Rozdział 21

244 10 9
                                    


                            Wypadek

Pov Tobiasz

Nasz pobyt nad morzem się zakończył. Spakowałem z Kubirem i Alice walizki i udaliśmy się w stronę stacji. Gdy doszliśmy na miejsce usiedliśmy na ławce i czekaliśmy na pociąg.

Pov Kubir

Pociag nadjechał. Nagle lekko posmutniałem. Zrobiło mi sie przykro na myśl, że będę musiał "zostawić" Tobiasza po tej akcji z nad morza... ale teraz nie o tym. Było i się skończyło.

Siedziałem wtulony w Tobiasza a on robił coś na telefonie. Alice z resztą też przeglądała coś w social mediach. Natomiast ja patrzyłem przez okno. Nagle poczułem się jakoś dziwnie, zaczął mnie boleć brzuch oraz głowa. Nie miałem zamiaru powiedzieć o tym Tobiaszowi bo nie chciałem aby się zmartwił. Sam fakt o tym, że już czas wrócić do siebie nas bolał. Oparłem swoją głowę o ramię Tobiasza z nadzieją, że może uda mi się zasnąć chociaż na chwilę.

Próbowałem zasnąć lecz nie mogłem, nagle poczułem jak ktoś daje mi całusa w czoło. Wiedziałem że był to Tobiasz, lekko się uśmiechnąłem i w mgnieniu oka poszedłem spać.

Pov Alice

Kubir spał wtulony w Tobiasza. Słodko to wyglądało nie powiem że nie. Natomiast ja siedziałam w telefonie patrząc na stare zdjęcia z Wiktorią...

Lekko posmutniałam ponieważ była to moja przyjaciółka od czasów przedszkola... No ale niestety los nas rozdzielił... Nadal nie mogę pojąć, że mogła się tak zachować.

Tobiasz: Hej, coś się stało?- zapytał cichym głosem by nie zgodzić Kuby.

Alice: Nie no coś ty, co miało się stać?- udawałam że niby jest okej.

Tobiasz: Nie wiem. Czuje, że coś jest nie tak.- powiedział odkładając telefon.

Alice: Wspominam stare czasy z...

Tobiasz: Z Wiktorią?- dopytał

Alice: Tak...

Tobiasz: Hej, nie przejmuj się nią. Wiem, że była twoją najlepszą przyjaciółką ale nie możesz cały czas wspominać tego co było.- chłopak próbował mnie jakoś pocieszyć.

Alice: Wsumie masz rację... Nie będę o niej myśleć co było to było... Skończyło się...

Tobiasz: Wiesz, czasami w życiu bywa kolorowo ale nie wszystko trwa wiecznie...

Alice: Masz rację Tobiasz, dziękuję.- uśmiechnęłam się do chłopaka a on do mnie.

Pov Tobiasz

Już prawie byliśmy w mieście Kubira. Nie chciałem go opuszczać ale musiałem wracać do swojego domu. Wcale nie podobał mi się ten pomysł, walnym zostać z nim. Dopytalem przy okazji Alice gdzie mieszka. Odpowiedziała mi, że w Lublinie. Kubuś też mieszkał w Lublinie więc przynajmniej nie będzie sam, pomyślałem. Zacząłem budzić Kubę aby mógł zabrać rzeczy i wyjść z pociągu.

Gdy udało mi się go dobudzić pomogłem mu zabrać rzeczy i odprowadziłem do wyjścia.

Pov Kubir

Patrzyłem na odjeżdżający pociąg po czym popatrzyłem na Alice. Dziewczyna położyła mi tylko rękę na ramieniu i powiedziała, że jeszcze nie raz się zobaczymy. Uśmiechnąłem się do niej i razem podeszliśmy w stronę domów. Na początku szliśmy cały czas w jedną stronę, okazało się, że Alice mieszka całkiem nie daleko mnie. Mieszkała ze 3 domy dalej, niedawno się przeprowadziła od rodziców. Dużo dowiedziałem się o dziewczynie pod czas tego dłuższego spaceru. Dopytalem przy okazji czy ma chłopaka, na co ta odpowiedziała, że ma. Mogłem być spokojny że nie poderwie mnie ani Tobiasza. Heh.

To ktoś więcej niż "PRZYJACIEL" ||TobirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz