Rozdział 21

155 10 3
                                    

6 miesięcy później

Dokładnie tyle minęło czasu od ślubu Karola i Magdy oraz mojej żenującej sprzeczki. Nie utrzymywałam kontaktu z Jankiem i chyba nie chciałam utrzymywać go. Natomiast z Michałem bardzo dużo się spotykałam. Bardzo polubiłam spędzać z nim czas. Czasem irytowało mnie strasznie jego zachowanie, ponieważ potrafił przyjść do mnie, następnie wychodził bo musiał coś zalatwić i powinien wracać za godzinę a w ogóle się nie pojawiał, a potem mnie przepraszał za to że zjarał się z kolegami.

Janek od tamtego ślubu wypisywał do mnie ale nie odpisałam mu ani razu. Gdy chciałam się dowiedzieć co robi i jak mu się żyje, pytam o to Michała.

***

- Stara, no kurwa dawaj na melanż. - zaproponował Michał, a ja miałam już go wyśmiać i totalnie zignorować. - Albo pójdziesz albo sprawdzę czy twój telefon jest wodoodporny. - powiedział, wyrywając mi z rąk telefon i idąc w kierunku zlewu w kuchni.

- Spróbuj tylko, a twoja noga już nigdy nie zawita w tym oto moim pięknym mieszkaniu. - powiedziałam, uśmiechając sie szeroko.

- Ta? Dobra. 3..2..1,5....1 i....zer... - odliczał, a ja właśnie dałam się przekonać jakiemuś dzieciakowi.

- Dobra. Na którą? - spytałam, a moje ramiona były opadnięte z powodu mojego żałosnego zmanipulowania.

- 19 bejba. Ktoś po ciebie podjedzie, ale nie ja. - zaśmiał się.

- Kto by pomyślał że Michał autem nie potrafi jeździć. - parsknęłam mimowolnie.

- Potrafię! Tylko ci nie pokaże bo byś mi zazdrościła, a ja bardzo dbam o to jak się czujesz przy mnie. - poinformował mnie, rzucając mi w tym samym momencie telefon, który przed sekundą mi zabrał. - Szykuj się Lila. Bo dziś noc twego życia! - krzyknął śpiewając.

- Michał. - wypowiedziałam, spokojnie i cicho. Chłopak od razu się odwrócił w moją stronę i ułożył w ten sposób brwi, że wydawał się nawet na poważnego mężczyznę. - Pójdę pod warunkiem że będziesz w stanie mi obiecać że nie będzie tam Janka.

- Spokojna głowa, Janek aktualnie rucha sobie jakieś panienki w Krakowie. - powiedział pewien siebie. Skrzywiłam się trochę na tą myśl. Nie wiem w jaki sposób, ale w jakiś mnie to zabolało. - Nie chodziło mi o to...

- Jest okej. Układa sobie życie, to normalne.

Chwilę później brunet wyszedł z mojego mieszkania a ja zaczęłam się szykować na imprezę. Nie byłam na żadnym większym wydarzeniu od momentu jak się pokłóciłam z Jankiem. Wiedziałam że mamy wspólnych znajomych i zaproszenia które ja dostaję, dostaję też on. Wolałam żyć w swoich czterech ścianach. Dlatego mój netflix już jest cały obejrzany.

Sytuacja z pieniędzmi się bardzo polepszyła, zaczęłam chodzić do pracy na dwie zmiany. Trochę zlałam studia, ale wydaje mi się że praca jest właściwa czynnością w tym momencie. Z tatą jest lepiej. I nawet go odwiedziłam parę razy. Nadal za nim nie przepadam, ale przyjeżdżałam do niego tylko po to, żeby potem nie żałować że w ogole nie przyjechałam.

***

Okazało się że jednak uberem przyjechałam na miejsce, ale nie przeszkadzało mi to. Ubrałam się bardzo odważnie jak na mnie. Bo założyłam sukienkę z pojedynczymi dziurami. Była ona krótka i gdybym się schyliła na pewno byłoby mi widać kawałek pośladka. Ale dzisiejszym moim zadaniem jest najebanie się i przelizanie z jakimkolwiek chłopakiem. Janek po tym wszystkim tak po prosth zaczął ruchać z każdą randomową dziewczyną? Spoko. Ja do jego poziomu nie upadnę, po prostu będę się wymieniała z randomowymi osobami śliną. Nic złego.

Zaczekaj przed drzwiami | Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz