Rozdział 3

452 17 8
                                    

Obudził mnie budzik. Spojrzałam na zegar, który pokazywał 9:00 rano, czułam się wyspana choć, poszłam spać późno. Chwyciłam mój telefon i zaczęłam przeglądać instagrama, jednak poczułam głód w żołądku więc ruszyłam do kuchni, przygotować coś do jedzenia dla mnie i dla przyjaciółki która jeszcze spała.

Nie byłam mistrzem w gotowaniu, więc zrobiłam zwykłe tosty z serem.

Długo nie musiałam czekać aż dziewczyna się obudzi i zje razem ze mną. Podczas jedzenia Maja ciągle wbijała we mnie wzrok. Czułam się niekomfortowo.

- Co się tak patrzysz? - zapytałam, bo przerażał mnie ten wzrok.

- Jak się czujesz? Boli cię coś? Jesteś cała? - zasypywała mnie pytaniami. Pamiętam wszystko z poprzedniej nocy, myślałam po prostu żeby, nie wracać do wspomnień z poprzedniego dnia.

- Jest dobrze, naprawdę. Przesadziłam wczoraj z alkoholem. Fakt. Przepraszam. - powiedziałam, naprawdę nie chciałam rozmawiać o poprzednim dniu.

- Może, nie idźmy dzisiaj na koncert. Jesteś w za dużym szoku.

- Maja. Przysięgam że jest dobrze. - przekonywałam ją. Przyznam się do tego, że ciągle myślałam o tym co stało się wczoraj. Ale chciałam iść na koncert.

- Okej, pójdziemy ale jak coś będzie nie tak, masz przyjść od razu do mnie. - zaznaczyła ostatnie słowa.

***

Siedziałyśmy aktualnie pod sceną, oraz czekałyśmy na koncert. Byłyśmy zapatrzone w telefon. Ja pisałam z mamą, a przyjaciółka przeglądała instagrama.

- O kurwa! Japierdole. Lila kurwa słuchaj. - zaczęła mówić, aż osoby które siedziały za nią, odwróciły się. Podniosłam głowę w jej kierunku.

- Co się stało?

- Na festiwalu będzie merch ubrań. Na dodatek dzisiaj. Japierdole ale się jaram. Kupimy? - Ekscytowała się, nie byłam w stanie jej odmówić.

- Tak. - odpowiedziałam bez zastanowienia. Jednak po dłuższym zastanowieniu z dziewczyną, doszłyśmy do wniosku że pójdziemy podczas grania jednego artysty, do sklepu, bo wtedy powinno być najmniej ludzi.

Po około 30 minutach, zaczął się koncert. Znowu się świetnie bawiłam. Jednak po 3 godzinach byłam tak zmęczona z Mają że stwierdziłyśmy że pójdziemy do tego sklepu, bo skakać aktualnie nie mamy zbytnio ochoty.

Wyszłyśmy z tłumu ludzi i szłyśmy w stronę miejsca, gdzie mamy kupić koszulkę.

Stałyśmy w kolejce, ale na szczęście w niezbyt długiej. Po 20 minutach mogłyśmy już kupić rzecz. Jednak gdy tylko zobaczyłam kto sprzedaje ubrania, chciałam stamtąd pójść jak najszybciej.

- To ty? - zapytał, nikt inny niż Janek który stał za kasą.

- To znaczy? - spytałam, chciałam już to kupić. Stał przede mną chłopak, który dzień wcześniej, widział mnie prawie nago.

- Byłaś wczoraj nad Wisłą? - ponowił pytanie, a ja już myślałam czy na pewno chce kupić, tą bluzkę. Jednak nie było mi przeznaczone odpowiedzieć bo Maja odezwała się za mnie.

- Tak, to Lila. Wczoraj się najebała i wskoczyła do wody, jednak nie umie pływać, więc zaczęłam wołać o pomoc a ty wskoczyłeś do wody i jej pomogłeś. - wytłumaczyła, machając przy tym rękoma. Spojrzałam się na nią zabójczym wzrokiem.

Zaczekaj przed drzwiami | Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz