~3~

438 38 34
                                    

Śniadanie w brew okropnym oczekiwaniu dziewczyny, minęło w milej atmosferze. Bez żadnych dziwnych spojrzeń bądź niewygodnych tematów, minęło tak rodzinnie. Nastolatka w zdumieniu udała się ze swoją rówieśniczą - Mirabel i jej kuzynem Camilo by rozdać zaproszenia na uroczyste obdarowanie Antonia przez magię Casity. 

- Więc jak tam w Meksyku? - dziewczyna z okularami, idąca pomiędzy kuzynem a przyjaciółką, przerwała niepokojącą ciszę. Sama nie była zadowolona z faktu iż Camilo chciał z nimi iść, ale nie chciały narażać się Abueli, dlatego go zabrały

- Cóż.. - Zyanya zaczęła rozglądając się przy tym pięknemu widokowi na Encanto - Ciepło.. - wydusiła, co wywołało śmiech ze strony chłopaka - Co się głupio śmiejesz? - spytała ostro gdy Mirabel zapukała do pierwszego domu

- Ciepło? Gratuluję, u nas jest zimno.. - prychnął i uśmiechnął się widząc jak drzwi otwiera starszy mężczyzna - Hola Francisco - zawołał przybierając identyczny wygląd co ów mężczyzna 

- Hola Mirabel, i hola Camilo.. A ty to..? - mężczyzna przyjrzał się dokładniej nastolatce, wciąż się uśmiechając 

- To jest Zyanya. - odpowiedział Madrigal wracając do swojej formy, i objął ją ramieniem ta jedynie się uśmiechnęła czując jak policzki sie czerwienią - U niej jest teraz ciepło.. - dodał szeptem kręcą palcem przy swojej głowie, na co Francisco pokiwał głową i z politowaniem spojrzał na wnuczkę Eleny bez słowa zamykając drzwi 

- A mogłam iść sama.. Ale nie, bo Mirabel sobie z tym nie poradzi.. No pewnie.. - nastolatka odwróciła się sztucznie wesoła i poszła wzdłuż ulicy, dalej rozdając zaproszenia, zostawiając przy tym dwójkę przyjaciół

- Co to miało znaczyć? - Aya gwałtownie odsunęła się do Camilo, ten natomiast niewzruszony położył ręce na biodrach i wysłuchiwał narzekań dziewczyny - wiesz co ten mężczyzna sobie teraz o mnie myśli? ¡Y déjame ir, Camilo! ¿Por qué siempre tienes que estropearlo todo? ¿Qué quieres decir si no puedes actuar como alguien de tu edad? - dziewczyna zaczęła wymachiwać rękoma, co dalej nie wywołało żadnej emocji u piętnastolatka - Zmieniasz się i wszystkich papugujesz! To nie jest odpowiedzialne zachowanie.. A-a ten gest z palcem co miał niby oznaczać? Sam jesteś głupi! - dodała i ruszyła za Mirabel 

- ¡Pues mi mariposa enojada! - krzyknął za nią i wrócił do domu, Aya natomiast dogoniła nieobdarowaną Madrigal i razem dokończyły powierzoną im czynność

- Oddychaj.. Za chwilę pokarzę ci uroki Encanto, i od razu humor ci się polepszy - optymistyczna dziewczyna w okularach objęła ramieniem przyjaciółkę i poszły w stronę jeziora

Jezioro ciągnęło się przez miasteczko, las i aż do gór stanowiące mur. Aya była zachwycona widokami, a ciepły piasek na małej plaży sprawił iż dziewczyna się rozpłynęła. Piętnastolatki usiały na plaży i wspólnie wsłuchiwały się w szum wody

- Czemu jesteś spięta? - Mirabel przerwała ciszę i spojrzała na Ayę podkurczając nogi pod brodę 

- Ja? Nie.. - nastolatka szybko odpowiedziała i odchyliła głowę do tyłu - Po prostu się boje, boje się tego że nasze rodziny się różnią i Abuelita nie do końca nad sobą zapanuje.. - dodała po chwili spoglądając na nierozumiejącą nic dziewczynę - Moja cudowna Abuelita potrafi uderzyć.. 

- Co..? - Madrigal spytała przeciągliwie - Bije cię? - spytała wystraszona 

- Co? Nie -Aya z uśmiechem pokiwała głową - Ale mariachi mogą coś na ten temat powiedzieć.. - Aya również podkurczyła nogi i zaczęła kreślić wzorki na piasku 

- Bije ich? - Mirabel ponownie spytała, nadal nie rozumiejąc słów przyjaciółki

- Pantoflem, ale to rodzinne.. - obie spojrzały na siebie i wybuchły śmiechem

ℰ𝓈 𝓃𝓊ℯ𝓈𝓉𝓇ℴ 𝓂ℴ𝓂ℯ𝓃𝓉ℴ..// Familia MadrigalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz