•Rozdział 8•

176 6 0
                                    

O 15:58 siedziałam już w pokoju Tim'a przed laptopem. Za dwie minuty mieli ogłosić wyniki przez co bardzo się stresowałam. Przez cały czas odświeżałam co chwilę stronę. Minutę przed 16 Timmy się do mnie dosiadł. Ta minuta mi się tak dłużyła, że myślałam, że mineło conajmniej 10 minut.

W końcu. Wybiła 16. Odświeżyłam i zaczęłam skrolować od A-Z. Nazwisko Tim'a znalazło się na stronie.

- Gratulacje, kochanie - odpowiedziałam starając się ukryć smutek i cieszyć się jego szczęściem.

- Ale czekaj, nie dostałaś się? - Brunet jeszcze raz przescrollował całą listę. Było tam. Jak wół napisane Susanna Rosewood.

- O BOŻE. DOSTALIŚMY SIĘ TIMMY!!- zaczęłam krzyczeć ze szczęścia a on razem ze mną.

Obaj dostaliśmy dwie główne role. Ja miałam grać Giannę, a Timmy Jake'a. Szybko zadzwoniłam do Lii.

- STARA DOSTAŁAM SIĘ!! - powiedziałam przez słuchawkę telefonu. Jedyne co usłyszałam to okrzyk radości mojej przyjaciółki. - tym bardziej mogę zabrać jedną osobę ze sobą do Californii, ponieważ tam będą nagrywki. Gotowa przeżyć przygodę życia?

Postanowiliśmy z Timmy'm że zrobimy imprezę żeby to uczcić i zaprosiliśmy mnóstwo osób. Dostaliśmy swoje scenariusze, a w wielką podróż mieliśmy wyruszyć za miesiąc. Poszliśmy do sklepu i zrobiliśmy ogromne zakupy. Kupiliśmy alkohol, chipsy, coca colę i jakieś inne jedzenie. Do tego zamówiliśmy pizzę w pobliskiej pizzerii. Ten wieczór miał się zapowiadać idealnie.

Gdy już zbilżała się godzina imprezy, zaczęli się zbierać goście. Przywitałam wszystkich i zawzięcie czekałam na Lię. W końcu przyszła królowa imprezy z pół godzinnym spóźnieniem.

- Wow po raz pierwszy nie spóźniłaś się godzinę - zażartowałam.

- Co nie? Chodź stara, idziemy się napić - zaprowadziła mnie Lia do kuchni, gdzie zrobiłyśmy sobie drinki.

- Hej skarbie, chcesz... - zaczął Timothée

- Sorry, ale ona dzisiaj jest cały wieczór moja - przerwała mu Lia

- W takim razie nie przeszkadzam paniom, bawcie się dobrze. Kocham cię słońce - powiedział i pocałował mnie w policzek.

- Ja ciebie też!!! - krzyknęłam zanim kiedy odchodził do kolegów. Fajnie, że wreszcie kogoś poznał.

- Masz. Napij się i idziemy w tańczyć - wręczyła mi trunek Lia, który wypiłam i poszłam za nią.

Godzinę później z Lią byłyśmy już nieźle nawalone.

- Hej, chcesz się poczuć jeszcze lepiej? - zapytał jakiś typ, którego nie znałam, wyciągając przy tym woreczek z białym proszkiem

- Jasne - powiedziałam. Nie pytajcie czemu się zgodziłam byłam mocno pijana.

Po tym zaczęło mi się strasznie kręcić w głowie.
Jak przez mgłę pamiętam jak prowadził mnie do pokoju. Potem już sami możecie się domyśleć co się zaczęło dziać. Wróciła mi świadomość i zaczęłam krzyczeć i błagać o pomoc. W końcu do pokoju wpadła Lia z Timmy'm.

- Odwal się od niej! - krzyknął mój chłopak na co typ szybko wybiegł z pokoju.

Upadłam na podłogę i zaczęłam mocno płakać.
Lia i Timmy mnie podnieśli i usadowili na łóżko.

- Hej skarbie... Wszystko będzie dobrze tylko nie płacz. - pocieszał mnie chłopak gładząc przy okazji moje włosy.

Lia też mnie pocieszała, jednak po chwili oświadczyła, że ktoś musi pilnować imprezy i poszła. Timothée popatrzył na moje rozszerzone źrenice.

- Czy ty... - zaczął Timmy

- Przepraszam... ja nie chciałam. Ten typ tak poprostu mi to dał, a ja byłam pijana i... - nie mogłam dokończyć, ponieważ znowu wybuchłam płaczem.

- Ciii. Słońce nic się nie stało. Najważniejsze, że jesteś cała. - mówił brunet przytulając mnie jeszcze mocniej.

- Przepraszam, że popsułam ci imprezę... - powiedziałam nadal płacząc.

- O nie. Nawet tak nie mów. Cieszę się, że mogę być tu z tobą. Nie opuszczę cię.

Po tych słowach zrobiłam się senna. Zasnęłam wtulona w jego ramiona.

Lovers - Timothée ChalametOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz