20. Smak miasta

40 5 5
                                    

- Dobrze a teraz postawa do walki - powiedział młody brąz włosy kolega na co ja wysuneła jedną nogę do przodu odchylając się lekko do tyłu a ręce ustawiłam na przyszły cios w bok

- Teraz dobrze panie prezesie? - zapytałam zielonego który widać nie jest zdziwiony na mój komentarz

- Lepiej na pewno niż wczoraj - odparł chłopak cały czas obserwując moje ruchy jak jakiś mistrz - A teraz od skok

Zrobiłam tak jak kazał z małym złudzeniem że nic takiego wielkiego się nie dzieje. A poza tym dlaczego to robię? Mineły dwa dni od tamtego snu gdzie widziałam tate ale odzywała się chyba mama? Sama nie wiem jeszcze co o tym myśleć ale na razie robię co mi kazano czyli nudzę się na treningu a do tego muszę być grzeczna. Załamać się można. A po za tym mineły też dwa dni kiedy ciocia wraz z panią Misako wyjechały szukać kamyka który miał swoją nazwę ale nie pamiętam jak tam miał oraz jak kulturalny człowiek pożegnałam się z nią

Retrospekcja:

- CIOCIA NIEEEEEEEE - trzymałam za nogi kobiety rozpaczając przy tym że poleciały nawet gorzkie łzy. Wszyscy inni patrzyli na mnie z lekki niedowierzaniem choć też słyszałam jakieś śmiechy od któregoś. Sama ciocia także patrzyła z szokiem na to co się dzieje

- Shani, przecież nie zostajesz sama. Zostaje przecież Harumi oraz chłopaki z Mistrzem - powiedziała kobieta głaskając mi głowe próbując mnie pocieszyć

- NIEEEEEE, NIE ZOSTAWIAJĄC MNIE W WIĘKSZOŚCI BAŁWANAMI!!!

Koniec reretrospekcja

To dostanie przyjełam z pełnym optymizmem na możliwości na rzeczy które nie mogłam zrobić kiedy kobieta była w domu

- A teraz spróbuj zaatakować tego manekina - wskazał na jakąś kurde z worka po ziemniakach i kijkami wystające go z niego

Bez wielkiego namysłu i poczuciem hańby zrobiłam pare tanecznych ruchów do kukły z przygotowaną prawą ręką do uderzenia aby następnie z piękną zwinnością zrobiłam wyrzut nogą prosto a jego twarz przez co bezmózgi zakręcił się trochę robiąc przy tym piruety. Jednym podskokiem wróciłam z powrotem do niego dając mu dwa mocne cieszy z pięści w "brzuch" aby zrobić obrót 180° na ukos z wykopem robiąc z tego ostateczny cios by później po smakował smak podłogi

- No to było świetne - pogratulował mi chłopak w blond włosach klaskąjac przy tym

- To niby było świetne. To tylko worek ziemniaków

- I bardzo dobrze ci poszło - uśmiechnął się chłopaka zadowolony z roboty mojej na tym bezruchu

- A kiedy będzie walka z żywym przedmiotem?

- Masz na myśli z kurą?

- Co? NIE. ŻARTY SIĘ ROBISZ - oburzyłam się faktem że przeciwnikiem moim ma być jakaś kura co biega tutaj po całym klasztorze

I mówiąc szczerze nie myślałam że jest tu jakaś farma. Co oni może w pokojach ukrywają stado krów i baranów

- Każdy potrzebuje swój czas na naukę i jej postępowania - wypowiedział się chłopak zgrywające geniusza

- A ty co teksty z jakiś stron bumerskich bierzesz - zamilknął na to i choć chciałam jeszcze trochę docisnąć to się musiałam powstrzymać - Dobra słuchaj, ratowałam całe miasteczko i jakoś dawałam radę więc co teraz nie daje bo jestem dzieckiem jeszcze?!

- Chodzi ci z wyglądu czy charakteru? - w uchylił się uśmiechnięty z siebie Jay przechodząc ze skrzynką z narzędziami

- Jay, mistrz chyba o coś prosił - wspomniał mu co w sumie nie wiem ale ten tylko bez zatrzymania ruszył w stronę bramy

Rzadka władczyni | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz