Rozdział 17

324 15 3
                                    

- Maja to prawda? - zapytał Jan, nie dowierzając tak jak ja. Maja uchylała co sekundę usta, jednak żadne słowo nie umiało się z nich wydostać. - Pytam się. - dodał po chwili.

- Tak i co? - zapytała rzucając rękoma do góry. Janek otworzył usta, ale nic się z nich nie wydobyło. W przeciwieństwie do mnie, która zaczęła się szczerze, donośnie śmiać.

- Z czego rżysz? Myślisz że ty masz jakieś szansę? Żałosna jesteś. - dopytywała z powogą Maja, natomiast ja odbierałam wszystko z kpiną. - Możesz kurwa przestać się śmiać?! - krzyknęła, a wtedy się opanowałam. Wzięłam głęboki wdech, powstrzymując się od szerokiego uśmiechu na twarzy. Chciałam utrzymać powagę.

- Maja... - zaczął ponuro Janek. Co spowodowało, że automatycznie przeniosłam na niego mój wzrok. - Lubię cię, jesteś serio fajna. Ale nigdy nie patrzyłem na Ciebie jako moją dziewczynę i nigdy nie będę tak na ciebie patrzył. Przepraszam. - odparł blondyn, na co zareagowałam na to z lekkim uśmiechem.

Może nie powinnam się uśmiechać, może powinnam teraz przytulić Majkę. Ale jakimś okropnym sposobem, nawet nie było mi jej żal.
Nie czułam nic do Jana, ale nie wyobrażałam sobie ich jako parę.

- Jesteś chujem. Spierdolonym, jebanym chujem. Nienawidzę cię. - zaczęła przezywać chłopaka, wytykając go jednym palcem. - A ty, jesteś warta go. Pierdolona suka. - odwróciła się w moją stronę, aby teraz mnie przezywać. Nie śmiałam się, ale moja mina nie była też poważna.

Jednak gdy Maja, wyszła z baru, moją głowę zaczęły atakować wyrzuty sumienia.

Lila przecież to twoja przyjaciółka.

Jesteś najgorszą przyjaciółką.

Serio stawiasz chłopaka ponad przyjaźń?

Takie myśli mnie nawiedzały. Dlatego przeprosiłam blondyna i pobiegłam w stronę wyjścia. Całe szczęście zobaczyłam dziewczynę.

- Maja! Poczekaj! - krzyknęłam, biegnąc do niej. Maja się odwróciła, a następnie zaczęła dalej stawiać swoje kroki w przód.

- Spierdalaj. - odpowiedziała, bez żadnych skropułów.

- Proszę. Maja! - pędziłam w jej kierunku. Na mojego farta, dziewczyna się zatrzymała. - Jesteś dla mnie bardzo ważna, naprawdę cię przepraszam. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, po prostu mam ciężki okres na studiach. - kłamstwo, wydobyło się z moich ust. Nie wiem w jakim celu ja oszukałam. Może chciałam odpędzić wyrzuty sumienia za pomocą jakiegoś głupiego wytłumaczenia.

- Naprawdę mi się spodobał Janek. - odrzekła, mając na twarzy ponurą minę.

- Wiem, jednak wydaje mi się że on nie chce wchodzić w związki. Przykro mi. - odparłam, a w moich słowach nie wiedziałam czy znajdowała się szczerość.

- Zdaje sobie z tego sprawę. Prędzej by z tobą się ożenił, niż ze mną. - stwierdziła, prychając przy ostatnim zdaniu.

- Wygadujesz głupoty. - powiedziałam, rzucając jedną ręką. - Jednak wydaje mi się że w tym momencie najważniejsze są studia. Nie możesz rzucić studiów z powodu jakiegoś chłopaka. Zawsze marzyłaś o nich, a teraz chcesz je zmarnować przez Janka? - odezwałam się i zrozumiałam że jestem hipokrytką.

- Masz rację. Wyjebane w niego. Mam tylko jedną prośbę. - odparła dziewczyna, a ja z zaciekawieniem jej słuchałam.

- Mów.

Zaczekaj przed drzwiami | Jan-rapowanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz