|10| Pierwsza bitwa

413 49 38
                                    


Przepraszam za dłuższą niż zazwyczaj przerwę. Ostatnio jestem zawalona robotą. Jak tylko ogarnę to wszystko (najpewniej do wakacji) rozdziały będą regularnie.
Dzięki za cierpliwość i za to, że czytacie to, co tworzę <33

 Dzięki za cierpliwość i za to, że czytacie to, co tworzę <33

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


[_] żałowała niewielu rzeczy w swoim życiu. Jedną z nich była decyzja o wspólnych zakupach z Emmą, którą nie wiedząc czemu, podjęła pod naciskiem Hinaty. Hanagaki nie lubiła robić sobie wrogów. Może i nie była tak serdeczna i bezkonfliktowa jak Hina, ale nigdy celowo nie doprowadzała do sytuacji, w której byłaby z kimś w złych stosunkach. Już szczególnie, gdy ta osoba była przyjaciółką bliskiej jej osoby. Mowa tu oczywiście o Emmie Sano.

Jawna, bo nawet nie ukrywana niechęć jaką ta wobec niej wykazywała, była dla czarnowłosej tak niezrozumiała i absurdalna (bo przecież nic tej dziewczynie nie zrobiła, a nawet początkowo starała się być dla niej w miarę swoich możliwości miła) że niemalże doprowadzała [_] do napadu histerycznego śmiechu. Nastolatka nie miała zamiaru jednak jakkolwiek się tym przejmować. Po prostu ograniczy kontakt z nią do minimum. Nie rozumiała tego, że ludziom w sytuacji, gdy za kimś nie przepadali, zdarzało się celowo doprowadzać do konfrontacji tylko po to, by możliwie jak najbardziej upokorzyć drugą osobę i dobitnie dać jej do zrozumienia, iż lekko mówiąc, nie darzą jej sympatią.

— Wiesz, czemu ona mnie tak nie lubi? — z lekką pretensją spytała różowowłosej, gdy były już same. Niespiesznie szły poboczem ulicy, kierując się do domu starszej.

— Emma-chan? — Zdawała się być zaskoczona. — Czemu tak myślisz?

Hanagaki zmarszczyła brwi. Potrzebowała chwili, by zebrać myśli. Naprawdę nie było tego widać, czy może jedynie dla Tachibany było to niezauważalne? Przecież nie wymyśliła sobie tych drobnych, acz bolesnych komentarzy. Tak jak wtedy, gdy po tym jak za namową dziewczyn mierzyła kolejną sukienkę, usłyszała „masz do niej za mały biust", albo „to nie krój dla ciebie", by później zmienić to w „tak ładnie wyglądasz w tym topie, zazdroszczę ci takich małych piersi". Cholera, miała w domu lustro. Nikt nie musiał przypominać jej o kompleksach, które miała. Tym bardziej w taki sposób.

— Już nieważne — odparła, przewracając oczami. Może faktycznie była przewrażliwiona. I była też hipokrytką, bo sama też nierzadko dogryzała ludziom sprawiając, że czuli się tak samo, albo nawet i gorzej niż ona teraz. Tyle że (jeśli ma to jakiekolwiek znaczenie) [_] nigdy nie naśmiewała się z czyjegoś wyglądu.

— Emma powiedziała mi, że dołączyłaś do gangu. — Niespodziewanie zmieniła temat.
Czy możliwe, aby właśnie to było przyczyną jej zachowania? Czarnowłosa mogła to raczej wykluczyć, bo już przy ich pierwszym spotkaniu blondynka nie wydawała się być do niej pozytywnie nastawiona. Później jakoś nie miały okazji przebywać razem, całe szczęście. — Martwię się — dodała, a jej twarz przybrała poważny wyraz.

— O mnie? — Zdziwiła się.

Hinata zacisnęła szczękę. Zdecydowanie kiwnęła głową.

— Wiem, że zrobiłaś to po to, by chronić Takemichiego — wyznała, patrząc jej w oczy. — Chciałabym być taka jak ty. Silna i odważna.

𝙒𝙀 𝘼𝙍𝙀 𝙒𝙀𝘼𝙆  [draken x reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz