Rozdział 5

867 78 21
                                    


- nie jest ci za ciepło - odparła Reme,
gdy usiadła obok ciebie

- nie - uznałaś poprawiając golfa by lepiej zakrył szyję - a czemu pytasz

- bo siedzisz w golfie a w szkole przecież jest ciepło jak i duszno

- wczoraj się przeziębiłam, czy coś i boli mnie teraz gardło, no i po prostu jest mi zimno

- to powinnaś zostać w domu

- wolałam dziś przyjść - uznałaś po czym Otworzyłaś książkę - umiesz na kartkówkę

- ja nie umiem, śmieszne, ja zawsze wszystko potrafię - odparła brunetka, posyłając ci szczery uśmiech

- to dasz mi pościągać

- co za głupie pytanie jasne, że nie - uznała na co westchnęłaś - nie no dam, dla ciebie zrobię wszystko

- to się cieszę

Prawie na każdej lekcji wychodziłaś do toalety, by choć trochę się słodzić, przemywając sobie twarz zimną wodą, bo jednak naprawdę było ciepło w szkole i ten golf, masakra.

Najłatwiej byłoby korektorem i podkładem zakryć tę malinkę, cóż próbowałaś, ale na marne, bo to w ogóle nie chciało się zakryć co zmusiło cię do ubranie tego, bo gdyby Reme by to zobaczyła to byś się od jej pytań nie odkleiła.

- koniec lekcji jak dobrze - odparłaś wychodząc z klasy wraz z dziewczyną

- no jak dobrze

- idziemy dziś razem - uznałaś spoglądając na nią

- nie dam rady dziś, bo jestem już umówiona

- jak to!? Z kim? - uznałaś, na co ta się zaczerwieniła

- taki jeden chłopak z naszej reprezentacji szkoły

- dobra, ale czego,? siatkówka, nożna?

- siatkówka, ten rozgrywający - powiedziała to tak, że aż zaraz miałaby się rozpłynąć z rozkoszy (XD)

- ty tak na poważnie, przecież ten ci serce złamie, bo widać, że ten dziewczyny zmienia częściej niż spodnie (XD, nie mogę)

- przesadzasz kobito, w ogóle co to za porównanie,... a i ty też powinnaś sobie kogoś znaleść - cię aż zamurowało

- że co proszę,... nie dzięki, a tym bardziej jak bym miała mieć takiego jak ty teraz, to już stara baba z kotami bardziej mi pasuje

- nie no y/n, ty jesteś niemożliwa, takie ciacho jak on...

- ejj Reme stój - obróciłyście się, ty, jak i ona dostrzegłyście wtedy wysokiego bruneta

- hej - uznała radośnie na co prychłaś

- a to kto?

- to jest y/n, y/n to Sei

- miło - odparł podając ci rękę, objęłaś ją

- ta miło

-to, co idziemy - wyrwał brunet do dziewczyny

- tak

-miłej zabawy - uznałaś na co dziewczyna cię przytuliła na porzegnanie i poszła z chłopakiem.

,, znakomicie,,

I sama ruszyłaś w stronę drzwi wyjściowych.

Od razu jak wyszłaś na zewnątrz, miałaś pewne obawy co do ostatniego razu, że dziś może być tak samo, lub i gorzej.

Byłaś już przy bramie i się rozejrzałaś na boki, co było dość dobrym pomysłem.
Znów zauważyłaś czwórkę chłopaków w grupce, która ci się przyglądała.
Szybko odwróciłaś wzrok i ruszyłaś przed siebie.
Co mogło być dość głupim pomysłem.

Szłaś przed siebie kierując się w stronę bloku gdzie mieszkałaś
Cały czas szłaś, tak by być w takim miejscu, gdzie jest dużo ludzi choć przez to, że to była jedna z ruchliwych godzin to jakoś nie musiałaś o to się martwić

Cały czas szłaś przez główne i najbardziej oblegane drogi/chodniki, by naprawdę jakoś się mniej bać

Między czasie zadzwoniłam to pewnej osoby

- Chifuyu, kończysz teraz lekcje, prawda?

- hej y/n, nie bo chory w domu siedzę a coś się stało

- eee, nic chciałam się spotkać dawno nie rozmawialiśmy

- racja, co ty powiesz na spotkanie, gdy będę zdrowy

- tak z wielką chęcią

- dobra to do usłyszenia

- cześć

Rozłączył się po czym wybrałaś kolejny numer ale tym razem do Ran'a
Ale ten nie odebrał

Schowałaś telefon do kieszeni
Po czym się obejrzałaś do tyłu, nie zauważyłaś żadnej osoby, której się powinnaś obawiać więc westchnęłaś z ulgą i spojrzałaś znów przed siebie

I wtedy wpadłaś na kogoś, zrobiłaś krok do tyłu i spojrzałaś nad siebie

- no dzień dobry - i wtedy zauważyłaś czerwono włosego chłopaka z okropnym uśmiechem

Przełkłaś ślinę i już chciałaś się obrócić i zacząć uciekać, lecz ktoś objął cię ręka i przysunął do swojego boku

- witam, w czymś wam pomóc - i usłyszałaś głos Rana, odetchnęłaś z ulgą, gdy zauważyłaś jeszcze Rina, który podszedł do niego

- zostawcie ją w spokoju albo wylądujecie w szpitalu - odparł blondyn, na co czerwonooki spojrzał za ramię by porozumieć się z resztą która stała za nim

- dwójka na czwórkę, chcecie oberwać - spojrzałaś na Rana, który wyglądał jak by zaraz serio miał by ich zabić, a gdy spojrzałaś na Rindou to ten zaś miał kamienną twarz

- a co to za problem, a nie sądzę, że to my będziemy jeść piach - odparł Ran na co czerwono włosy się lekko zniechęcił - to co? - dodał na co ten coś powiedziałeś pod nosem, obrócił się i ruszył, a tamci za nim

- jak się cieszę, że was widzę - odparłaś na co ten się do ciebie przytulił

- mówiłem, że przy mnie nic ci się nie stanie - odparł Ran, po czym odsunął się od ciebie, po czym chwycił za dłoń i pociągnął

- gdzie mnie prowadzisz - zapytałaś ale ten nie odpowiedział spojrzałaś na Rina który był obok,

Ten też spojrzał na ciebie i wzruszył ramionami
Westchnęłaś i szłaś za nim jak i jego młodszy brat

Resztę dnia spędziłaś w gronie braci i na oglądaniu wraz z nimi jakiejś dramy w telewizji
Cóż wraz z Ran'em się wzruszyłaś, lecz zaś blondyn, zachowywałem się dość normalnie (?¿) i gdy zauważył, że ty z chłopakiem płaczecie prychnął.
Ale podał ci, jak i mu chusteczki

Od tego czasu zawsze wracałaś z braćmi, nawet Rene ich poznała, bo jednak ta też co jakiś czas wracała z tobą nie tak często jak za nim się zadawała z tym chłopakiem, ale jednak.

Ale zazwyczaj, gdy nie szła z wami brunetka to szłaś z nimi bo często starszy z braci zapraszał cię by obejrzeć w trójkę jakiś film, lub też czasami prosiłaś wtedy blondyna by ci na przykład pomógł z zadaniem czy coś innego, o dziwo nie widział w tym żadnych przeszkód i wtedy nawet dobrze wam się rozmawiało.

♥︎♡︎♥︎

Wgl tu mam pytanie, czy jak w ten sposób Tworzę tekst to wam się wygodnej czyta czy nie? 🤔

𝐎𝐝𝐞𝐣𝐝𝐳́ / Rindou Haitani  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz