Rozdział 2

590 15 6
                                    

Obudziłam się o 14:37. Bramki otwierają o 15. Do miejsca całego wydarzenia jedzie się około 30 minut. Co jasno oznacza, że będziemy po otwarciu bramek i będziemy na tyłach tłumu.

Obudziła mnie Maja, która wparowała mi do pokoju i zaczęła płakać że nie zdążymy oraz nie spotka swoich idoli.

- Spokojnie, zdążymy tylko teraz zamiast pieprzyć i się użalać nad sobą, musimy się szykować. - wyjaśniłam najłagodniejszym głosem który umiałam z siebie wydostać. Po wyrazie twarzy dziewczyny, mogłam stwierdzić że moje słowa wzięła do siebie.

- Masz rację. - zmieniła wyraz twarzy, uśmiechnęła się szeroko i poklepała mnie na znak, aby wstawać.

***

16:20. Za nie cała godzinę rozpoczyna się koncert, a my nawet nie wyszłyśmy z mieszkania.

Zamówiłam ubera, który swoją drogą ciągle do mnie wydzwania. Na moje oko pod wieżowcem czeka już na nas 15 minut.

- Bierzesz tą torebkę czy nie? - zapytałam się, lekko zdenerwowanym głosem, iż przyjaciółka wybierała już od 10 minut przedmiot gdzie spakuje telefon.

- No nie wiem! - krzyknęła. Trzymając dwie torebki w obu dłoniach. - Czarna czy czerwona? - spytała się, z miną która pokazywała głębokie zamyślenia nad wyborem.

- Czerwona. - odpowiedziałam, opierając się o komodę z rezygnacją. Nudziło mnie już to.

- Wezmę czarną. - powiedziała pewnie, na co ja przewróciłam oczami i nareszcie mogłam zamknąć drzwi na klucz, oraz ruszyć w stronę ubera.

***

Podróż minęła spokojnie choć dało się wyczuć od przyjaciółki stres, który ją zjadał. Nie wiedziałam jak ją uspokoić, ciągle strzelała palcami u dłoni i machała lekko nogami.

- Uspokój się. Nawet jeśli będziemy dziś na tyłach publiczności, jutro może nam się uda z przodu. - uśmiechnęłam się w jej stronę, czym odpowiedziała na to swoim sztucznym uśmiechem. - Na pewno nam się uda. - poprawiłam się. Po tych słowach uniosła wyżej kąciki ust.

***

Gdy zapłaciłam kierowcy daną sumę za dojazd na miejsce, wyszłam z auta zamykając przy tym drzwi. Maja wybiegła z samochodu i sekundę później mogłam ją dostrzec przy bramkach, która podskakiwała abym zwróciła na nią uwagę i do niej podeszła. Tak też zrobiłam.

Po przejściu przez wszystkie bramki, dziewczyna pociągneła mnie za ręke, prowadząc mnie w tłum ludzi.

- Maja przestań się pchać! - krzyknęłam bo wplychała się przed ludzi, tylko po to żeby być jak najbliżej sceny.

Spóźniłyśmy się na koncert, fakt, aktualnie na scenie znajdował się białas. Rapując ostatnie wersy piosenki.

Dziewczyna dalej mnie ciągała za sobą, do momentu aż byłyśmy w drugim rzędzie. Było to w chuj blisko sceny.

Białas wreszcie poleciał z Grillem u Gawrona, tą piosenkę bardzo dobrze znałam. Dlatego poruszałam się w rytm muzyki razem z przyjaciółką. Skakałyśmy, śpiewałyśmy, nagrywałyśmy. Świetnie się bawiłam na białasie, ale także na paru innych wykonawcach.

***

Doszliśmy do mojego jednego z faworytów SBM czyli Jana-rapowanie. Zaczął odziwo piosenką ,,Millenium Sport" do której szybko wczułam się i wykonywałam skoki ku prędkości piosenki.

Niestety, nawet nie wiem, kiedy pierwszy dzień koncertu się skończył.

- Lilka proszę Cię, pójdźmy dziś na after nad Wisłą. - poprosiła mnie. Przytulając mnie bardzo mocno.

Zaczekaj przed drzwiami | Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz