16. Trzeci temat i rozgrywka.

220 18 25
                                    

Ciepły dzień wiosny bardzo lubiany przez ludzi. Ulice Tokio wypełnione po brzegi osobami spacerującymi w dzisiejszy dzień gdy słońce dogrzewało. Dzień najzwyczajniejszy w świecie. I ten dzień nie był wcale tak zły. Ba! Niósł ciepło każdej osobie która tego poranka wstała radośnie z łóżka. W tym jej, czarnowłosej dziewczynie która z delikatnym uśmiechem przygotowywała się na spotkanie z młodszym bratem. W wyprawie do sklepu kupiła trochę dorayaki oraz soku i wróciła by zostawić zakupy na kuchennym stole. Ułożyła się na kanapie znudzonym wzrokiem obserwując wskazówki zegara wiszącego na ścianie. Odliczała dłużące się minuty do spotkania. Jedną z rzeczy której nie robiła w ten dzień było palenie, nie lubiła przy nim palić. Był jeszcze dzieckiem przez co ciężko rozumiał różne rzeczy, mimo że z dnia na dzień stawał się doroślejszy. W tym dniu zawsze czuła odrzucenie do papierosów, a robiąc sobie od nich przerwę czuła że jej brat by się tym ucieszył. Często gdy z nim rozmawiała klepał ją po głowie jak gdyby to ona była dzieckiem by następnie uciec przed jej dłońmi. Młody Matsuno był bardzo inteligentnym dzieckiem co Rire zauważyła od razu gdy spotkali się gdy miał sześć lat. Próbował wtedy udawać jakiegoś starszego pana twierdząc że jest już dorosły, umie sam o siebie zadbać i zrobić wszystko bez pomocy dorosłych. Ich kontakt mimo że spotykali się raz na jakiś czas był bardzo dobry. Nigdy nie kłócili się jak te słynne rodzeństwo a zazwyczaj bawili się razem, spacerowali i rozmawiali zadając sobie pytania. Cały dzień spędzali przyjemnie w swoim towarzystwie nie marudząc nawet jeśli pół dnia siedzieli w domu leżąc w miejscu ponieważ starsza była zmęczona. Jednak nigdy Chifuyu nie przeszkadzało towarzystwo starszej siostry. Od czasu do czasu wypytywał o nią ojca który jako jedyny był przeciwny ich relacjom. Twierdził że na pewno źle by wpływały na młodego chłopca, przestałby się uczyć i żyć jak żył do czasu póki jej nie spotkał. Obtarcia które czasem widoczne były na starszej córce denerwowały ich ojca do tego stopnia że nie raz już gdy był pijany wykrzyczał jej w twarz to jak buntownicza jest. Ona nigdy nie słuchała jego słów, ignorując je stała przed nim z obojętną miną wpatrując się w papierosa w jej dłoni gdy starszy kręcił się obok krzycząc w niebo głosy. Gdy kończył krzyczeć po długim czasie, zirytowana rzucała mu szybkie ''cześć'' ruszając w stronę powrotną. Jako nastolatka musiała szybko dorosnąć nie chcąc obciążać jej najlepszego przyjaciela, Schinchiro. Jednak mimo wszystko uwielbiała spotykać się z bratem, patrzyć jak dorasta nieświadomy ciemnego świata wokół niego. Tym razem było podobnie jak zawsze w tej sytuacji, z beznamiętnym wyrazem twarzy otwierała drzwi wymieniając dwa zdania z ich ojcem by wpuścić do mieszkania brata i zamknąć je przed nosem nie lubianej osobie. Po zamknięciu drzwi na jej twarz wpłynął łagodny uśmiech a iskierki szczęścia tańczyły w ciemnych oczach. Przykucnęła będąc na równi wzrostem z jego błękitnymi oczami.

-Hej Chifuyu. - powiedziała wpatrując się w stojącego przed nią młodszego brata.

-Cześć Rire. - powiedział z radosnym uśmiechem przybijając z nią żółwika. Przybliżył się do niej przytulając jej szyję przez moment.

-Chodź, co chcesz dzisiaj robić? - zapytała gdy odsunęła się trochę od niego by wstać. Poczochrała jego włosy kierując się do salonu. Chłopczyk odłożywszy buty zamyślony ruszył za nią. Usiadł obok niej obserwując dokładnie pomieszczenie w którym się znajdowali.

-Pamiętasz jak się ostatnio spotkaliśmy? - zapytał kładąc się na kanapie. Odwrócony w jej stronę spoglądał na nią gdy ta ze zrozumieniem pokiwała głową. - Powiedziałaś że jeśli będę chciał to zrobisz mi curry. - zauważył przypatrując się jej gdy zamyślona jakby szukała tego w pamięci jak gdyby przeoczyła ten moment. Jej uśmiech poszerzył się a do oczu wpłynęły iskierki determinacji.

-Jeśli to chcesz na obiad to okej, ale ty myjesz marchewkę. - wzruszała ramionami by zacząć wyjmować potrzebne składniki. W tym momencie pomyślała o Schinchiro który przywiózł jej zakupy marudząc na to że nigdy nie ma nic w lodówce oprócz soku. W myślach szybko mu podziękowała by odwrócić się w stronę doganiającego ją brata. - Umyj ręce i pierw wyjmij z pudełka dla mnie ryż. - poprosiła go co jakiś czas zerkając co robi.

Carpe diem |•| Tokyo RevengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz