mineły 3 miesiące od walentynek. Twój kontakt z Angelem od tego czasu wyglądał bardziej jak dwoje sąsiadów którzy nie dokońca się lubią, ale z grzeczności powiedzą "dzień dobry" na klatce.
Dziś była rocznica twego przyjścia do piekła. Nie lubiłaś tej daty na tyle że postanowiłaś nie wychodzić z pokoju i spać.
była 15.30 twój plan działał zgodnie z planem. Przynajmniej tak myślałaś, lecz każdy plan nie jest idealny. Zapomniałaś o tym że Charlie przejmuje się wszystkim za bardzo i o 15. 45 wparowała do twojego pokoju jak pocisk.
-Co ci odwaliło.- Powiedziłaś zaspanym głosem i przechodząc do pozycji siedzącej.
-Czemu nie otwierasz?!- Powiedziała Charlie parząc na ciebie i prubując się uspokoić.
-Bo śpie.- Odpowiedziałaś pocierając oczy.
-Jest 15.45 i stukałam do ciebie przez 5 minut.
-Supeeer.
-Nie jesteś głodna?- Zapytała Charlie i w tym momęcie potwornie zgłodniałaś.
-No jestem. -Powiedziałaś wstając z łóżka i zmierzając w strone swojej dużej szafy z ubraniami.
-Na co masz ochote?- Zapytała Charlie. Popatrzyłaś po niej i uśmiechnełaś się.
-Na co ja mam ochote? Na..na kremówke.- Powiedziałaś wyciągając jakieś ubrania z szafy
-Na co?
-Kremówke papieską.
-Co to?
-To taka kremówka ale w nazwie ma papieska.
-Ale co to jest kremówka?
-ee.. Chyba ciasto jakieś.
-Okej już ide ci to znaleźć.-Powiedziała i wybiegła.
-DRZWI!- Krzyknełaś, ale już cię nie usłyszała więc sama je zamknełaś.
-Co jej odbiło? przecież nie oczekuje od niej kremówki. A może przez sen zrobiłam coś przez co zasłurzyłam sobie. - Mówiłaś sama do siebie ubierając się.
Kiedy się ubrałaś zrozumiałaś że chciałaś spać przez cały dzień, a przybycie Charlie magicznie to zmieniło i że już zupełnie nie chce ci się spać.
Zeszłaś na dół i usiadłaś przy barze.
-Podać coś?- Zapytał Husk.
-A pytasz dzika czy sra w lesie?- Powiedziałaś i uśmiechnełaś się. Husk odwzajemnił uśmiech i zaczął szukać odpowiedniego trunku.
Wypiliście z 3 szklank gdy nagle do hotlu wbiegła zdyszana Charlie.
-Ma..Mam co.. coś.- Powiedziała wyciągając do ciebie małe białe pudełeczko z jakimiś napisami.
-Kremówka?- Zapytałaś otwierając powoli pudełeczko.
Kiedy otworzyłaś twoim oczą ukazało się małe ciasto, ale w żadnym stopniu nie przypominało tego co zamuwiłaś. Twój uśmiech zmienił się, ale prubowałaś udawać że właśnie o to chodzi.
-Uda..ało się?- Zapytała Charlie.
-Taaa udało się.- Powiedziałaś.
-Co to? pokarz. - Powiedział Husk wyciągając się zza lady.
-To jest.. Kremówka heh.- Odpowiedziałaś.
-TO?! W żadnym wypadku nie jes..- Zaczął ale wziełaś pierwszą lepszą butelke stojąca na ladzie i wsadziłaś mu ją do ust.
Charlie dumna z siebie poszła do siebie.
-Słuchaj ona się starała żeby mi przynieść to co chce. - Zaczełaś tłumaczyć Huskowi
-Dobra jebie mnie to. - Powiedził odciągając się nachwile od picia wciśniętego przedtem trunku.
Była już 21.30 a ty cały czas siedziałaś z Huskiem.
Byliście już mocno podbici. W pewnym momencie przyszedł Alastor i usiadł obok ciebie.
-Witajcie.- Powiedział. Husk westchnął i przewrucił oczami, był jeszcze na tyle trzeźwy że widział kto to, ale ty już nie dokońca.
-Księciuniu co tu pan robi. - Powiedziałaś uśmiechając się szeroko i przyglądałaś się uwarznie prubując ogarnąć kto to.
-Przyszłem coś wypić. - Powiedział patrząc znacząco na Huska.
-A ty co tu robisz moja miła.
-Co ja tu robie? Ja chleje. - Powiedziałaś biorąc swoją szklanke do ust i upijając solidny łyk.
-Dobra Husk chciałeś w.. Tego no pokera zagrać nie? -Powiedziałaś odkładając szklanke pustą
-No tak. - Powiedzial uśmiechając się i wyciągając karty.
-Ja oferuje 100 złotych na rozgrzewke. - Powiedziałaś wyciągając banknot i patrząc na Alastora.
-Ja ni... -Zaczął ale przyłorzyłaś mu palec do ust i powiedziałaś.
-Zagrasz. Wystarczy że postawisz 20 zł.
-Ni... -Chciał już coś powozoeć, ale znowu go uciszyłaś.
-Cii.. Zagrasz księciuniu.
-Dobrze. - Powiedział Alastor próbując patrzeć w inną strone.
Zagraliście 5 razy. 2 razy wygrałaś.
-Wogule kim ty jesteś księciuniu. - Ppwoedxiałaś po rozgrywkach.
-Alastor. - Powiedział
-No dobrze. - Powiedziałaś biorąc jego szklanke i pijąc.
-Ekhem. To moje.
-Słuchaj no. - Powiedziałaś wstając -Twoje. Moje. Nasze. - Powiedziałaś przyciągając go do siebie i przytulając.
-Ej, ej nie dotykamy. -Powiedział Alastor, ale się nie upierał.
Przestałaś.
Potem weszłaś za lade i podeszłaś chwiejnym krokiem do Huska.
-Kocham cie Husk. - Powiedziałaś i zaczełaś go ściskać.
Nagle coś się stukło. Przeciągnełaś swój wzrok na Alastora od którego było to słychać. Wyglądał normalnie, ale ręke miał zaciśniętą na szklance, w zasadzie miał bo szklanki już nie było.
Wruciłaś do przytulania Huska który odwzajemnił przytulenie.
-Też cie kocham. - Powiedział Husk, teraz byliście tak samo pijani jedyny trzeźwy został Alastor.
Wreszcie przestaliście.
Popatrzyłaś na Alastora i zaputałaś.
- Nie boli cie ta ręka? - Zapytałaś pokazując ręke którą rozwalił szklanke.
-Nie. - Powiedział
-No to fenomenalnie. -Powidziałaś.
Wyszłaś z za lady.
-Hej Alastor jak już mu powiedziałam co dk niego cxuje to ciebie też to nie ominie. - Powiedziałaś siadając na swoim krześle.
-Słucham uwarznie. - Powiedział Alastor.
-Widzisz ja cię bardzo lubie. Tak bardzo jak kiedyś Angela zanim się z nim nie pokuciłam. -Powidziałaś. Na twarzy Alastora malowało się coś w stylu rozczarowania.
-Czyli teraz jesteście razem z Huskiem? - Zapytał Alastor przyglądając się uwarznie Huskowi.
-Nie. On wie że chodziło o kocham cię po przyjacielsku. - Powiedziałaś i w tym momęcie Alastor wyglądał na spokojnieszego.
-Za najlepszy alkohol bym z nią nie był. - Powiedział Husk.
Była 23. 00 a wy nadal siedzieliście i piliście wy z Huskiem już nie kontaktowaliście co się dzieje, ale Alastor powstrzymywał się od picia na tyle że w ciągu tego czasu wypił 3 szklanki.
-Jesteśmy w hotelu co ma nas rozgrzeszyć prawda?- Powiedziałaś stając na swoje krzesło.
-Tak- Odpowiedzeli.
-To wiecie co? Zaśpiewamu coś. - powoedziałaś stając na lade.
-PAN KEST PASTERZEM MOIM... -Zaczełaś. Husk prubował wdrapać się na lade więc mu pomogłaś.
-NICZEGO MI NIE BRAKNIE... -Odśpiewał Husk. Czekaliście teraz na to aż Alastor zacznie śpiewać.
-Na niwach zielonych pas... Nie wiem co jest dalej. -Powoedział Alastor.
-Ekhem. Razem wszysxy spiewamy. Na 3 2 1. 3... 2... 1...- I wszyscy zaczeliście śpiewać.
Kiedy skońcxyliście wypiliście jeszcze trochę i zagraliście 2 rundy pokera.----------------------
Udało mi się napisać kolejny rozdział.
CZYTASZ
"Strach" Alastor x Reader [Zawieszone Do Odwołania]
FanficNie wiem co mogę tu napisac. Miłego czytania, mam nadzeje że się spodoba. historia toczy się w Piekle.