–To co dzieci?– Isabella zapytała gromadkę z podekscytowaniem, którego oni w większości nie odwzajemnili–Czas na test!
Część z wychowanków wykrzyknęła z ekscytacją, a pozostała reszta westchnęła z zawodem w głosie, co było już standardową procedurą, jeżeli chodzi o to wydarzenie. Ci inteligentni byli po prostu inteligentni, a ci głupsi po prosu głupsi i zdawało się, że nie da się tego zmienić.
Mama zaprowadziła wszystkich do wyciemnionego pokoju i każdy usiadł na swoim krześle wpatrując się z nadzieją w ekrany emitujące ostre, sztuczne światło.–Zaczynamy test, myślcie i oczywiście powodzenia!–czarnowłosa klasnęła w dłonie i stanęła u boku sali, obserwując swoich wychowanków wysilających się nad najróżniejszymi zadaniami.
Czas jak zwykle minął zdecydowanie za szybko, a gdy dzwonek zadzwonił, większość dzieci jęknęło z zażenowaniem, spowodowanym swoim zapewne znowu niskim wynikiem.
Isabella przeglądając wyniki na tablecie podniosła brwi w geście zaskoczenia, nawet nie próbowała go ukryć.
Jednak już po chwili przykleiła na twarz swój codzienny, sztuczny uśmiech i podeszła do Raya, a następnie Emmy, aby im pogratulować. Przechodząc, popatrzyła się na Normana z zawodem, ale go ominęła, co wzbudziło zainteresowanie jego przyjaciela, który chwilę potem wziął go na bok.–Nie masz maksa?– czarnowłosy zapytał przyciszonym głosem, trochę przestraszony.
–Widocznie.–niższy uśmiechnął się odwracając wzrok.
–Czemu?–Ray spytał już trochę bardziej pretensjonalnie.
–Pewnie dlatego, że popełniłem jakiś błąd, co ci poradzę?– Norman wzruszył ramionami, próbując trochę uspokoić podburzonego chłopaka, ale ten wydawał się nieprzekonany jego wymówką.
–Idź do mamy się spytać ile miałeś dokładnie punktów, teraz– zielonooki wręcz rozkazał.– Będę czekać w bibliotece.
Chłopak beztroskim krokiem ruszył do jadalni, gdzie spodziewał się zastać Isabellę.
–Mamo– zaczął, opierając się o krzesło od stołu.–Chciałbym się spytać, ile punktów uzyskałem w ostatnim teście.–Tak się spodziewałam, że koniec końców się zainteresujesz.– kobieta uśmiechnęła się ciepło, schylając się do niego.– Tylko dwieście dziewięćdziesiąt sześć, jestem zawiedziona.
Białowłosy pokiwał głową i skierował się do wcześniej umówionego miejsca.–Dwieście dziewięćdziesiąt sześć.–powtórzył siadając naprzeciwko przyjaciela.
–Czemu?– Ray zapytał gniewnie.
–Dlatego, że miałem cztery błędy?–Chłopak odpowiedział żartobliwie pytaniem.
–Norman!– czarnowłosy wstał z wściekłością.–Rozumiesz powagę sytuacji? Każdy test gorzej napisany przybliża cię do wysyłki, czyli śmierci, przyłożyłbyś się No! Co się stało, że popełniłeś te cztery nieszczęsne błędy?
CZYTASZ
Lets die together|Norray
Fiksi PenggemarGdzie Norman i Ray mają po dziesięć lat, a czarnowłosy decyduje się wyznać przyjacielowi prawdę, czystą prawdę, tylko, że ten pierwszy to samobójczy dupek, który poddaje się znacznie wcześniej niż powinien. TW: samookaleczanie