|| Niszczę sobie i wam psychę pisząc to no ale okej, MIŁEGO CZYTANIA XHKDSFHKS||
||Minoł tydzień od incydentu z Kou i Renem||
Ren siedział zamknięty w swoim pokoju, nie miał zamiaru wychodzić chciał wejść pod kołdrę i nigdy z niej nie wychodzić. Nie wpuszczał do swojego pokoju nikogo, nawet Kou którego tak bardzo chciał zobaczyć. Chciał chociaż raz go pocałować ale nie odważył się z nim porozmawiać. Na moment w którym Ren zamkną się w pokoju Kou zmuszony był zamieszkać z Goro co wcale mu się nie podobało.
-Nie mów że mam pożyczać ci jeszcze swoje ciuchy. - warknął.
-Chce ci uświadomić że to nie moja wina że tu z tobą siedzę, z własnej woli bym tego nie zrobił.-To w takim razie czyja to wina? Może moja.
-Dobra jednak moja wina.
-Kou, powiedz mi szczerze, czy ty i Ren. - Goro zawszę wydawał się być opanowany, a na jego twarzy widniał tylko grymas ale teraz można było dostrzec rumieńce. - No wiesz, jesteście w związku?
-Nie wiem, nie wiem jaką mamy relacje. Nie rozmawiałem z nim od tygodnia.
-I jaki jest?
-Ale co?
-W łóżku, jaki jest.
-Co to mają być za pytania?!
-W takim razie sam się przekonam.
-Ani mi się waż!
-A spierdalaj. - rzucił szybko i wyszedł z pokoju, Kou nie przejął się tym co powiedział kuzyn i zajął się swoimi sprawami.
Ren leżał przykryty kołdrą po głowę, oglądając jakieś głupie filmiki na YouTube kiedy usłyszał pukanie do drzwi. - Śpię, więc mnie zostaw, kimkolwiek jesteś.
-To ja Goro, wpuścisz mnie?
-Czemu miałbym cię wpuścić?
-Nie gadamy ze sobą od momentu kiedy przyjechałem, proszę porozmawiajmy, chce cię przeprosić.- Ren nie miał zamiaru się kłócić ani go wypraszać więc po prostu go wpuścił.
-Usiądź. - Pokazał na nie pościelone łóżko, a ten wykonał posłusznie polecenie.
-Szybko mów, nie mam całego dnia.
-Tak.
-Ale co tak?
-No mówię, przymknij się bo myślę
-Milutki. - przewrócił oczami.
-Przepraszam za to wszystko co ci kiedyś zrobiłem, wiesz że miałem problemy z agresją. Nie chciałem wszystkiego wyładować na tobie, po prostu byłeś blisko i jakoś tak wyszło. Nie chce żebyś mnie nienawidził.
-Okej rozumiem, to było dawno i nieprawda. Czy to tyle?
-Wiedziałeś że zainteresowałem się hokejem ( z dedykacją dla pięknej pani obok mnie)
-Przepraszam Goro ale nie interesuje mnie to, mógłbyś już iść proszę boli mnie gł.. - przerwało mu Goro który naparł nim całym ciałem. Zaczął ssać szyje młodszego ten reagował cichym pomrukiem.
-Goro stop. - powiedział ciężko oddychając.
-Ja nie chce przestać, chce cię rżnąć, tak jak mój brat, chyba mi też się coś należy. - po tych słowach blondyn zaczął mocno bić blondyna w plecy.
-Puść mnie ty dupku. Czemu wy wszyscy chcecie mnie tylko wyruchać?! Czy to rodzinne?! - Goro puścił chłopaka i bez słowa wyszedł z jego spokoju. Ren rozpłakał się jak dziecko, w końcu zrozumiał że cała jego rodzinka widzi w nim tylko zabawkę do ruchania. Czemu? Czemu nie może żyć jak normalny nastolatek. Zawszę zwierzał się mamie, mówił o swoich problemach ale teraz? Teraz nie powie jej że był ruchany przez własnego kuzyna, że chyba go kocha i że jego drugi kuzyn chciał się z nim pieprzyć. Chłopak zakrył twarz w rękach i zaczął szukać ręką telefonu, wybrał numer...
-Mamo. - Szlochał głośno.
-Boże kochanie co się dzieje. - Strasznie zmartwiła się słysząc płacz swojego syna, ostatni raz słyszała jego rozpacz w jego urodziny, kiedy ten rozpłakał się jak szalony jak zobaczył swojego tatę po długim czasie rozłąki.
-Mamo ja już nie mogę.
-Uspokój się, co się dzieje!?
-Wyprowadźmy się z tego miejsca, błagam ja już nie mogę.
-Kochanie ale co się dzieje.
-Bo ja kocham Kou, ja już sobie nie radzę. - chłopak nie kontrolował tego co mówi i tego z czego się zwierza.
-Naturalnie że go kochasz to twój kuzyn ale nie rozumiem z w czym problem.
-Ale ty nie rozumiesz mamo, ja nie kocham go jak rodzinę, ja uprawiałem z nim seks.
-Słucham? - Chłopak rozpłakał się jeszcze bardziej. Ren miał kiedyś bardzo duże problemy z kontrolowaniem emocji, myślał że już się z tym pożegnał, ale jednak to do niego wróciło. - Nie mówisz poważnie. Ren kurwa!
-Nie krzycz na mnie! Potrzebuje się przytulić, potrzebuje Kou.
-Nie! Masz go kurwa zostawić, nie wychowałam pedała, a co dopiero z kuzynem! Ty potrzebujesz lekarza! Dzwonie do Szarlot, nie zostawię tego tak. Rozłączam się a ty siedź na dupie i się nie ruszaj zaraz będę!
-Kou! Kou! proszę. - Ren dalej nie wiedział co robi, czuł się jak naćpany. Wiedział jednak że chce przytulić się do Kou, chciał do niego pobiec lecz jego ciało odmawiało posłuszeństwa. Zaczął krzyczeć z bólu i płaczu. Miał szczęście ponieważ Kou usłyszał jego krzyki (no trudno by było nie usłyszeć xD)
-Ren! Ren spokojnie. - Ten przytulił Rena mając nadzieję że to go uspokoi, widział w jakim jest stanie.
-Po prostu bądź okej? Nie zostawiaj mnie. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie
-Ciii, spokojnie, jestem tu.
-Umrzyjmy razem proszę, chcę gnić z tobą w ziemi, a nie w tym jebanym świecie.
Ren zasnął w objęciach Kou.
Kou pocałował swojego ukochanego w czoło i sam poszedł spać chwilę później.
|| WIĘC TAK, powiem że ja jestem mega, mega zadowolona z tego rozdziału. I JEST ON ZA SLODKI JAK NA MNIE HSHDHDHC, i tak myślę że Ren trochę dramatyzuje ale to już moje rozdwojenie jaźni... JDJDSFSJ Więc do usłyszenia <3333||
![](https://img.wattpad.com/cover/295134510-288-k804053.jpg)
CZYTASZ
Even if you don't love me
Romansa-To co robimy to grzech. -W takim razie zgrzeszę dla ciebie i pójdę do piekła za twoje wybryki. 𝐍𝐢𝐠𝐝𝐲 𝐧𝐢𝐞 𝐥𝐮𝐛𝐢ł𝐞𝐦 𝐦𝐨𝐣𝐞𝐠𝐨 𝐤𝐮𝐳𝐲𝐧𝐨𝐬𝐭𝐰𝐚, 𝐚 𝐰 𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞𝐠𝐨́𝐥𝐧𝐨𝐬́𝐜𝐢 𝐭𝐞𝐠𝐨 𝐧𝐚𝐣𝐬𝐭𝐚𝐫𝐬𝐳𝐞𝐠𝐨 𝐤𝐮𝐳𝐲𝐧𝐚. 𝐙�...