Rozdział 18

50 6 1
                                    

Oddech Jimina znacznie przyspieszyły, gdy nagle usłyszał przekręcanie kluczy w zamku. Jego serce prawie wyskoczyło z piersi, gdy zobaczył swoją mamę, która w szoku patrzyła na swojego syna.

W oczach kobiety zebrały się łzy i zlustrowała syna od stóp do głów.

- Jiminie! - Powiedziała szczęśliwa, przytuląc chłopaka. - Gdzieś ty był, do jasnej cholery?! - Krzyknęła zapłakana.

Z jej policzków leciało kilkanaście łez, widok płaczącej rodzicielki zawsze był dla Jimina ciosem. Nienawidził kiedy z oczu mamy płynął wodospad łez... A to niestety nie był koniec koncertu smutku i rozpaczy.

- Pokaż mi się. - Kobieta zaczęła dokładnie oglądać buzię syna, a kiedy upewniła się, że twarz Jimina jest cała, wrócili do mieszkania.

Dom rodziców absolutnie się nie zmienił; wiele zdjęć na ścianach, ramki zdobiące meble oraz duża ilość pamiątek z całego świata. Mężczyzna aż się uśmiechnął na ten uroczy widok.

- Powiedz mi, co się z tobą działo! Odchodziliśmy z Yerin od zmysłów! - Kobieta złapała się za głowę po czym usiadła z bezsilności na kanapę.

Jimin szybko poszedł do kuchni, aby nalać rodzicielce wody do szklanki, po czym szybciej niż pociąg usiadł obok mamy.

- Napij się.

Kobieta wzięła od Jimina szklankę i napiła się wody z naczynia.

- Ja... Mamo, musiałem odpocząć. - Jimin odwrócił głowę w bok, starając się uniknąć spojrzenia mamy. - Wiesz, praca, Yerin... I wszystko inne... Musiałem pobyć sam ze sobą.

Kobieta złapała mocno za dłoń syna.

Jimin czuł się wewnątrz jak potwór, kłamał, oszukiwał własną mamę... Ale nie mógł jej powiedzieć, uznałaby go za wariata! Spojrzenie mamy było dla Jimina... Dziwne. Z jednej strony jej twarz była spuchnięta od łez, a oczy czerwone, ale... Uśmiechała się. Było widać, że jest szczęśliwa, iż Jimin wrócił do domu.

- Gdzie tata?

- W firmie, ostatnio pracuję więcej, niż zazwyczaj... - Westchnęła cicho, wycierając swoje policzki wierzchniem dłoni.

- Dobrze się składa, pójdę do niego. - Jimin delikatnie przytulił mamę. - Kocham cię mamo, najbardziej na świecie. I przepraszam, że przeze mnie musiałaś się stresować i... Wybacz mi.

- Jiminie. - Kobieta sięgnęła dłonią do policzka Jimina. - Kochanie, ważne, że już jesteś i nas nie zostawisz... Bardzo cię kocham, Jiminie. I bardzo się cieszę, że jesteś cały i zdrowy.

Jimin spędził czas z mamą lepiej, niż mógł to sobie wyobrazić; upiekli razem ciasto, rozmawiali... Uśmiechali się, a śmiechu nie było końca. W między czasie pomógł mamie posprzątać w domu oraz posprzątać nieco w ogrodzie.  Uwielbiał spędzać z rodzicielką ten czas, zawsze mieli dobre relacje, nawet jeśli w pewnych kwestiach nie byli do końca zgodni. Jimin na moment zapomniał o Yoongim, o jego problemach, a nawet o Yerin, która również w końcu wróci do domu po pracy.  Chłopak znowu poczuł się dobrze, nie czuł żadnego ciężaru na sercu...

I nim się obejrzał, nastał wieczór, a słońce zaszło za chmurami. Czas uciekł między palcami Jimina, podczas kiedy w towarzystwie rodzicielki zajadał się wspólnie przygotowanym ciastem czekoladowym z kawałkami orzechów. Uwielbiał ten szczery uśmiech mamy, dzięki któremu sam się uśmiechał k to szczerze.

death song | m.yg x p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz