•Rozdział 7•

173 7 0
                                    

- Timmy...Timmy! Wstawaj, człowieku, spóźnisz się na casting - mówiłam potrząsając brunetem. Muszę przyznać że wygląda jeszcze bardziej hot gdy ma rozczochrane loki opadające mu na twarz.

- Jeszcze chwilka - marudził chłopak.

- Żadna chwilka, pewnie będzie ogromna kolejka a ja idę z tobą, żeby ci towarzyszyć.

Uśmiechnął się i odrazu zerwał się na nogi.

- Ale że serio? - zapytał z nadzieją

- Serio, więc się zbieraj.

Pocałował mnie i szybko pobiegł do swojego domu po jakieś czyste ciuchy. Ja w tym czasie również się ogarnęłam. Wzięłam szybki prysznic, którego nie chciało mi się brać wczoraj, zrobiłam pielęgnację twarzy i się pomalowałam. Wybrałam bawełniane szorty w kolorze liliowym, czarny top i conversy w tej samej barwie. Założyłam okulary. I przeszłam do domu Tima.

Zadzwoniłam dzwonkiem i otworzył mi Timmy.

- Mamooo, wychodzę! - krzyknął

- Dobrze, powodzenia na castingu skarbie! - odpowiedziała mu kobieta na co brunet się zaczerwienił a ja zaśmiałam.

Wsiedliśmy do jego samochodu.

- Stresujesz się, kochanie? - zapytałam widząc jak drży mu ręka.

- Cholernie - odpowiedział na co ja podgłośniłam muzykę i zaczęłam śpiewać, żeby trochę się rozluźnił. Leciał jakiś popularny kawełek, który często słyszałam na tik toku, ale nie wiem jaki miał tytuł.

Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Byliśmy wcześnie, także na szczęście nie było dużej kolejki. Przed nami stał wielki teatr w stylu lat 80. Gdy weszliśmy do środka to stanęliśmy w kolejce. Staliśmy na czerwonym dywanie, który prowadził do sali ze sceną. Stało tam kilka biały słupów ze złotymi elementami. Na ścianach były plakaty z między innymi Marylin Monroe i wieloma innymi gwiazdami.

Widziałam, że Timothée bardzo pobladł, więc zapytałam czy wszystko ok po czym wręczyłam mu butelkę wody.

- Hej wszystko będzie dobrze, skarbie. Wierzę, że ci się uda - próbowałam go jakoś pocieszyć, lecz widok zmniejszającej się kolejki co oznaczało, że zaraz jego kolej wcale nie pomagał.

- Dzięki kochanie, naprawdę doceniam to, że tu ze mną jesteś - powiedział czule.

W końcu nadeszła jego kolej.

- Yyy dzień dobry, Timothée Chalamet- rzucił gdy znajdowaliśmy się przy biurku z zapisami - a to moja towarzyszka Susanna Rosewood.

- Przykro mi, ale nie można wchodzić z osobami towarzyszącymi chyba, że jest pan niepełnoletni - posłał nam spojrzenie, które sugerowało, że ostatnie słowo jest sprzeczne z prawdą - albo ona również idzie ma casting albo nie ma wstępu.

Chłopakowi zabłysnęły oczy. Zaczął mnie błagać, żebym również wystąpiła.

- Ale Timmy ja nie mogę.

- Proszeeeee, skarbie to jedyna taka okazja, przecież mówiłaś, że zawsze chciałaś być aktorką a teraz drzwi do kariery same się otworzyły - miał rację, a poza tym i tak miałam dość tych studiów medycznych. Uświadomiłam sobie, że aktorstwo to jest rzecz, którą najbardziej bym chciała robić w życiu.

- Dobrze. - zgodziłam się.

- Wspaniale, czyli Timothée Chalamet i Susanna Rosewood, tak? - zapytał kierownik

Wypełniliśmy wszystkie formalności i dostaliśmy przepustki. Do rozpoczęcia zostało jeszcze 1,5 godziny, więc szybko wystukałam scenariusz w google postaci, którą chciałam zagrać i zaczęłam się go uczyć na pamięć.

- Teraz to i ja się stresuję haha - zaśmiałam się nerwowo.

- Nie ma czym. Przecież jesteś tu ze mną słońce.

- Pff... nie wspomnę kogo ja musiałam pocieszać pół godziny temu.

W końcu po długim oczekiwaniu i przygotowywaniu nadeszła kolej Timmy'ego. Odegrał bez błędnie swoją rolę. To w jaki sposób się w nią wczuwał było niesamowite. Wiedziałam, że tą rolę ma jak w banku. Kiedy skończył pogratulowałam mu i nadeszła moja kolej.

Weszłam na scenę trochę zdenerwowana, ponieważ światła reflektorów padały tylko na mnie. Uświadomiłam sobie, że zaczynam się pocić. Zamknęłam oczy, wzięłam kilka głębokich wdechów i zaczęłam odgrywać swoją rolę. Byłam zaskoczona tym z jaką łatwością mi to przyszło i jak bardzo się wczułam.

Gdy skończyłam, zeszłam ze sceny i odrazu zobaczyłam Tim'a bijącego mi brawo. Śmiałam się.

- Dobra robota słońce. - powiedział. Oparł swoje ręce na moich ramionach i mnie pocałował.

- Dzięki, tobie też świetnie poszło skarbie.

- UWAGA! UWAGA! Dzisiaj o 16 pojawią się wyniki kto przeszedł! Wszystkim uczestnikom życzymy powodzenia! - krzyknął kierownik.

Razem z Timmy'm wróciliśmy do auta i pojechaliśmy do jego domu.

Lovers - Timothée ChalametOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz