*nadal myśli* On jest potworem, on nie zasługóje na moją przyjaźni. A moze to ja nie załuguje. DOBRA CHYBA NIE JESTEM JUŻ TAKA CZERWONA. Ale na wszelki wypadek pomaluje se cxymś policxki żeby jak będe siś czerwienić żeby nie było widać. Ale co ja robie przecoeż nie będe się czerwienić przy tym idiocie. Co jest nie tak. Dobra na wszeli wypadek się pomaluje.
Wychodzisz z toalety. W tym momencie ktoś puka do drzwi, otwierasz je i widzisz pobitego Angela - Lucyfer już poszedł- mówi jagby nie mógł. Mówisz do niego - Stary co ci się stało? Pobił cie ktoś? - Za sobą słyszyszysz dziwne odgłosy , Angep Dust patrzy na Alastora z przerażeniem, widzisz w jego oczach wkurwionego Alastora. Odwracasz się szybko ale widzisz zwykłego Ala stojącego za tobą. Angel dust mówi - t-to.. To coś mnie pobiło- i pokazuje na Alastora. Alastor nagle wyciąga twój nóż bez pozwolenia i mówi - Ta męska dziwka przegina- Pytasz - Ale co sie stało? Pierw niech powie Angel Dust- Więc Angel Dust zacxyna opowiadać - Więc ja sobie ide zeby powiedzieć że Lucyfera już nie ma no i ide tu. Mówie mu to a potem chciałem iść ale ten mnie pobił. - Od razu wydaje ci się to podejzane bo po co Alastor miałby bić jeśli może wrzucić kogoś do dziury. Mówisz - Dobra teraz Alastor. - Alastor mówi - Więc tak siedze potem wychodzisz z toalety otwierasz drzwi Angrlowi a ten mówi że go pobiłem. Powiec mi kochany po co miałbym cie bić jeśli moge zrobić tak?- Alastor podczas pytania robi małą dziure przy Angelu. Jako że nie masz zamiaru nianicxyć dwóch idiotów wypierdoliłaś Alastora za drzwi i zamknełaś. Oddychasz z ulgą. Ale nagle pojawiasz się na dachu najwoększego wierzowca w całym Pentagramie. Widzisz swój nóż który zapomniałaś zabrać Alastrowi. Próbujesz nie patrzyć w dół i siadasz na środku budynku. Nagle pojawia się Alastor który mówi - POPATRZ JAKI TUTAJ PIĘKNY WIDOK CZYŻ NIE JEST TO IDEALNE MIEJSCE ABY ZAKOŃCZYĆ CXYJEŚ ŻYCIE? - Alastor siada na samej krawędzi wierzowca - Choć tutaj- Po tym co usłyszałaś z jego ust wolisz do niego nie podchodzić. Nagle pada dość dziwne pytanie z ust Alastora - Jakim sposobem zginełaś? - siedzisz cicho i oglądasz swój nóż aby sprawdzić czy aby napewno to on i mówisz - spadłam, poszłam z przyjaciółką na dach jej mieszkania, chwila nie uwagi i już mnie zepchneła. Nie mogę soe doczekać jak ją tu spodkam i mocno wcisne jej ten nóż w brzuch. - Al mówi- To dla tego się boisz podejść? I dla tego jesteś taka nie ufna mam racje? - Alastor wstaje i powoli podchodzi do ciebie ale ty się szybko odsuwasz -Wiesz zginełam z rąk najlepszej przyjaciół w dodatku spadłam i przy okazji twoje słowa "CZYŻ NIE JEST TO WSPANIAŁE MIEJSCE ABY ZAKOŃCXYĆ CXYJEŚ ŻYCIE" Nie zachęcają do podejścia bliżej ciebie. - Alastor przez chwile stoi cicho i nie wie co powiedzeć ale wkońcu mówi - Ale my NIE żyjemy, więc jag bym miał zakońcxyć cxyjeś życie? - patrzycie na siebie w ciszy aż wkońcu mówisz - mogę wrucić do swojego pokoju? - i pojaiwacie się w twoim pokoju. Po przeteleportowaniu mówisz - Ale ja chciałam się tu przeteleportować ty możesz iść. - Alastor zaczyna przeglądać żecxy z twojej szuflady i mówi - Ja też chciałem tutaj przyjść- Idzesz w strone drzwi i mówisz - To możesz se wziąć ten pokój ja ide do twojego. - Wtedy Alastor robi dzióre przed drzwiami i mówi -nie- postanawiasz wypaść przez okno (bo twój materac tam nadal jest) żegnasz się z Alastorem który teleportuje cie z powrotem do twojego pokoju przy okazji z twoim materacem. Zaczynasz się wyrzywać na swoim materacu a Al patrzy tylko na bardzo wyrównaną walke, wypierdalasz materac tak mocno że poleciał na drugi koniec pokoju. Wkońcu postanawiasz podjąć się kolejnej prubie wydalenia Alastora z pokoju i mówisz - Prosze o wybaczenie ale MOJE pomieszczenie mieszkalnd jest aktualnie zamkniente prosze o wypierdolenie. - Alastor zmierza w strone drzwi i się żegna.
*myśli* łał to było zbyt proste napewno za chwile soę cos odpierdoli.
CZYTASZ
"Strach" Alastor x Reader [Zawieszone Do Odwołania]
FanficNie wiem co mogę tu napisac. Miłego czytania, mam nadzeje że się spodoba. historia toczy się w Piekle.