XI

139 10 0
                                    

Stałam przed budynkiem który znałam tak dobrze. W ciągu tych kilku tygodni zdążyłam przejrzeć jego prawie wszystkie zakamarki. Otaczali mnie ludzie z mojej klasy egzorcystycznej. Dzisiaj rozpoczynają się warsztaty przygotowawcze do egzaminu. Przez to że miałam wizje piętrowego łóżka oraz mnie głośno z niego spadającej wprost na twarda podłogę, miałam ochotę się z kimś pokłócić, a najchętniej z Yukim sprawcą tego zamieszania. Na te kilka dni spakowałam niewiele, w końcu jeśli czegoś mi zabraknie to zawsze mogę podejść pod moje mieszkanko, pół godzinki i będę z powrotem. Rozejrzałam się wokół. Rina oraz Yukiego nadal nie było widać, ten drugi to miał przynajmniej wytłumaczenie czemu się spóźnia na zbiórkę. W końcu jest nauczycielem i ma masę obowiązków organizacyjnych. Natomiast Rin jak zwykle pierdoła. Ahhh powinnam się tego po nim spodziewać, co ja oczekiwałam, że książę nie spóźni się na spotkanie pod własnym akademikiem. Nasza klasa podzieliła się w małe grupki. Najbardziej mnie irytowały dwie psiapsiółki, ku mojemu zdziwieniu razem z nimi stała Shiemi trzymając torbę tej w kucykach. Dużo musiało się stać przez te moje dwa dni nieobecności. Zamyśliłam się na chwile zastanawiając się co mnie ominęło, nie tylko pod względem nauki ale i społecznym, gdy nagle poczułam gwałtowne szturchnięcie moich ramion i głośne "Buuu" wprost przy moim uchu. Zaskoczona tą nagłą sytuacją głośno krzyknęłam i upuściłam trzymaną przeze mnie wcześniej torbę. W odpowiedzi dostałam tylko głośny śmiech. Odwróciłam się z zamiarem mordu i zobaczyłam rozpromienioną twarz mojego przyjaciela.

- Nie strasz mnie !!!! - krzyknęłam pretensjonalnie, po czym zaczęłam go lekko uderzać pięściami w klatkę piersiową

- Ale to jest przezabawne - odpowiedział wielce uradowany

- Ja nie będę się śmiać kiedy w końcu na zawał przez ciebie umrę!


Chłopak złapał mnie za nadgarstki abym przestała go uderzać, po czym przysunął swoją twarz blisko mojej lekko się przy tym schylając, z powodu naszej różnicy wzrostu. W odpowiedzi na jego nagły ruch moja twarz delikatnie nabrała rumieńców.

- Nie martw się nie dopuszczę aby się tobie stała krzywda - jego nastrój zmienił się gwałtownie, odniosłam wrażenie jakby mówił to w 100% na poważnie.

- Yhmmm - mruknęłam nie do końca przekonana co do tej błahej obietnicy

- Mówię serio, przysięgam ci, że przy mnie włos ci z głowy nie spadnie - boże jaki ten chłopak jest humorzasty. Z lekko przyspieszonym rytmem mego serca wyrwałam się z jego uścisku i potargałam jego już i tak zmierzwione włosy.

- Zobaczymy kto tu kogo ochroni - uśmiechnęłam się natomiast Rin lekko się naburmuszył - Ej No nie obrażaj się, będę twoje księżniczka w opresji.


Chłopak się do mnie wyszczerzył a ja przewróciłam oczami.

- A gdzie Yukio ? - spytałam mojego kompana w nadziei, że jako jego brat może ma pojęcie o stanie naszego nauczyciela.

- A tutaj - odezwał się głos koło mojego ucha, na co znowu się wystraszyłam, tylko tym razem drgawka zawładnęła całym moim ciałem, nie kontrolując swoich odruchów machnęłam ręką, wytrącając Yukiemu plik dokumentów.

- Ja pierdole, co wy macie z tym straszeniem, czy to wada rodzinna - krzyknęłam na co obydwoje się lekko skulili.


Yuki poprawił swoje okulary i cicho powiedział.

- Przepraszam zrobiłem to nie celowo. Powinienem przewidzieć

- Nic się nie stało - odparłam na wydechu i zaczęłam mu pomagać zbierać kartki - tylko błagam nie rób tego więcej i to się liczy również ciebie - wskazałam palcem na Rina

PLAY WITH DEMONS // Rin OkumuraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz