rozdział 5

14 2 0
                                        

Jezu ale jestem zajebisty, sory musimy zerwać. Powiedział Nathaniel patrząc w lustro, wiele razy myślał o tym jak to by było mieć dziewczynę. Jednak nigdy jej nie miał, miał tylko dziewczyny do towarzystwa, na szybki numerek. Jednak ostatnio samotność zaczęła mu doskwierać.  Patrząc na to jak wszyscy jego znajomi łączą się w pary, przypomniał sobie o tym że on nigdy nie miał kogoś takiego, kogoś komu mógłby się wyżalić, bo chłopacy nigdy nie chcieli go słuchać, te laski były z nim tylko wtedy kiedy był Nathanielem, kapitanem drużyny, najprzystojniejszym bad boiem w szkole. Ale żadna nie chciałaby Nate'a wrażliwego i kochanego chłopaka, bo właśnie taki w środku był. Bardzo chciał mieć kogoś takiego, kiedy o tym myślał zawsze pierwszą osobą która przychodziła mu na myśl była Melanie, podobała mu się od zawsze. Ale co z tego jeśli ona go nie chciała? No właśnie. Wszyscy z jego paczki myśleli że chodzi tylko o to żeby zaliczyć kolejne trofeum, ale on ją kochał tak naprawdę kochał. Z zamyślenia wyrwała go jego matka wołająca go na śniadanie. Szybko wziął ze stołu bułkę i wsiadł do swojego bentleya. Gdy dojechał na parkingu sali już jego przyjaciele, i te dziewki w sumie to latały wszędzie z nami tylko dla tego że Hannah była laską John'sa.  Nie lubił ich za bardzo, Jessica była zwykłą kurwą, była w stanie przespać się z każdym byle miał pozycję, wygląd albo pieniądze. A Nate miał wszystko na raz. Więc oczywiście dziewczyna się do niego przymilała, ale chłopak bał się że załapie od niej jakąś chorobę. Bo w końu jakieś granice są.. prawda?



cześć kochani!!! mam nadzieję że nowy rozdział wam się spodobał ściskam                                             Lodo_herbata

niezapomnianaWhere stories live. Discover now