2. Powrót do więzienia (szkoły)

248 8 2
                                    

Tak jak przypuszczałam z dzwonkiem dojechałam do szkoły. Na szczęście zostałam pozwolenie na zwolnienie z pierwszej lekcji od osoby która nie rozumiem czemu ona nie musi chodzić do szkoły. Nie ważne. Odłorzyłam rower na stojaku i potajemnie ruszyłam do drzwi szkoły. Kiedy weszłam do środka ostatnia klasa wchodziła do klasy. Ja oczywiście nie planowałam iść na lekcje. Nie dam się zabić tej besti. Już dość walk dostałam z rana. Wolnym krokiem ruszyłam w strone szatni. Jedyną przeszkodą była woźna ale naszczęście była to moja ulubiona pani Ula. Ona przynajmniej z tej całej bandy gamoni i mięsożerców mnie rozumiała

- Dzień dobry pani Ulo jak mija pani dzień - powiedziałam miłym tonem głosem z uśmiechem na twarzy

- Dzień dobry Shani czyżbyś znowu zrobiła sobie wagary? - jak mnie dobrze zna

- Troche tak troche nie. Mam pierwszą lekcje z panem od matmy i już się spóźniłam a nie zamierzam od kolejnej osoby oberwać. Już od ciotki mi wystarczy - powiedział przy czym ostatnim zdaniu pogłaskałam się po głowie gdzie oberwałam

- To ona zrobiła ci tą rane na boku głowy - pani wskazała palcem na miejsce tej oto rany. Nawet nie skapnełam się że krew mi leci

- Nie nie kiedy jechałam rowerze zdarzył się mały wypadek - powiedziałam troche zestresowana. Nie moge powiedzieć że jestem żółtym ninją i walczyłam z porywaczami którzy z rana napadli radio stacje i dlatego się spóźniłam. Nie co że wszyscy by się dowiedzieli o mojej tozsamości to też miałabym problem ja i moja rodzina. Już wole żyć jako dwie inne osoby niż to

- Może choć opatrze ci tą rane i napijemy się cherbaty?

- Nie trzeba sama opatrze sobie to a poza tym musze jeszcze odrobić lekcje

- No tak zamiast odrobić wczoraj wolałaś leniuchować co?

- Hehe tak - nie moja wina że wróciłam późno do domu bo jakieś węże i szkieletory postanowiły zrobić sobie walki MMA

Pożegnałam się z panią Ulą i szybkim krokiem zmierzyłam do szatni. Usiadłam na drewnianej ławce a z plecaka wyjełam plastry i nakleiłam na rane. Tak wszytko mam w plecaku nawet klucz francuski. I.....

- O nie zapomniałam jej dać stroje ninja - pomyślałam. Niech to. Szybko otworzyłam swoją szafke i schowałam je do jakiegoś worka brudnego.

- Powinnam kiedyś tu posprzątać - pomyślałam - Eeeee tam

Przy okazji że otworzyłam szafke zmieniłam swoje buty na szare trampki. Po tym zamknełam szafke a kluczyk schowałam do kieszonki w plecaku. A przy okazji zobaczyłam że nie zabrałam śniadania z domu. Znowu głodówka. Jednak nie mam wszystkiego w plecaku. Wyjełam książke z biologi i zaczełam robić zadanie domowe.

Time skip

Baba od biolgi jest chora. Zadała 12 zadań z podręcznika i dodatkowa praca na ocene "wszystkie elementy szkieletu". Jak dla mnie wszystkie te zadania są na ocene a to zadanie tak zwane na ocene jest dla 2 klasisty podstawówki. Ale ja jestem w 2 klasie liceum. Ale na szczęście z pomocą przychodzi internet. Nie wiem co bym zrobiła bez niego. Ale żeby nie było połowe zrobiłam z własnej inteligencji. Bo przeciesz ja mądra co nie? Kiedy chowałam książke do plecaka usłyszałam kroki w tą strone. Szybko schowałam się za szafką, ale niestety zapomniałam zabrać plecaka ze sobą. W wejściu zobaczyłam pana woźnego. On nie jest tak wielką przeszkodą ale za to jest najbardziej wścibski osobnik w szkole. Nawet jeśli wobec niego nie grozi mi konsekwencja to i tak wole go unikać ponieważ coś wobec mnie podejrzewa. Czasem wydaje mi się że wie że jestem ninją. ale to tylko takie myślenie. Woźny obejrzał się na prawo i lewo po szatni kiedy jego wzrok skupił się na moim plecaku.

Rzadka władczyni | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz