Byłaś już w domu braci i to od dobrych dwóch godzin,
Siedziałaś w salonie wyczekując z niecierpliwością aż tamta dwójka się zjawi.Odwróciłaś głowę, gdy usłyszałaś, że ktoś wszedł do budynku, a następnie po pomieszczeniach zaczął się roznosić tupod stóp
- nareszcie wróciliście - wyrwałaś wstając z miejsca
- no trochę nam zeszło - uznał Ran, który stał wraz z bratem w wejściu do salonu, podeszłaś do nich
- i jak wam poszło - zapytałaś się ich biorąc tym samym Rina w uścisk który odwzajemnił
- no trochę musieliśmy się wysilić by ich znaleść - uznał blondyn lekko zadowolony
- ale i tak wszystko poszło zgrabnie - wtrącił się Ran, który patrzył się na was z radością
- teraz na pewno da ci spokój, tak samo, jak tamta dziewczyna
- coś jej zrobiliście? - powiedziałaś lekko zakłopotana na co ten położył dłoń na twojej głowie i pokręcił przecząco głową - to dobrze - Zapadła chwilowa cisza, którą przerwał Ran, który niezadowolenie westchnęł
- a tobie co? - wyrwał Rin puszczając mnie i robiąc krok, tym samym stając naprzeciwko brata a obok mnie
- bo y/n mnie nie przytuliła
- ohh, przepraszam jak cię uraziłam - uznałaś rozkładając ręce
- nie ma takiej opcji - uznał Rin chwytając cię w talli i przyciągając cię do swojego boku
- no weź - uznał smutny zakładając dłonie na klatkę piersiową, zaś Rin tylko bardziej przybliżył cię do siebie i spojrzał na ciebie z zazrością w oczach
- przykro mi Ran - odparłaś na co starszy z braci zrobił obrót na pięcie i poszedł gdzieś, przez co zostawił was samych
- nic ci się nie stało poważniejszego? - zapytałaś się chłopaka na co ten poprawił okulary- nie - uznał krótko puszczając cię w talli a następnie chwycił cię za dłoń i pociągnął
- Zostaniesz dziś na noc? - dodał tym samym wchodząc z tobą to jego sypialni
- jutro sobota więc~ chyba mogę - odparłaś wyrywając się z jego uścisku i siadając na skraju łóżka
- no i fajnie - uznał z lekkim szczęściem w głosie, podchodząc do szafy
- ale ja zaklepuję łóżko - wyrwałaś na co ten spojrzał na ciebie zdziwiony
- nie
- tak
- śpimy razem
- nie bo miejsce psa jest na ziemi
- chyba żartujesz
- nie - uznałaś pół śmiechem na co ten przewrócił oczami i wyjął białą koszulkę i jakieś czarne dresy z szafy
- żartuję, ale, tak czy inaczej, będziesz spał na ziemi, bo zapewne spadniesz przez to, że będę się wiercić podczas snu
- a skąd jesteś tego taka pewna
- spytaj się mojej starszej siostry
- wy spałyście razem?
- kiedyś gdy byłam mniejsza miałam koszmary, to ją prosiłam by została ze mną, a potem zawsze się budziła na ziemi
- ona?
- nie, duch Święty - uznałaś na co ten prychnął i wyszedł z sypialni
•
-nie boli cię to - uznałaś spoglądając na chłopaka, który usiadł obok ciebie na łóżku i właśnie wtedy zauważyłaś sporego siniaka na jego ręce
- nie - odparł na co ty odruchowo chwyciłaś jego rękę by sprawdzić dokładnie co mu jest - ała, co robisz - dodał na co automatycznie go puściłaś a dłonie podniosłaś do góry
- nic - wyrwałaś wstając, blondyn zmierzył cię wzrokiem i wtedy poczułaś zażenowanie, które spowodowało, że wyszłaś z pomieszczenia lekko czerwona, ale zanim wyszłaś chwyciłaś pierwszą lepszą koszulkę z szafy
Po dłużej chwili wróciłaś do pokoju chłopaka i wtedy zauważyłam, że ten siedział tak jak przedtem, tylko że teraz już nie miał ubranych tych swoich słynnych okularów
- i czemu wyszłaś?
- a nie wiem jakoś tak mi się głupio zrobił, a przy okazji skorzystałam z łazienki - uznałaś wchodząc bardziej do środka pomieszczenia i z powrotem usiadłaś obok chłopaka - przepraszam
- za co
- za to, że,... Cię to bolało? - uznałaś zmieszana na co ten krótko zaśmiał się pod nosem
- jestem zmęczony - uznał kładąc się na łóżku
- w sumie ja też - dodałaś wykonując tę samą czynność co chłopak
- to dobranoc - uznał biorąc kołdrę spod waszych nóg, a następnie ją rozłożył i przykrył cię nią, jak i siebie
- dobranoc
CZYTASZ
𝐎𝐝𝐞𝐣𝐝𝐳́ / Rindou Haitani
FanficDziewczyna przez przypadek poznaje braci Haitani. Przez co zostają przyjaciółmi, ale ta przyjaźń zmieni życie dziewczyny. ᪥Start: 30.12.2021 ᪥Koniec: 22.05.2022