9.

2.5K 268 14
                                    

W piątek popołudniu wychodzę za szkoły, zakładając na ramię swoją torbę. Przechodzę przez dziedziniec, kierując się w stronę wyjścia. Wychodzę przez bramę, kiedy od razu wpadam w czyjeś ramiona. Unoszę głowę i widzę błyszczące zielone tęczówki i szeroki uśmiech.

-Stęskniłaś się?-pyta, a ja mimowolnie się uśmiecham.

-Nie, bo właśnie na to liczyłeś-odpowiadam.

-Naprawdę?-przechyla w głowę w bok.

-Tak-kiwam głową-Dlatego też nie odzywałeś się przez cały tydzień-mówię.

-Przemawia przez ciebie tęsknota-stwierdza.

-Nie bądź taki pewny siebie-przewracam oczami.

-Oj nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo jestem-wypuszcza mnie z uścisku, ale od razu oplata moją talię ramieniem i prowadzi w konkretną stronę.

-Co tutaj robisz?-pytam.

-Zabieram cię na wyścig, przecież byliśmy umówieni-uśmiecha się-I mam zamiar dzisiaj wygrać-szepta do mojego ucha.

-Tak jak tydzień temu?-unoszę brew-Twoje własne ego cię przerasta.

-Zobaczymy co powiesz po wyścigu-uśmiecha się.

-Jest za wcześnie, żeby tam jechać-zauważam.

-Wpadniemy jeszcze tu i tam-wzrusza ramionami.

-A skąd wiesz, że chcę z tobą jechać, co?

-Uwierz skarbie, że marzysz o tym-mówi, kiedy docieramy do jego auta. Otwiera mi drzwi i zamyka je, kiedy do niego wchodzę. Chwilę później zajmuje miejsce obok mnie, a ja spoglądam przez szybę i dopiero teraz zauważam, że masa uczniów patrzy się w naszą stronę-Kiedyś przyzwyczają się do tego-rzuca Harry, dając mi tym znać, że to nie jest ostatni raz, kiedy po mnie przyjeżdża.

No dobra macie Heriego ^^

The Race||hsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz