Rozdział 13

281 16 3
                                    

Miałam pójść do sklepu. Zrobiłam to. Jednak zamiast wrócić za pół godziny, wróciłam o 20:00, może nawet chwilę po. Czemu? Powiedzmy że się trochę zabawiłam. W moim organizmie znajdowało się pełno alkoholu, nikotyny oraz konopii.

- Popierdoliło cię? Znikasz na cały dzień nawet mi tego nie mówiąc. - wykrzyczała w moją stronę, gdy weszłam do mojego mieszkania.

- Daj jej spokój, dziewczyna musiała się zabawić. - powiedział Bartek, a mi puścił oczko na które odpowiedziałam uśmiechem. Jednak mój wyraz twarzy szybko się zmienił, a moje tęczówki przerzuciłam na Maję.

- Pożegnałam się! To ty byłaś tak zajęta wykłócaniem się ze swoim chłopatasiem że nawet nie zauważyłaś że mnie nie ma! Jesteś kurwa żałosna. Czasem zastawiam się dlaczego to ty jesteś w moim otoczeniu! - odpowiedziałam jej krzykiem, po sekudzie straciłam czucie w nogach, z powodu różnych toksycznych substancji które się we mnie znajdowały. Bartek szybko zareagował, złapał mnie i zaprowadził do pokoju.

- Moim chłoptasiem?...

- Zrobisz jej awanturę jutro, teraz daj jej spokój. - oznajmił chłopak. Kochałam go, naprawdę go kochałam. Dlaczego ja nie mogę się w nim zakochać?

***

Obudziłam się mocno po południu, a na szafce znajdowała się kartka, a obok znajdowały się tabletki i woda.

,,Poszedłem z Mają do sklepu po jakieś jedzenie. Naszykowałem ci tabletkę, weź ją"

I JAK GO NIE KOCHAĆ?

Zgodnie z tym co napisał chłopak na papierku, wzięłam tabletkę. Po połknięciu jej poczułam intensywny ból głowy.

Zdałam sobie sprawę że nie pamiętam całego wieczoru. Ostatnie co pamiętam to jakiegoś przeciętnego chłopaka w czarnych lokach, który był ubrany w firmowe ciuchy. Zauważył we mnie smutek i zaproponował pojść do kolegów. Przez nadmiar emocji zgodziłam się bez zastanowienia.

Poszłam do salonu, położyć się na kanapię i czekać na Bartiego, oraz na moją ulubioną przyjaciółkę. Chwyciłam telefon do dłoni i zauważyłam pełno nieodebranych telefonów od mamy. Tak szczerze, nie chciało mi się dzwonić do niej, więc odłożyłam to na później.

Po kilkunastu minutach, usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach. Powoli wstałam, ponieważ chciałam odebrać od nich reklamówkę z zakupami.

- O nie śpisz. Mamy do pogadania. - powiedziała Maja, wchodząc do mieszkania. Zerknęłam na nią z wielkim znakiem zapytania. Ja mam z nią do pogadania, a nie ona ze mną. To ona mówiła mi w sierpniu, że fajnie byłoby spiknąć mnie z nim, a teraz podbija do niego.

- Co kupiliście? - zmieniłam temat, nie chcąc kontynuować z nią rozmowy.

- Dużo owoców, warzyw i alkoholu. Ale tobie chyba musimy zrobić przerwę patrząć jak zajebiście się wczoraj bawiłaś. - stwierdził przyjaciel, szeroko się uśmiechając w moim kierunku. - Nie miałbym problemu do tego, gdybyś mnie ze sobą wzięła. - prychnął, chichocząc się pod nosem.

- Weź jej kurwa nie nakręcaj. Rozpakuje zakupy i dostaniesz taki opierdol. - rzuciła, odkładając siatkę z jedzeniem na bufet, oraz powoli wyciągając z niej rzeczy.

- To ty powinnaś dostać opierdol. - odrzekłam, opierając się o ścianę. Wbijałam w nią moje oczy, czekając na rozwinięcie tematu.

Zaczekaj przed drzwiami | Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz