18 lipca 2004 rok.
Białowłosa wychodziła z salonu fryzjerskiego, a jej czarne oczy skanowały ulicę przed nią. Wyciągnęła komórkę wybierając numer do młodszej siostry. Wolną dłoń włożyła do kieszeni dresów powolnym krokiem ruszając przed siebie. Znudzone spojrzenie które utrzymywała wchodząc do uliczki pozostawało z nią do późna. Rozłożona na drewnianym wielkim krześle obserwowała murki otaczające ją. Jej rozmowa trwała, a ona nie przejęta niczym co się działo wokół słuchała słów wypowiadanych w jej stronę. Minuty mijały, a ona nawet po rozmowie została w miejscu przyglądając się wężowi. Ciemne niebo na którym spod chmur prześwitywał srebrny księżyc tylko upewnił ją w tym że nastała późna godzina. Cicha melodia wystukiwana przez jej paznokcie, a cisza wokół łączyła się z uspokajającym dźwiękiem. Dzisiejsza noc wydawała się cichsza od innych. Mniej samochodów jeździło po ulicach Tokio gdy duża część ludzi leżała spokojnie w łóżku śpiąc. Pozostawała jednak ta mniej lubiana grupka ludzi, przez wielu nazywana chuliganami którzy żadnej nocy nie spali czyhając w ciemnych uliczkach. Jednam tylko ona nie uważała tej nocy za spokojną. I teraz, w tej chwili i później, w przyszłości. Noc ta skrywała niedość że wiele nie dociągnięć, co nie więcej bójek. Ciemność chowała tajemnicę tej nocy głęboko w sobie nie wyrzucając ich nigdzie po drodze. Bo skrywała bardzo wiele.
Dźwięki dwóch głosów dotarły do niej tuż po odgłosach kilku uderzeń i jęków bólu. Przewróciła oczami na te dźwięki powoli podnosząc się ze swojego miejsca. Powolnym krokiem ruszyła w stronę początku uliczki z którego dochodziły ją słuchy. Po przejściu tego krótkiego dystasnu oparła się ramieniem o murek gdy znudzonym wzrokiem wpatrywała w scenę przed nią. Trzech nastolatków. Jeden leżący na zimnej ziemi bity przez drugiego, czarnowłosego obok którego stał złotowłosy niski chłopak odwrócony plecami do całego zamieszania. Wysoki chłopak niezorientował się że ona ich obserwuje dalej uderzał leżącego. Po chwili przestał unosząc głowę do góry. Pozostał na chwilę wciąż we wcześniejszej pozycji by po chwili szybkim ruchem unieść się ku górze. Nieprzytomny chłopak leżał pod murkiem gdy wysoki czarnowłosy zgrabnym krokiem podszedł do niższego. Odwróceni do niej plecami wymienili kilka słów. Sięgnęła dłonią po zapalniczkę oraz papierosy znajdujące się w kieszeni dresów. Zapaliła papierosa, a po zaciągnięciu się nim westchnęła głośno. Dwójka stojąca kilka metrów przed nią odwróciła się w jej stronę by zacząć jej się przyglądać.
-Kim jesteście? - zapytała ostrym tonem głosu gdy pochwyciła ich spojrzenia. Skanowali się wzrokiem nawzajem uważnie obserwując najmniejsze ruchy.
-Kisaki Tetta i Hanma Shuji, a ty? - odpowiedział niższy wpatrując się w jej oczy. Pokiwała delikatnie głową gdy znudzona myślała nad ich osobami.
Trzy spojrzenia osób które nigdy nie powinny się spotkać. Spojrzenia, jedno szalone, drugie poważne, a trzecie znudzone.
Dni mijały na równi z tygodniami, a nikt ich praktycznie nie liczył. Duża część osób nie zwracali na nie uwagi, nie orientując się nawet jaki jest dzień tygodnia. Białowłosa większą ilość czasu spędzała w chłodnej uliczce znudzonym wzrokiem obserwując najmniejsze detale. Od czasu do czasu odwiedzał ją młody chłopak który przychodził do niej siadając na jednym z krzeseł i rozmawiając z nią. Zaufał jej zauważając jak silną jest osobą, a jednak tak znudzoną tym wszystkim i obojętną. Doradzała mu w niejednej sprawie, a gdy opowiadał swój plan który miał zamiar zrealizować słuchała uważnie. Co jakiś czas często wtrącała się do jego planu odwracając jego uwagę od gorszych pomysłów. Ich relacja była specyficzna. Rozmawiali wiele, o najróżniejszych tematach, swobodnie. Jednak nie uznawali się za przyjaciół, ani bliższych znajomych. Doradzała mu gdy ten po prostu przebywał w jej towarzystwie. Przynosił jej kawę lub herbatę, co jakiś czas coś do zjedzenia. Ona jako iż oprócz siedzenia we swojej uliczce, chodziła po najróżniejszych uliczkach, miejscach, często będąc świadkiem bójki lub innych zamieszek. Chodził z nią obserwując zachowanie innych oraz jej. Był mądry, co zauważyła już nie jeden raz. Tym razem gdy po zakupieniu ciepłej kawy ruszyła wolnym krokiem do uliczki, już po jakimś czasie dołączył do niej chłopak który wyglądał na lekko zdezorientowanego. Usiadł obok witając się z nią, a jego poważny wzrok napotkał jej znudzony. Wymieniali zdania, jak niemal co wieczór. Minuty mijały, a najróżniejsze stwierdzenia wypływały z ich ust.
-Czasem trzeba iść po trupach do celu. Śmierć jest wokół, zabijając kogoś tak naprawdę skracasz jego cierpienie. Nie wiem, czy wygląda to tak tylko w tym świecie, ale jednak. Wiesz od jakiegoś czasu też chodzi mi po myślach jeden plan. Dość ciężki i dość brutalny. Niemal tak samo jak twój, ale ja go wypełnię w stu procentach. Bo tym osobom nie należy się życie. Jeśli jednej z twoich ofiar należy się życie, mają rodzinę, nie zabijaj ich. Nie psuj piękna ich życia nawet jeśli by coś niszczyli. - stwierdziła obojętnym tonem, a chłopak przytakiwał jej potulnie. Uniosła oczy ku niebu wpatrując w jasne gwiazdy lśniące miliony kilometrów od nich. Wtedy pierwszy i ostatni raz zobaczył jej delikatny uśmiech który posłała gwiazdom podczas gdy jej oczy na krótką chwilę wypełniły iskierki. - Bo każdemu należy się chwycić dzień. Nisz osoby które na prawdę zgrzeszyły swoimi czynami, inni niech zostaną by schwytać dzień i się nim radować. Dąż do celu, Kisaki.
Największym minusem było to że przez długi czas nie wiedziała na kogo Tetta planuje ten swój zacny plan. Bo te trzy niebezpieczne spojrzenia nigdy nie powinny spotkać się w tamtej uliczce, tamtej nocy. Sądziła, że każdemu należy się chwycić dzień, bo ona już go chwyciła, tęskniąc za tym niemiłosiernie.
Nie lubię tego rozdziału bo za dużo tu Kisakiego, ale cóż... Trzeba rozjaśnić kilka wątków z początku książki.Zdradzę wam, że mimo zostało kilka rozdziałów to zdarzą się takie które będą przesiąknięte złem, ale kocham je bardziej niż ten.
(◕ᴗ◕✿)
Miłego dnia/nocy/wieczoru/poranka.
31 stycznia 2022 rok. Godzina 21:05
CZYTASZ
Carpe diem |•| Tokyo Revengers
Fiksi PenggemarCarpe diem - Chwytaj dzień. Dwa lata. Dwa lata rozłąki. Ten czas wpłynął na nich nie odwracalnie, a życie stawia Rire ponownie przed próbą. Wplątuje się w walkę pomiędzy Walhallią a Toman. Lecz nie tylko to się wydarza. Piękne momenty, pełne uśmiech...