1. Kryzys zażegnany?

163 12 0
                                    

Zasadziła potężny cios w głowę nadbiegającemu napastnikowi, a potem znokautowała drugiego, który napatoczył się od tyłu. Kule fruwały w powietrzu z furkotem, granaty wybuchały, działo się istne szaleństwo. Miała już ruszyć na pomoc Natashy, kiedy nad jej głową przeleciał ze świstem Tony i uderzył w barierę ochronną nad dziuplą Struckera.
- I dupa! – usłyszała w słuchawce, a potem się zaśmiała.
- Kultury trochę! – odezwał się Rogers, przekrzykując warkot silnika swojego motocykla. – Jarvis, jak to wygląda z góry?
- Budynek jest chroniony przez jakiś rodzaj pola siłowego, w żadnej bazie HYDRY się z takim nie spotkałem.
- To tutaj musi być berło Lokiego! Inaczej Strucker nie byłby tak silny! Nadchodzi czas...
- Zacznę się przedzierać za Tony'm! – wrzasnęła do słuchawki, ruszając w kierunku wzgórza.
- Nadchodzi, nadchodzi i nadejść nie może! – rzekła Natasha, siłując się z kimś.
- Chyba straciliśmy element zaskoczenia!
- Może dlatego, że jednocześnie toczymy wojnę o kulturę?
- Zawsze trzeba pamiętać też o honorze i ojczyźnie! – odparła Belle, ślizgiem powalając jednego z napastników. Szybko się podniosła i ruszyła dalej.
- Wiem, wiem! – usłyszeli Rogersa, a potem ogromny rumor. – Trochę przesadziłem.
Dobiegała do podstawy wzgórza. Nie chcąc się męczyć wbieganiem pod górę, wybiła się z całej siły i poszybowała nad korony drzew. Ignorowała przez chwilę to co mówili w interkomie, a nad jej głową przemknęło kilka droidów Starka, lecących do Novi Gradu.
- Clint dostał! Denerwuje mnie ten bunkier!
- Stark, musimy tam w końcu wejść! – wydarł się Rogers.
- Witam się z gąską. – głos Tony'ego zagłuszał świst jego zbroi. Znów się wyłączyła, czekając na możliwość wejścia do środka. Kilka sekund później pocisk uderzył w nasadę budowli na wzgórzu, a bariera wdzięcznie opadła, dając jej wolną rękę.
- Zwiedzamy zamek, proszę wycieczki!
Ruszyła w dół, wpadając z hukiem na dziedziniec. Od razu wbiła jednemu z mężczyzn podeszwę w twarz i powaliła szybkimi ciosami kilku następnych.
- Jak to wygląda? – zaczęła mówić do interkomu.
- Barton wraca z Thorem do samolotu, ja i Stark idziemy do środka.
- Nat, pora na kołysankę. Znajdź Bannera. – odparła, puszczając się biegiem przez pierwsze drzwi. Widziała kątem oka jak Stark wpada przez jedno z okien. Salwa strzałów dała jej znać, że zaczął ogarniać towarzystwo w środku.
Zaczęła powoli schodzić w dół, rozglądając się uważnie. Ciemność w około i smród wilgoci nie pomagały jej w badaniu otoczenia, ale musiała to jakoś przeboleć. Schody ciągnęły się w dół, aż kończyły na małym pomieszczeniu, które rozgałęziało się na dwie odnogi.
- Jak ćma... Do światełka.
Wyciągnęła rękę w przód, rozczapierzając palce. Kilka pochodni zaczęło wesoło migotać, kiedy na końcu pomieszczenia, w kolejnym korytarzu, mignęła jej kobieca postać. Ruszyła za nią, wiedząc, że popełnia kardynalny błąd, bo zgubić się tutaj było wyjątkowo łatwo.
Tak jak podejrzewała, tak też się stało. Wkrótce nie była pewna gdzie ma się kierować, więc założyła maskę.
- Jarvis, zeskanuj proszę wszystkie drogi możliwej ucieczki. Widziałeś tą panienkę, prawda?
Po paru sekundach odezwał się głos sztucznej inteligencji, wyjaśniając jej wszystkie przejścia.
- Ślad pozostawiony przez widzianą przez panią osobę prowadzi na wyższe piętro, tam gdzie jest teraz Kapitan Rogers.
- Wspaniale. – odparła szeptem, a jej kroki niosły mokry pogłos, który wywoływał ciarki na jej plecach. Mimo, że z obrzydłymi substancjami miała do czynienia na co dzień, to i tak mokre lochy wywoływały w niej obrzydzenie.
Po chwili usłyszała na górze rumor, a drzwi piętro nad nią huknęły. Szybkie kroki zaczęły nieść się w dół, a ona, korzystając z zaskoczenia, capnęła za rękę kobietę, którą zauważyła wcześniej.
Zaczęły wymieniać szybkie ciosy, kiedy dostała pod żebra pociskiem czerwonej energii. Przekrzywiła głowę, wchłaniając go, co sprawiło, że na twarzy szatynki zagościł zszokowany wyraz.
- Dwie wiedźmy w jednym budynku, to ci dopiero. – wysyczała blondynka i miała już znokautować dziewczynę, ale ta szybko wymsknęła się z jej rąk, ciągnięta przez kolejną osobę w głąb tunelu z zawrotną szybkością. Ruszyła na górę, nie chcąc zostawiać Rogersa samego z tym świrem.
- Druga super istota, kobieta, uważajcie na nią! – usłyszała w słuchawce głos blondyna i wyważyła wielkie, dwuskrzydłowe drzwi. Kiedy stanęła w wejściu, widząc kapitana i Struckera, bez wahania strzeliła do tego drugiego pociskiem materii. Naukowiec padł na ziemię ogłuszony, wydając z siebie tylko ciche westchnienie.
- Co ty nie powiesz? – wysapała, otwierając na całą szerokość swój hełm. Skrzywiła się, opierając o ścianę, czując nagły spadek swojej energii, spowodowany jej rozrzutnym zużyciem.
- Mamy Struckera! – rzekł Rogers, od razu podchodząc do blondynki. Złapał ją za ramię i podniósł do góry jednym ruchem. – Wszystko w porządku?
- Tak. – odparła, biorąc głęboki wdech. – To tylko chwilowe. Muszę chwilę odpocząć. – dodała, a potem skinęła na lezącego pod ścianą naukowca, wręczając Rogersowi eleganckie, srebrne kajdanki. – Czyń honory.

Daughter of goddess || AVENGERS || 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz