~20~

290 30 29
                                    

Następny dzień jak każdy inny zaczął się normalnie, a z racji iż to niedziela a na dworze przyjemnie ciepło i zarazem chłodno, obie rodziny postanowiły cieszyć się dniem wolnym na powietrzu

Koło południa atmosfera się lekko zagęściła z racji zbliżających się urodzin najmłodszej Rivera. Żeńska część zaczęła przygotowywać bardziej wystawną kolację, męska część natomiast zajęła się przygotowaniem napoi dla dorosłych. Najstarsze osoby udały się na spacer po Santa Cecilia, więc dla młodszych to nawet lepiej że Elena, Franco jak i Alma nie patrzą się im na ręce 

- Jak ja uwielbiam to dziecko! - zawołała siedząca na krześle Pepa, po raz kolejny całując Coco. Dwulatka natomiast zaśmiała się i pobiegła w głąb domu

- Enri! Coco do ciebie biegnie! - matka dziewczynki zawołała w kierunku męża, ten jedynie kiwnął że rozumie i wrócił do zaciętej rozmowy z Félixem - Mężczyźni.. - Luisa pokręciła głową i odeszła od okna - Dawno w tym domu było tyle ludzi, prawda? - zauważyła patrząc jak jej córka męczy się z tłuczeniem orzechów 

- Daj, ja to zrobię szybciej - rzekła dwudziestojednoletnia Luisa Madrigal, Aya jej przytaknęła i oddała moździerz

- To ja za ciebie pokroję marchewkę - Aya sprawnie ominęła Lu i wzięła do ręki nóż

- Czuję strach, widząc ją i nóż - zauważyła Pepa i podeszła do okna - Przynajmniej Félix pójdzie szybciej spać.. - dodała zerkając na wesołego męża - Félix! Nie dawaj tego Camilo! - krzyknęła a nad jej głową pojawiła burza

- Spokojnie siostra, jeden łyk mu nie zaszkodzi - Julieta podeszła do rudowłosej i posadziła ją na krześle 

- Jeden łyk? On ma całą szklankę.. - odpowiedziała gładząc włosy i mrucząc sobie pod nosem  

- Aya? - Mirabel trąciła siedemnastolatkę biodrem - Co tak mało mówisz? - spytała przesypując pokrojone warzywa do miski, Aya jedynie z lekkim rumieńcem się uśmiechnęła 

- Ma powody by milczeć - szepnęła Dolores po czym objęła obie nastolatki ramieniem i przyciągnęła bliżej siebie - Jestem dumna z ciebie, cieszę się że wolisz zaczekać - dodała równie szeptem tak by ich matki nie słyszały 

- To nie jest temat na teraz.. - Aya zerknęła na obie dziewczyny i podeszła do Soy która mozolnie obierała ziemniaki - Pomóc? - spytała siadając na podłodze i biorąc do ręki warzywo 

- Tak.. - rudowłosa odpowiedziała i sama przesiadła się z krzesła na podłogę - Przepraszam.. - szepnęła spuszczając lekko głowę

- Za? To nic takiego, ja też nie umiałam ich obierać, zawsze z dużego robił się taki mikroskopijny - rzekła czarnowłosa 

- Nie chodzi o to, jestem lekko przewrażliwiona na punkcie moje związku.. Camilo to mój pierwszy chłopak, i boje się go stracić - Soya spojrzała w oczy rówieśniczki - Nie miałam też ojca, zostawił nas chwilę po tym jak się urodziłam.. Więc boje się że kiedyś Camilo ode mnie odejdzie.. - dodała szeptem, natomiast Aya poczuła się okropnie. 

- Rozumiem, i jako przyjaciółka Camilo, radzę ci dać mu trochę swobody.. Jeśli się boisz mnie, to spokojnie.. Raczej jest dla mnie jak brat, i ci go nie zabiorę. - Aya poczuła narastające napięcie, rudowłosa nastolatka zacisnęła przez chwilę mocniej dłoń na nożu, jednak ją poluźniła i wróciła do swojego sztucznego uśmiechu gdyż obok nich pojawiła się zdyszana dwulatka

- Aya, mi querida hermana - zawołała dziewczynka sepleniąc przy tym 

- Co się stało? - Aya spytała wstając pod wpływem szarpaniny przez młodszą. Coco Zaprowadziła starszą siostrę do ogródka i wskazała na leżącego na grzbiecie Dantego, a na nim skuloną Pepitę - No co? Śpią, i nie mają ochoty na zabawę.. - czarnowłosa odpowiedziała przez co w oczach młodszej kopi pojawiły się łzy 

ℰ𝓈 𝓃𝓊ℯ𝓈𝓉𝓇ℴ 𝓂ℴ𝓂ℯ𝓃𝓉ℴ..// Familia MadrigalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz