37. sᴇᴠᴇɴ ʜᴇᴀᴠᴇɴs

599 31 1
                                    

Dwa miesiące później.

Mecz okazał się zwycięstwem i mimo iż Taehyung w nim nie uczestniczył był najszczęśliwszy na świecie mogąc zajmować miejsce obok Min Yoongiego i spoglądać z trybun na swojego oficjalnie już chłopaka, który każdego dnia sprawiał iż serce młodego Kima przyspieszało z każdą minutą coraz bardziej. Nigdy w życiu nie sądził, że tak się w kimś zakocha, że jego zachowanie zmieni się na lepsze, a on będzie mógł w te swoje gorsze dni, zamiast zamykać się w czterech ścianach - będzie mógł przytulić się do swojej ukochanej osoby i zasnąć w jej objęciach.

Poznawali się coraz bardziej i chociaż w głębi duszy trochę się różnili, to starali się rozmawiać o wszystkim byleby się tylko nie kłócić. Nie wiedzieli skąd u nich widnieje takie podejście i taka dorosłość ale najwidoczniej zależało im na sobie w ten sam sposób. To dobrze, że zdecydowali się o siebie zawalczyć, jeszcze jakiś czas temu żaden z nich nie przepuszczał, że mogliby być razem i to w związku, przecież pluli na siebie jadem, jednak od tamtego czasu wiele się zmieniło, od ich pocałunku, dobrych dotyków, oszaleli na swoim punkcie i to dosłownie, jak dwójka zakochanych nastolatków. Taehyung dawał Jeonggukowi to, czego nigdy zapewnić mu nie mógł Yugeom. Troskę, miłość, pragnienie i bezpieczeństwo w jego ramionach.

Taehyung słuchał uważnie tego, co mówił mu Jeongguk, chociaż czasem gadał jakieś farmazony, to jednak uwielbiał patrzeć na tą uroczą mordkę i uśmiechać się sam do siebie pod nosem. Nie sądził, że z dnia na dzień zacznie stawać się uzależniony od jego słodkiego uśmiechu, dołeczków, uroczego spojrzenia, od tego, jak chłopak przytulał się do niego w nocy i jak w dzień udawał, że to wcale nie miało miejsca.

I taka właśnie była ich relacja.
Z początku byli dla siebie zupełnie obcy, których połączyła w pewnym sensie nutka nienawiści do siebie nawzajem, to przez jeden błąd, pomyłkę zetknęli się ze sobą, poznając z zupełnie innej strony.

Poznałem już swoje siedem niebios, które trafiły w me serce niczym przeszywająca mnie na wylot strzała. Mimo to ta strzała mieniła się złotem, które tylko rozgrzewało moje zgorzkniałe serce.

...Moje własne Siedem Niebios.

***

— Tae. - zwrócił się w stronę młodzieńca, który tylko świdrował go swoim wzorkiem. Nie był zadowolony, gdy tylko usłyszał, jak tamten spotkał się z Yugyeomem za jego plecami. Ufał mu ale zazdrość pojawiała się w nim niekontrolowanie.

Zwłaszcza, że ostatnio nawet Baekhyun był w stanie spotkać się z nimi i przeprosić za swoje zachowanie. Pokręcił głową, decydując się na spokój i opanowanie.

— Chciałem raz na zawsze wszystko z nim wyjaśnić, oddać mu ostatnie rzeczy i odzyskać swoje. Chciałem zamknąć ten temat raz na zawsze. Yugyeom przeprosił mnie za swoje zachowanie, a ja widziałem w jego oczach skruchę. - wyznał, podchodząc do siedzącego na krześle chłopaka. Zawiesił mu dłonie na szyi i usiadł bokiem na jego kolanach, patrząc mu prosto w oczy.

— To wszystko, jesteś dla mnie najważniejszy, wiesz? - mruknął, starając się odgadnąć o czym może myśleć Taehyung jednak nie udało mu się.
Ten przybrał neutralny wyraz twarzy, zbliżając po chwili swoją twarz do niego.

— Ty dla mnie też, Jeongguk. - odparł, całując delikatnie kącik jego ust, po czym przeniósł dłoń na jego plecy, obejmując go ku sobie bliżej. Uwielbiał uczuć bijące od tego chłopaka ciepło, dawał mu taki niesamowity komfort, o którym mógł tylko pomarzyć. Jeongguk był dla niego wszystkim, mógł to szczerze przyznać, wykrzyczeć całemu światu i nie wstydził się tego.

' sєvєn hєαvєns' ║▌ tαєkσσk /vkσσk ║▌ ʏᴏᴏɴᴍɪɴOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz