Gdy wyszliśmy z restauracji Timmy oświadczył, że ma dla mnie jeszcze jedną niespodziankę. Szczerze mówiąc, za dużo już tego jak na jeden dzień. Mógł mi przynajmniej powiedzieć gdzie jedziemy.
Po 10 minutowej jeździe. Brunet zaparkował. Gdy wyszłam z samochodu zobaczyłam tą samą plażę, na której była impreza. Zabrał mnie na zachód słońca.
Niebo było przepiękne. Malował się na nim róż pomieszany z fioletem i niebieskim, jednak było jeszcze widać słońce, więc bliżej morza był jeszcze żółty i pomarańczowy. Było słychać szum fal i mewy. Typowa plaża, lecz wieczorem to ma to swoje coś.
Timmy wyciągnął z bagażnika alkohol. I koc. Rozłożyliśmy go i napiliśmy się patrząc na krajobraz.
- Gorąco mi - powiedziałam po czym zdjęłam sukienkę tak że byłam w samej bieliźnie i weszłam do wody.
Timothée zaczął się śmiać na co ja razem z nim. Przyznam, że trochę wypiliśmy, lecz nie byliśmy pijani. Alkohol wpłynął mi trochę na podświadomość, może dlatego weszłam do wody o godzinie 20:00.
Po długim błaganiu Tim też wszedł do wody. Razem się ochlapywaliśmy wodą, śmialiśmy i pływaliśmy. Robiliśmy wyścigi kto pierwszy dopłynie do pomarańczowej boji. Ja wygrałam, ale przecież i tak wiedziałam, że Timmy chciał, żebym zwyciężyła. Podpłynęliśmy do siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Timmy podniósł mnie tak że moje nogi były oplecione wokół jego bioder. Chłopak mnie pocałował a ja jego. Nie był to krótki pocałunek raczej długi. Uwielbiałam jego miękkie usta.
Siedzieliśmy jeszcze długo w tej wodzie dopóki nie zrobiło nam się zimno. Miałam cały rozmazany makijaż, lecz mało mnie to obchodziło. Najważniejsza była dobra zabawa.
Brunet na szczęście zaopatrzył się w ręczniki na wypadek gdyby komuś odwaliło i chciał wejść do wody (haha). Okryliśmy się ręcznikami i wróciliśmy na koc. Wtuliłam się w Timmy'ego i siedzieliśmy tak patrząc na morze, które oświetla tylko księżyc.
Koło północy chcieliśmy już wracać założyłam z powrotem sukienkę, a Timothèe mnie podniósł i zabrał do samochodu.
Tym razem chłopak znowu spał u mnie, więc pojechaliśmy w kierunku mojego domu ( jakby to robiło różnicę, przecież mieszkamy obok siebie). Gdy dotarliśmy zaczęłam przeszukiwać torebkę w poszukiwaniu kluczy. Z dziesięć minut ich szukałam i już w końcu zaczęłam tracić nadzieję, że je w ogóle znajdę, ale w końcu znalazłam je w bocznej kieszonce. Gdy już otworzyłam drzwi, weszliśmy do środka. Panowała zupełna cisza, bo rodzice już spali, więc staraliśmy się przejść jak najciszej, ale pewnie się już domyślacie jak było. Od razu gdy weszliśmy strąciłam jakiś wazon z kwiatami. Przeklnęłam a Timmy zaczął się śmiać jak najciszej potrafił. Gdy doszliśmy do schodów chłopak walnął się w kostkę. Tym razem role się odwróciły ja się śmiałam a on przeklnął.
W końcu doszliśmy do pokoju. Byłam tak padnięta, że jedyne co zrobiłam to zmyłam resztki makijażu i przebrałam się w piżamę. Brunetowi dałam jakieś dresy które są na mnie za duże. Razem położyliśmy się na łóżko i szybko zasnęliśmy.
![](https://img.wattpad.com/cover/299825073-288-k132162.jpg)
CZYTASZ
Lovers - Timothée Chalamet
FanfictionGłówna bohaterka Susan odpoczywa w swoim domu w Wenecji podczas wakacji w lipcu. Nagle okazuje się, że będzie miała sąsiada o imieniu Timothée. Nie jest zadowolona tym faktem jednak od pierwszego wejrzenia zakochuje się w chłopaku. Relacje między ni...