Rozdział 10: Nie lubisz mnie

380 62 25
                                    

Po trzech dniach Xiao XingChen pomógł zawieźć Wei WuXiana i Lan WangJiego do posiadłości Klanu Lan. Wen Qing pomachała im na pożegnanie z uśmiechem, szczęśliwa, że ​​nie musi już dłużej patrzeć na dwóch boleśnie widocznych tęskniących chłopców. Było dobrze w ciągu dnia, kiedy obaj wychodzili z rodzeństwem Wen, gdy Wei WuXian oprowadzał Lan WangJiego po mieście (Wen Qing przysięgała, że ​​słyszała imię Lan WangJi co najmniej pięćdziesiąt razy w ciągu dnia). W nocy było gorzej, jej kuzyn był praktycznie cały czas przyklejony do swojego "przyjaciela".

Kiedy Wei WuXian przybył do posiadłości Klanu Lan, poczuł taką ulgę, takie odświeżenie, taką... dobroć.

Miejsce niemal przepełniała energia Yang. Nie byłoby tu duchów, nawet bez tych talizmanów... które i tak nie działały. To tylko dało mu ten dziwny sen.

— To piękny dom, Lan Zhan — pochwalił Wei WuXian, gdy Xiao XingChen zaparkował swój samochód. — Takie dobre miejsce, chcę tu zostać i żyć już zawsze.

Lan WangJi zamarł.

— ... Nie jestem zaskoczony — powiedział Xiao XingChen. Sądząc po zachowaniu jego przybranego siostrzeńca, z pewnością wyglądał, jakby był gotów jutro poślubić Lan WangJiego.

Ojca Lan WangJiego nie było w ciągu dnia, ale Pani Lan, jedna z najpiękniejszych kobiet, jakie Wei WuXian kiedykolwiek widział (poza własną matką i Shijie), czekała na syna i jego współlokatora. Jej najstarszy syn już poinformował ją, że ten, który przyjechał z WangJim, był prawdopodobnie jej przyszłym zięciem i nie mogła powstrzymać podniecenia. Pani Lan powitała Wei WuXiana z ogromnym uśmiechem.

— Witamy w naszym skromnym mieszkaniu, WuXian — Pani Lan uśmiechnęła się. — Mam nadzieję, że WangJi nie sprawił ci żadnych kłopotów.

Wei WuXian uśmiechnął się. — Wcale nie, Pani Lan.

— Proszę, nie musisz być tak formalny.

— Jak powinienem się do pani zwracać? — zapytał Wei WuXian.

— Możesz po prostu śmiało nazywać mnie matką.

Lan WangJi zakaszlał. Wei WuXian zamrugał. Pani Lan naprawdę miała poczucie humoru, pomyślał i postanowił udawać, że się z nią zgadza. — Czy otrzymałem, więc pozwolenie na pozostanie tu na zawsze?

— Oczywiście!

Lan WangJi zakrztusił się. Xiao XingChen wysłał SMS-a do swojej przybranej siostry, aby poinformować ją, że powinna zacząć przygotowywać posag dla swojego syna.

Po przywitaniu się z gospodarzem i oddaniu mu szacunku Xiao XingChen wyszedł. Pani Lan postanowiła oprowadzić Wei WuXiana po domu, od pokoju Lan WangJiego po piękny ogród. Oczy Wei WuXiana rozjaśniły się, gdy zobaczył parę białych i czarnych królików skaczących po ogrodzie. Piszczał i próbował podnieść jednego z królików.

— Lan Zhan, nie powiedziałeś mi, że masz króliki!

Pani Lan zachichotała. — Właśnie dostaliśmy je całkiem niedawno. Powiedział, że pewnego dnia chce nauczyć się hodować króliki. Postanowiłam na początek zdobyć dwa.

Wei WuXian usiadł na trawie i pogłaskał czarne puszyste uszy. — Tak słodko! Jak się nazywa?

— ... Nie mają imion.

Wei WuXian zmarszczył brwi. — Nie mają imion? Jak mogłeś ich nie nazwać?

— ... Wybierz. Ty je wybierz. — powiedział powoli Lan WangJi.

— Jesteś pewny?

Lan WangJi skinął głową. Wei WuXian z radością ogłosił białego królika jako Xiao Bai, a czarnego królika jako Xiao Hei. Pani Lan zaprowadziła ich do pokoju muzycznego, a sama poszła przygotować lunch.

Don't You Like Me \\MDZS Edition// || TŁUMACZENIE PL NIEKONTYNUOWANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz