16. Wir emocji

116 9 9
                                    

Troche sobie myślałam co było dziwne bo praktycznie nigdy nie myśle aż tak poważnie. Spędziłam tak chwiele ze swoimi myślami na zewnątrz bo tamci mają jakiś trening czy coś w tej sali treningowej. Zanim wyszłam na dwór słyszałam jakieś szepty z pokoju cioci więc przypuszczam że gadali o mnie i czeka mnie nie unikniona rozmowa z moim pełnoprawnym opiekunem. Na zewnątrz pogoda była nawet ładna. Świerze powietrze naprawde dobrze robi na ukojenie moich myśli

- A więc poukładajmy to pomalutku - powiedziałam do siebie biorąc przy tym głeboki oddech - Moja moc, moc po ojcu jest moja i ją kontroluje choć niektórzy twierdzą że nie. Ale dlaczego?

Zamknełam się na chwile przez co było słychać tylko powiew wiatru oraz kilka cichu głosów pod statkiem jednak są tak ciche że można powiedzieć że "niby" ich nie słychać

- Nie kontroluje moich mocy ale przeciesz miałam pełną kontrole. Sama myślałam czy nawet ruszałam się z własnej woli. Więc niby jak? - nie wiedziałam co mam myśleć. Walnełam głosno rękami o głowe i wydawałam przez chwile jakieś nieznane nikomu dźwięki

- Ciężki dzień - za mną wyłoniła się ciocia Clara z bandarzem w ręku - Liczyłam że ranienie się mamy skończone w tym tygodniu po tym ataku jakiś jeźców

- Ha ha bardzo zabawne wiesz - powiedziałam mniej rozbawiona niż zawsze - i nie w pore

Kobieta przyklękneła obok mnie a ja podałam tylko jej moją troche krwawą ręke odwracając głowe

- Chcesz żebym była szczera?

- Jeśli możesz - powiedziałam bez zastanowienia

- Jesteś bardzo silna i utalentowana - powiedziała zawiązując bandarz w supełek - ale potrzebujesz pomocy

- Niby jakieś?

- Opanować swoją moc - prychnełam tylko na zawołanie - Shani ty nic nie rozumiesz. To co teraz pokazujesz to jedynie drobna część tego co możesz zrobić - położyła mi swoją jedną ręke na ramieniu a ja nie chętnie zwróciłam wzrok na nią patrzac na jej błagalne oczy które mówią mi że mi spułczują ale też karzą zrozumieć

- Ciociu...

- Nie przerywaj mi - zagrzmiał jej tym razem głos niczym niszczyciela czyli klasyczną ciocie która w tej wersji skłoniła mnie ostatecznie abym nawet twarz swą ukazała całkowicie - Posłuchaj zostałś mi tylko ty. Nie chce cie stracić jak... - przerwała tym razem

- Jak wujka Noah'a? - spojrzałam na nią miała troche smutne oczy jednak się uśmiechała

- Tak. Jak Noah'a - pogłaskała mnie lekko po główce po czym wstała i patrzyła na mnie z góry - No a zamiast może siedzieć na ziemi tutaj pójdziesz do pokoju pogadać z Harumi. Napewno braluje jej towarzystwa. Zrobisz to dla mnie?

- Ja to zrobie nawet dla siebie - także wstałam szybko z ziemi otrzepując swoje spodnie z brudu jaki na nich był.

- Shani? - zatrzymała mnie na chwile kiedy chciałam ruszyć w strone schodów

- Tak?

- Jesteś mądrą dziewczynką - pogłaskała mnie po głowie

- Kim jesteś co zrobiłaś z ciocią Clarą?

- Ty dziewucho! - zamachneła się ale ja uciekłam zanim chwyci coś i uzna za broń na mnie np. klapek oj to w tedy boli. Uciekłam z góry na dół i już wolniejszym krokiem ruszyłam w strone pokoju w którym na ten czas zatrzymujemy. Otworzyłam drzwi i ujrzałam tam siedzącą sobie Harumi zaczytaną w książke na łóżku. Nawet nie zauważyła że ja weszłam albo po prostu mnie ingoruje

Rzadka władczyni | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz