mężczyzny również miały kolor piasku, lecz ciemniejsze. Tusza mężczyzny należała do większej lecz nie przesadnie - Halo, budzimy się! - mężczyzna pstryknął palcami 

- Gdzie ja jestem? - spytała wstając ze sterylnie białego łóżka i rozejrzała się po pomieszczeniu

Trudno było określić jego wysokość, można by powiedzieć że pomieszczenie nie miało końca. Oprócz dużego ciemnego biurka ściany składały się z półek równie ciemnych, na których znajdowała się masa teczek bądź pustych kartek

- W moim domu. To gabinet przyjęć dusz, a ty jesteś wyjątkowo uparta.. Zostałaś zabita, powinnaś wiedzieć i się cieszyć! - piaskowy mężczyzna wstał z masywnego fotela i zabierając białą teczkę usiadł obok dziewczyny - Otrucie arszenikiem i podcięcie gardła, ale cię ktoś nienawidził.. - mruknął czytając coś z kartek - O! Masz dużo krewnych tu, ciekawe.. Jeny! Tylko siedemnaście lat?! Ojcze.. Ale są tu i młodsi - odpowiedział wstając - Do widzenia, nie chcesz ze mną rozmawiać to sam sobie wypełnię

- Kim jesteś? - spytała dalej oszołomiona 

- Piasek, ale mówią na mnie Czas. Możesz już wyjść? Wstrzymujesz kolejkę.. - zauważył gdy na łóżku zaczęło pojawiać się jaskrawe światło - Sr. Abiko. ¡Finalmente! - mężczyzna zawołał popychając ją w stronę dużych drzwi - Trafisz? - spytał jednak po chwili jęknął niezadowolony gdy światło zniknęło 

- Co się stało? - nastolatka spojrzała raz na łóżko i raz na Piaska

- Skubany.. Sto pięćdziesiąt lat i wciąż nie może umrzeć.. - Piaskowy Ludek otworzył smętnie drzwi - Pożegnaj się ze skórą, to twoje ostatnie sekundy z nią.. - dodał wracając do biurka - Tylko zamknij, bo zimno 

Dziewczyna przeszła przez próg i oglądała jak jej jej opalona skóra zamienia się na białe kości. Z jednej strony to było niesamowite a z drugiej, lekko przerażające. Aya już mniej była zachwycona Krainą Umarłych z racji iż już ją widziała

- Santa María, to prawda.. - Imelda wtuliła w siebie nastolatkę - Co ci się stało? - spytała uważnie ją oglądając

- Aya? - Héctor podbiegł do żony i wnuczki 

- Chłopak w którym byłam zakochana, okazał się okropnym potworem.. - siedemnastolatka spuściła wzrok

- Chodź, przyzwyczaisz się.. Pierwsze dni są trudne - Héctor objął ją ramieniem i razem poszli do domu, który można powiedzieć że jest identyczny do tego w Krainie Żywych. Było w nim wszystko oprócz kuchni i łazienek, a zamiast ogrodu był taras z widokiem na Krainę Umarłych

Cała rodzina czekała na przyjście nastolatki, a gdy to się stało nawet nie pytali. Pozwolili jej ochłonąć i wszystko przemyśleć, dopiero chwilę później Aya odważyła się opowiedzieć wszystko

- Oby zginął najgorszą śmiercią, i najlepiej by został zapomniany.. - zawołała Tia Victoria po czym ponownie usiadła na kolorowej kanapie 

- A kim jest ten cały Sato? - spytała Imelda stojąc obok fotela gdzie siedziała Prababcia Coco

- Imię takie trochę nietutejsze.. - zaznaczył Tio Felipe, na co Óscar mu przytaknął 

- To nie imię.. Tak naprawdę to Mora Montes.. Mężczyzna może lekko starszy od naszej Eleny.. Jego dziadek był sponsorem koncertów Ernesto, gdy chciałem wrócić do domu do rodziny.. - czarnowłosy mężczyzna usiadł zdołowany na fotelu obok córki - Jak go spotkałaś?

- Nie spotkałam go.. Ollin o nim mówił, i oddali mu Mirabel.. - Aya odpowiedziała po czym wstała z kanapy i wyszła

Kierowała się wsumie to przed siebie. Tak jak zapamiętała, Kraina Umarłych tętniła życiem. Z każdej strony było słuchać muzykę i głośne śmiechy. Gdy dziewczyna doszła na główny plac na którym występował jej brat, w celu zdobycia biletów, coś w niej pękło

Nie zdążyła się pożegnać i powiedzieć najbliższym jak bardzo ich kocha.. Nie zdążyła powiedzieć tego tej jednej konkretniej osobie. Aya usiadła wygodnie na ławce naprzeciwko dużego pomnika. Dziewczyna przyjrzała się ozdobie placu i zdała sobie sprawę o znajomości pomnika

- Pomnik Dwojga Kochanków.. - usłyszała ochrypnięty głos Héctora, mężczyzna usiadł obok niej i objął ramieniem 

- Stoi na wjeździe do Santa Cecilia. W szkole nam mówili o tej legendzie - odpowiedziała wtulając się w kościste ciało Pra-pradziadka 

- Piękna opowieść.. A słyszałaś że podobno dalej się spotykają pod pomnikiem? - krewny dziewczyny zauważył 

- Tak, a jeśli tęsknisz za prawdziwą miłością to ukaże ci się Piękna Kobieta w Bieli, bądź Dzielny Mężczyzna w Czerni, i przekażą twojemu ukochanemu dobre wieści.. Pod warunkiem że przyznasz przed sobą te szczere uczucie.. - siedemnastolatka odpowiedziała i odsunęła się od Héctora - Nie mogę pozwolić by coś się mu stało.. Jemu i jego rodzinie, musi być jakaś możliwość wrócenia tam

- Możesz iść odwiedzić krewnych w każdej chwili, pod warunkiem że postawili twoje zdjęcie na ołtarzyku - mężczyzna odpowiedział jej wstając - Ale to nie ma sensu.. Są nikłe szanse na powrót, Pan Śmierci da ci wyzwanie i określony czas na wykonanie go, jeśli ci się nie uda zsyła cię ku zapomnieniu.. Nie pozwolę ci na to, odpuść sobie. 

- Nie mogę.. - Aya szepnęła zerkając na pomnik ostatni raz 




[]-Słowniczek-[]

* Sr. Abiko. ¡Finalmente! -- Panie Abiko. W końcu! 

* Santa María -- Święta Mario 





ℰ𝓈 𝓃𝓊ℯ𝓈𝓉𝓇ℴ 𝓂ℴ𝓂ℯ𝓃𝓉ℴ..// Familia MadrigalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz