11

75 3 0
                                    


Krzyk i płacz obojgu chłopców kiedy byli trzymani przez silnych mężczyzn, wyglądało to jakby jeden z nich był groźnym przestępcą którego trzeba jak najszybciej odizolować. Cały zapłakany Ren w rękach cztery razy większego mężczyzny, wyciągnął rękę do Kou który skazany był na oddanie swojego Ukochanego. Wlepiał on wzrok w białe kafelki na przedpokoju. Łzy na jego twarzy spływały ciurkiem, nie chciał patrzeć na blondyna, nie chciał widzieć jego bólu. 

Ren nie wiedział co się dzieję, czemu jego ukochany nie reaguje na jego płacz?
Czemu nie pomoże mu? Co się dzieje? Dlaczego ci mężczyźni go trzymają? Czy Kou jest zdrajcą? Czemu to wszystko się dzieję?

Jeden z mężczyzn rzucił blondynowi spojrzenie mówiące ''idziemy,, Ren cały zapłakany nie miał wyjścia i udał się za nim. Nie miał pojęcia czy jeszcze kiedyś zobaczy chłopaka, nie wiedział co ma myśleć. Od razu po wejściu do samochodu zasnął, potrzebował odpoczynku i chwili spokoju, wiedział że sen dobrze mu zrobi. 


Obudził się w białym jak śnieg pokoju, wyglądał jak zwykły szpitalny pokój. Zobaczył kobietę która stała przy jego łóżku, miała krótkie blond włosy i bardzo miły uśmiech. Zauważył że kobieta dodaje jakiś lek do kroplówki którą miał przy sobię.

-Co to?

-Na uspokojenie, pomoże ci. - Obdarzyła chłopaka miłym uśmiechem, pełnym współczucia i litości.

-Czy, czy ja zostanę tu na długo? Gdzie jest Kou?

-Twoja mama uprzedzała że zapytasz o tego chłopaka, nie martw się nic ci nie zrobi jest bardzo daleko i nie martw się mama odwiedzi cię jeśli będziesz czuł się lepiej i oczywiście jeśli lekarz na to pozwoli.

-Nie chce jej znać! Nie chce jej widzieć!

-Spokojnie, nic ci nie będzie, pozwól że wyjdę. - Kobieta opuściła salę zostawiając rena samego. Dopiero teraz zauważył że w jego pokoju jest drugie łóżko, a na szafce centralnie obok niego są czyjeś rzeczy. Miał w duchu nadzieję że ktoś będzie z nim w pokoju i że będzie to ktoś kto zechce mu pomóc. 

W tedy mógł rozejrzeć się uważniej jego pokojowi, centralnie obok drzwi były dwie duże szafy w kolorze białym, ściany były troszkę ciemniejsze, można by powiedzieć że szare. Kolejną ścianę zajmowało łóżko i mała osobista szafka którą miał również Ren. Okna miały kraty, przez co blondyn poczuł jakby był w więzieniu. Na wprost łóżka rena znajdowały się drzwi do łazienki której Ren jeszcze nie odwiedzał. Ale przypuszczał że ona również jest w kolorze białym. 

Ren chciał położyć się spać ale usłyszał otwierające się drzwi, momentalnie się przeraził i szybko podniósł się. Zobaczył wysokiego bruneta, na jego nosie można było zauważyć liczne piegi a jego czekoladowe oczy spoglądały z zaciekawieniem na chłopaka. 

-Nie spinaj się to tylko ja.- powiedział mulat. 

-Tylko ty? Czyli kto?

-Nicolas jestem, i będę z tobą tu siedział, powodzenia ci życzę.

-Jestem Ren.

-Jakieś nie tutejsze to imię, skąd jesteś?

-Z japonii. - chłopak usiadł obok Rena oczekując rozwinięcia jego odpowiedzi. - przeprowadziłem się po prostu.

-Wiele to wyjaśnia. Jeśli mogę spytać, czemu tu jesteś?

-Długa historia. - Brunet popatrzył oczekująco, na co Ren westchnął. - Moja matka mnie tu wrzuciła bo mam problemy z emocjami a tak po za tym to jestem gejem i uprawiałem seks z własnym kuzynem i w dodatku go kocham. - sam do końca nie rozumiał dlaczego mu to mówi, ale poczuł się przy nim bezpiecznie, pierwszy raz od kilku tygodni. - Ale on tylko patrzył jak mnie zabierają! Nic nie zrobił, ani nawet nie drgną tylko wgapiał się w jebaną podłogę!

-O jezu, strasznie ci współczuję, twoja matka to szmata. - Ren słysząc te słowa poczuł ulgę, nie oceniał go za to kim jest i co zrobił.

-Nie obrzydza cię to?

-Nie za bardzo, sam jestem pansexualny. A co do twojego kuzyna to skoro był pociągający to czemu nie, za to że się w nim zakochałeś to normalne, serce nie sługa czy jakoś tak. - Ren zaśmiał się słysząc ostatnie zdanie, poczuł ulgę i akceptację której tak bardzo potrzebował.


Time Skip.

Ren był już tam dwa tygodnie, było mu całkiem dobrze lecz cały czas myślał o Kou i o tym co się stało. Co noc płakał, a kiedy szedł się myć zaspokajał swoje potrzeby myśląc o swoim ukochanym. Dowiedział się również wielu ciekawych rzeczy o Nicolasie, grał on na fortepianie, miał dwadzieścia lat, mieszka ze swoją młodszą siostrą która teraz przebywa u babci. Dowiedział się że brunet miał traumę po śmierci rodziców i niestety kilka razy próbował się zabić. Chciał skończyć życie w najmniej bolesny sposób, ale wybrał ten który najbardziej go ranił. samookaleczał się żeby ukarać się za wszystkie nieudane próby samobójcze.
i jeszcze jedno..
Nicolas był... bardzo zboczony.


-Kochanie, wyprać ci coś, może jakieś majteczki najlepiej z odrobiną preejakulatu.

-Jesteś ohydny! - Rzucił w Nicolasa poduszką którą ten złapał.

-A było tak blisko, no cóż ja się idę kąpać. - Zaczął ściągać ubrania, Ren widząc co robi starszy zasłonił ręką twarz, było wiadome że był cały czerwony.

-Pokaż mi swoją cudną buźkę kochanie, chce ją widzieć każdej nocy. - zażartował.

Nicolas mając zamiar podejść do chłopaka poślizgnął się o własne nogi i upadł na łóżko Rena. 
Ren czując ciepło drugiego prawie nagiego ciała podniecił się, Nicolas czuł to. W tedy Ren poczuł usta bruneta na swoich.



Even if you don't love meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz