Rozdział 22

184 8 12
                                    

Pov Alice

Wróciłam do sali Kubira z kubkiem wody dla Tobiasza. Chłopak siedział na taborecie obok łóżka, trzymając nieprzytomnego chłopaka za rękę. Podeszłam do Tobiasza i dałam mu kubek wody. Wyciągnął jedną rękę po kubek, dłoń trzęsła mu się jak nigdy. Złapałam chłopaka delikatnie za ramię i popatrzyłam raz na niego a raz na nieprzytomnego Kubę.

Pov Tobiasz

Siedziałem przy Kubie i dalej nie dowierzałem, że leży teraz w szpitalu. Nawet nie wiedziałem co się stało. Dowiedziałem się tylko od Alice, że Kuba wysłał nagranie głosowe aby szybko do niego przyszła i weszła do pokoju.

Wypiłem kubek wody i trochę się uspokoiłem. Miałem nadzieję, że Kuba zaraz się obudzi i będę mógł z nim porozmawiać. Może Kuba powie mi co się stało dokładnie. Niestety minęło 10 minut a Kubą dalej się nie budził. Nagle do sali wszedł lekarz z wynikami Kuby, od razu z Alice zapytaliśmy co z nim.

-A państwo są z rodziny?- zapytał.

Odpowiedziałem, że jestem bratem Kuby, a Alice jest kuzynką. Lekarz udzielił nam informacji o tym, że Kuba ma anemię.

Zamurowało mnie. Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Nie wiedziałem natomiast czy poziom anemii Kuby jest zagrażający życiu czy może łagodny. Spojrzałem na nieprzytomnego chłopaka a potem na lekarza. Lekarz podszedł bliżej i powiedział.

-Poziom anemii u pana Kuby nie jest ciężki, więc gdy tylko się obudzi zrobimy jeszcze kilka badań i na drugi dzień będzie mógł opuścić szpital. Dostanie lek przeciw anemii na receptę (Nie wiem jak mam napisać więc jest tak).

Kiwnąłem głową że rozumiem a następnie lekarz opuścił pomieszczenie. Popatrzyłem lekko przestraszonym wzrokiem na Kubę a potem na Alice. Dziewczyna tylko na mnie popatrzyła a potem przytuliła. W szpitalu siedziałem do 22:30 potem jakaś pielęgniarka powiedziała, że czas odwiedzin dobiegł końca. Wstałem z taboretu puszczając niechętnie rękę chłopaka po czym razem z Alice udaliśmy się w stronę wyjścia głównego. Nie miałem zamiaru zostawiać teraz Alice więc zadzwoniłem po ubera i pojechaliśmy do jej domu.

Alice: A ty nie będziesz do siebie?- zapytała zdziwiona.

Tobiasz: Do siebie? Nie mogę tak teraz zostawić ciebie jak i kuby.- odpowiedziałem.

Alice: Aa okej już rozumiem. A gdzie będziesz spał?- dopytała.

Tobiasz: Miałem się właśnie pytać czy mógłbym u ciebie zanocować. Jeżeli nie, to spoko rozumiem.

Alice: Nie no chodź, możesz.

Weszliśmy do domu Alice po czym udaliśmy się na górę. Na początku chciałem spać na kanapie jednak Alice zaproponowała materac. Był dużo wygodniejszy niż kanapa. Nie miałem nic na przebranie więc Alice poszukała jakiejś większej koszulki. Znalazła. Podała mi koszulkę do ręki po czym poszedłem się przebrać.

Wróciłem do pokoju i położyłem na materac. Było około godziny 23:55. Nie mogłem spać, chciałem być teraz obok Kuby. Nie spałem do około 3:20 w nocy. Poszedłem spać po dłuższym czasie kręcenia się z boku na bok. Wstałem równo o 7:20, wstałem i poszedłem do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem mleko, a następnie z szafki wyciągnąłem płatki. Przygotowałem sobie śniadanie po czym je zjadłem. Wziąłem ubrania z wczoraj i od razu chciałem pojechać do szpitala. Niestety gdy już ubierałem kurtkę do przedpokoju weszłam Alice.

- Tobiasz, dokąd idziesz?- zapytała.

- Jak to dokąd? Jadę do kubira.- powiedziałem pewny siebie łapiąc za klamkę.

To ktoś więcej niż "PRZYJACIEL" ||TobirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz