Wiem co mówiła, ale zmieniłam zdanie, macie następny rozdział teraz.
— Lan Zhan…
— Mn.
— Dlaczego przyszedłeś?
— ...Matka mi powiedziała. Dostałem dziś rano telefon od twojego wujka.
— Że chciałem cię zobaczyć?
— Mn.
— I od razu przyszedłeś?
— ...Wei Ying mnie potrzebuje.
— Jesteś dla mnie taki dobry, Lan Zhan.
— ...Tylko dla Wei Yinga.
— ...Czy możecie nie flirtować tutaj, tuż przed przyjaciółmi i rodziną? — Jiang Cheng, który nie mógł już tego znieść, zaczął narzekać.
— Nie flirtujemy — powiedział niewinnie Wei WuXian. — Po prostu cieszę się, że cię widzę Lan Zhan.
— Też się cieszę, że cię widzę Wei Ying — powiedział Lan WangJi.
Oczy Jiang Cheng'a spoczęły na dłoniach przyjaciela z dzieciństwa, który trzymał ręce Lan WangJiego, odkąd się tu pojawił.Przewrócił oczami. — Pewnie. Jeśli uważasz, że to nie flirt, nie chcę sobie wyobrażać, jaki jest twój poziom flirtu.
Wei WuXian spojrzał na Lan WangJiego rozmarzonymi oczami. — Mówię prawdę, ach… jak tylko się pojawisz, Lan Zhan, ból w moim ciele po prostu znika.
— Cieszę się.
Jiang Cheng odszedł, udając, że się krztusi i mruknął coś o chorym z miłości, tępym idiocie. Jiang YanLi roześmiała się i postanowiła nie przeszkadzać im dłużej, chociaż czuła się trochę zaniepokojona. W tym tempie jej A-Xian mógłby się ożenić i dopiero po dziesięciu latach zdał sobie sprawę, że był zakochany.
— Możesz zostać ze mną dziś wieczorem?
Wei WuXian usłyszał, jak Lan XiChen kaszlnął. Jiang Cheng spojrzał na mężczyznę ze współczuciem. To musi być trudne, gdy bezwstydny chłopak ugania się za twoim bratem, jeszcze trudniej, gdy twój brat był szaleńczo zakochany w bezwstydnym chłopcu.
— NIE! — Wei ChangZe postawił stopę. — Jest Księżycowy Nowy Rok. Nie kłopocz się Młodemu Paniczowi.
— Ale tato! Jak mam dziś spać bez Lan Zhana!
— Przedtem potrafiłeś dobrze spać sam, a teraz nagle nie możesz spać bez niego?
— Nie mogę, ach! Umrę!
— Twoja matka i ja zostaniemy i będziemy się zmieniać. Nie kłopocz innych, A-Xian — ostrzegł go ojciec.
— Nie rozumiesz! To miejsce jest pełne -pisk-!
Wei ChangZe wpatrywał się w syna. — Pełne czego?
— ... Zmarłych ludzi! — zdołał powiedzieć Wei WuXian. Och, powiedziałem to.
— To szpital, oczywiście, że ludzie tu umierają. Zmarli nie będą ci przeszkadzać.
— Będą! — Wei WuXian cicho płakał. Nic dziwnego, że mógł tu powiedzieć "martwi ludzie", to nie miało sensu w szpitalu, gdzie wszyscy wiedzieli, że będą martwi. Dopóki nie ujawnił bezpośrednio, że istnieją duchy lub że je widzi, nadal mógł wypowiedzieć te słowa.
Wkrótce skończyła się godzina odwiedzin. Rodzina Jiang pożegnała się z obietnicą ponownej wizyty. Wei ChangZe i CangSe również wrócili do domu i obiecali, że przyjadą w nocy.
![](https://img.wattpad.com/cover/294766989-288-k578905.jpg)
CZYTASZ
Don't You Like Me \\MDZS Edition// || TŁUMACZENIE PL NIEKONTYNUOWANE
Fanfic|| ZAWIESZONE, NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Z POWODU USUNIĘCIA ORYGINAŁU || Wei WuXian był zwykłym nastolatkiem uczęszczającym do Akademii Gusu. Spotykał się z przyjaciółmi, łamał zasady przynajmniej raz dziennie i przekomarzał się ze swoim współlokatore...